”Część opozycji, która bezczelnie atakowała żołnierzy, obrońców granicy, zrozumiała, że przegrała sprawę. To, co działo się w TVN, co robiła „Gazeta Wyborcza” – jaki tam ściek płynął na obrońców, kopiowano rosyjski i białoruski przekaz. Myślę, że teraz zobaczyli, że im się to nie opłaca, że w Polakach jest silne przywiązanie do ojczyzny” – wskazała w „Salonie Dziennikarskim” Dorota Kania, redaktor naczelna Polska Presse, odnosząc się do sprawy zwołania przez prezydenta Andrzeja Dudę posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
CZYTAJ TAKŻE:
— NASZ NEWS. Premier Morawiecki odwiedzi Ukrainę! Wizyta ma być symbolem wsparcia dla tego kraju ze strony Polski
— Budujące! Prezydent po RBN: Dziękuje wszystkim politykom za patriotyczną postawę. Atmosfera spotkania była konstruktywna
— Prezydent Duda uspokaja na posiedzeniu RBN: W tej chwili nie występuje bezpośrednie, militarne zagrożenie dla Polski
Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego
Kania zwróciła uwagę na to, jak wzrósł nabór do Wojsk Obrony Terytorialnej.
Media Polski Press są w całej Polsce i relacjonują, jakiej jest zainteresowanie. Część opozycji w pewnym momencie zobaczyła, że nie tędy droga, że to zniechęca Polaków i nie utrzymają tym swoich wyborców, ani nie zyskają nowych
– dodała red. Kania zauważając, że „happening przy granicy był tylko dla wąskiej grupy wybranych”.
Publicysta tygodnika „Sieci” Andrzej Rafał Potocki przyznał, że bardzo dobrze patrzy na posiedzenie RBN, a „komunikaty pokazują, że panowała zgodna atmosfera”. Zwrócił uwagę na jeden element dot. opozycji i jej postawy co do konfliktu na granicy polsko-białoruskiej.
Mieszkańcy bloku czują zagrożenie ze strony złodzieja dopiero wtedy, kiedy ten uderzy w drzwi, wyważy je, a nie, kiedy jest na klatce. Podobnie jest z opozycją. Kiedy był to „tylko” konflikt na Białorusi, do nich nie docierała skala zagrożenia, lekceważyli problem – tu zachowanie posła Sterczewskiego i innych. Dopiero teraz przyszło opamiętanie. Kiedy rosyjskie wojska są na granicy z Ukrainą i też na Białorusi. Jest jednak element leseferyzmu, trochę nie zdawania sobie sprawy z tego, co się dzieje. To nie świadczy dobrze o umiejętnościach analitycznych jakiejś części polskich polityków
– mówił Andrzej Rafał Potocki.
Działania organizacji międzynarodowych
Piotr Semka dopytywany o to, czy w sytuacjach zagrożenia sprawdzają się takie organizacje, jak NATO czy UE, czy Polska może liczyć na sojuszników, wskazał, że „sygnały są pozytywne”.
Już przemówienie szefowej dyplomacji Niemiec brzmiało znacznie lepiej, było bardzo wyraźne powiązanie, że atak na Ukrainę spowoduje zatrzymanie NS2. Złośliwi mówią, że to tylko efekt wyraźnego stanowiska USA, którzy powiedzieli, że jeśli dojdzie do agresji na Ukrainę, to oni ten projekt zablokują, że będą w stanie to zrobić
– mówił publicysta.
Olaf Scholz ciągle milczy, wypowiada się zdawkowo. Na Deutsche Welle pojawiła się teza, że Niemcy powinni być mediatorem między NATO a Rosją. Jeśli ktoś jest mediatorem to potwierdza, że nie jest członkiem NATO. W Niemczech zaczyna się refleksja nad ślepym łukiem, w który zabrnięto za wolą Angeli Merkel. W „Die Welt” stwierdzono, że Niemcy kompromitują się swoją specyficzną chęcią pójścia swoją droga
– powiedział Piotr Semka.
Odnosząc się do postawy Stanów Zjednoczonych publicysta zauważył, że „skończył się pewien chaos” i widać, że wszystko zaczyna działać dobrze.
W tym sensie możemy się cieszyć, że Rosjanie nie uderzyli na przełomie roku – wtedy wszystko było w proszku. Teraz te mechanizmy powoli zaczynają działać na rzecz Ukrainy
– wskazał Semka dodając, że nie zdziwiłby się, gdyby Ukrainie pomogły też Chiny.
Groźba nie minęła, bo Putin jest szaleńcem i ma wokół siebie generalicję, która rwie się do wojny, bo chce medali i odznaczeń. Ale on musi się zastanowić czy ta wojna nie zdziała tak, jak pierwsza wojna światowa na imperium rosyjskie
– dodał publicysta.
Znaczenie patriotycznego wychowania
Lech Makowiecki, poeta, artysta muzyczny, zapytany został przez Michała Karnowskiego o to, czy będzie wojna. Odpowiedział, że jest realista i nie pyta o to, czy będzie wojna, ale kiedy będzie wojna.
Cały czas jesteśmy przed stanem zagrożenia wojennego. Dlaczego Putin nie uderzył na Ukrainę? Bo z jakichś powodów nie mógł. Wszystkie jego poprzednie decyzje polegały na tym, że wszedł do Czeczeni, do Gruzji. To dzieje się na oczach świata. Dyskusja nad tym, czy wojna będzie, jest bez sensu, trzeba się do niej przygotowywać, aby się uchronić
– wskazał Lech Makowiecki.
Przypominam, że w roku 1920 zatrzymaliśmy Rosjan pod Warszawą dzięki amunicji z Węgier. Lepiej toczy się wojny nie na swoim terytorium. Dlatego wszyscy powinniśmy pomagać Ukrainie, aby zachowała swoją niepodległość bo inaczej będziemy mieli nieprzychylnego nam sąsiada. Wojna będzie. Należy się do niej przygotować
– powiedział Lech Makowiecki.
Poeta zwrócił uwagę na kondycję duchową Polaków. Podkreślił, że Polacy zawsze byli bitni, chronili niepodległości i ani zabory, ani okupacja niemiecka i pół wieku komuny „nie wykorzeniło z nas ducha wolności”.
Ale z żalem muszę przyznać, że te 30 lat wolnej Polski spowodowało, że staliśmy się kosmopolitami, Europejczykami, że właściwie popularna byłą idea, że z tym krajem nie wiążę swojej przyszłości – tak swego czasu mówili maturzyści. Kochani, teraz nie ma już dokąd wyjeżdżać, nie ma dokąd uciekać. Musimy bronić naszego kraju. Jest to możliwe, przy odpowiednim nastawieniu, że większość mężczyzn będzie przeszkolona wojskowo, że dzieci w szkole będą uczyły się patriotyzmu i tego, jakie obowiązki mają mężczyźni, a jakie kobiety, przyzwyczajmy społeczeństwo do wojskowego surwiwalu, jaki mieli w sobie nasi dziadkowie, rodzice. To spowoduje, że będziemy trudnym kęskiem do przełknięcia dla każdego agresora. To wszystko dzieje się w sferze wychowania, edukacji
– podkreślił Lech Makowiecki.
wkt
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS