W sprawie wytoczonej przez byłego pracownika Ikei Janusza K. przeciwko swojemu pracodawcy wciąż zeznają świadkowie. Jeden z nich uznał, że nie widział nic złego w komentarzu zamieszczonym pod artykułem, bo składał sie z cytatów z Biblii, a to właśnie na tej księdze oparta jest nasza cywilizacja.
W sprawie wytoczonej przeciwko firmie Ikea nadal zeznają świadkowie, którzy ze swojej perspektywy opisują to, co zaszło od momentu pojawienia się artykułu na wewnętrznym forum firmy, komentarza zamieszczonego przez Janusza K. oraz reakcji kierownictwa na jego treść, czyli rozwiązania umowy o pracę.
Wyrok na posiedzeniu niejawnym?
Sprawa jeszcze nie zmierza ku końcowi, jednak sędzia Dorota Długosz zadecydowała o zmianach w przesłuchiwaniu następnych świadków. Teraz ich dyspozycje będą odbierane w formie pisemnej, nie ma więc konieczności, by musieli stawiać się w sądzie.
Sędzia Długosz rozważa również ogłoszenie wyroku na posiedzeniu niejawnym, bez udziału stron. Oznacza to, że mowy końcowe pełnomocnika Janusza K., reprezentanta Ikei oraz prokuratora zostałyby odebrane na piśmie. Sama treść wyroku jednak będzie jawna.
Na mszy nigdy czegoś takiego nie słyszała
Wracając do świadków. W czwartek przed sądem zeznawała m.in. Natalia G., menadżer ds. Zarządzania Zasobami Ludzkimi w IKEA Retail w Polsce, która opowiedziała przed sądem, jak cała sytuacja wyglądała z perspektywy centrali. Świadek powtórzyła praktycznie wszystko to, co zeznały wcześniej przesłuchiwane osoby z kierownictwa krakowskiej sklepu.
Natalia G. dodała, że firma mówi przede wszystkim o tym, by traktować wszystkich z szacunkiem i otwartością, bez względu na ich orientację, wiarę czy kolor skóry. – Nie namawiamy też do żadnych aktywnych działań w zakresie udziału w paradach równości czy strajkach kobiet. Staramy się zachować neutralność – zaznaczała.
Świadek tłumaczyła również, że kierownictwo sklepu musiało zareagować na komentarz Janusza K., aby inni pracownicy nie uznali, że firma zgadza się z poglądami zawartymi we wpisie i jego formą.
– Pan K. miał prawo wyrazić swoja pogląd, ale nie w taki sposób, nazywając homoseksualistów dewiantami. Nigdy nie spotkałam się z tym, uczestnicząc w mszach, aby ktoś tak nazwał homoseksualistów – odpowiedziała na pytanie mec. Macieja Kryczki o to, czy wie, jakie jest stanowisko Kościola katolickiego w sprawie ludzi homoseksualnych.
„Staję po stronie słabszych”
Na świadka został również wezwany jeden z pracowników, który „polubił” komentarza Janusza K. W konsekwencji został wezwany na rozmowę do dyrektor ds. zasobów ludzkich i zapytany m.in. o to, czy miałby coś przeciwko, gdyby osoba homoseksualna pracowała z nim na dziale.
Świadek odpowiedział, że nie miałby nic przeciwko, ale uznał również, że artykuł „Włączanie LGBT jest obowiązkiem każdego z nas” nie powinien zostać opublikowany.
Sądowi wytłumaczył również, dlaczego polubił post Janusza K. – Pomyślałem wtedy, że jeśli panuje równość i tolerancja, to dlaczego nie akceptujemy osób z prawej strony? Uznałem, że trzeba bronić słabszych, a w tym przypadku był to Janusz K. i dlatego go poparłem – stwierdził.
– Ja sam nigdy bym takiego wpisu nie zrobił, ale jedyne, co tam było, to cytaty z Biblii. A na Biblii opiera się cała cywilizacja. Jeśli ktoś neguje zapisy z Biblii, neguje swoją cywilizację. To mnie poruszyło – przyznał.
Po zapoznaniu się z całym wpisem świadek jednak nie był do końca pewien, czy to faktycznie dosłowne cytaty z Pisma Świętego, a już na pewno nie pierwsze zdanie, które było opinią Janusza K.
– Myślę, że prywatna część opinii mogła urazić osoby z LGBT+ – przyznał.
Punkt widzenia
Janusz K. na stronie poloniachristiana.org opublikował artykuł o całym zajściu. – 17 maja 2019 roku kierowniczka krakowskiego sklepu ogłosiła, że obchodzimy międzynarodowy dzień przeciw homofobii, transfobii i bifobii. Nie chcąc brać udziału w takim „święcie”, wziąłem urlop na żądanie. Następnego dnia na internetowej stronie przeznaczonej dla pracowników natknąłem się na artykuł zatytułowany „Włączanie LGBT+ jest naszym obowiązkiem”. Już sam tytuł wzbudził moje oburzenie. Jak to obowiązkiem? Podjąłem pracę w sklepie sprzedającym meble, a nie narzucającym naganne moralnie ideologie – stwierdził.
– Przeczytawszy artykuł, postanowiłem wyrazić swoją opinię. Napisałem: „Akceptacja i promowanie homoseksualizmu i innych dewiacji to sianie zgorszenia. Pismo Święte mówi: „Biada temu, przez którego przychodzą zgorszenia, lepiej by mu było uwiązać kamień młyński u szyi i pogrążyć go w głębokościach morskich” (Łk 17, 1–2). A także: „Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, a ich krew spadnie na nich” (Kpł 20, 13)” – widnieje w tekście.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS