A A+ A++

Teren przy ul. Poniatowskiego, na którym znajduje się boisko, jest przeznaczony pod zabudowę mieszkaniową. I wszystko wskazuje na to, że miasto wystawi grunt na sprzedaż. Co do tego, że deweloperzy będą zainteresowani budową nowych mieszkań, nie ma wątpliwości.

Temat ten wywołał gorącą dyskusję. Argumenty przedstawiło dwóch radnych. Paweł Bielański, który kategorycznie sprzeciwia się zmienia zagospodarowania tego terenu i Kazimierz Karpienko, który przedstawia odmienną argumentację. 

Bielański: mieszkańców czeka bitwa

– Na 2023 rok burmistrz Oleśnicy zaplanował sprzedaż deweloperom działki o powierzchni 8318 mkw zlokalizowanej przy ul. Poniatowskiego 34 – przypomina Paweł Bielański. – Mieszkańcy o tych planach oczywiście nic nie wiedzieli i jak zwykle są zaskoczeni tą informacją. Aby sprawie nadać bieg, złożyłem wniosek do komisji sportu, by w porozumieniu z miejską radą sportu wypowiedziała się w temacie ewentualnego przywrócenia funkcji sportowej byłego boiska piłkarskiego. Na styczniowym posiedzeniu komisji sportu jej przewodniczący – radny Kazimierz Karpienko – wniosek odczytał, po czym poinformował, że komisja złoży zapytanie do… urzędników. W jakim celu? W celu pozyskania informacji „co tam może w ogóle powstać”? 

Bielański uważa, że mieszkańców czeka kolejna bitwa o przestrzeń do swobody życia i kawałka zieleni wokół ich domów.

Wiem już, że mieszkańcy mają inny pogląd na zagospodarowanie tego terenu niż burmistrz i jego radni. Ze swojej strony deklaruję pomoc i zaangażowanie w tej sprawie – podkreśla w swojej wypowiedzi.

Jego zdaniem kwestia zagospodarowania tego terenu jest wciąż otwarta. – Plan sprzedaży można zmienić – uważa. – Pomimo że w studium kierunków zagospodarowania przestrzennego w 2007 r. ustalono, że cały ten teren wraz z przyległym terenami ogródków działkowych przeznaczony ma być pod zabudowę mieszkaniową, to absolutnie nie oznacza to, że tak być musi! – Formalnie wszystko w rękach radnych, ale wiele zależy od samych mieszkańców i ich determinacji – twierdzi radny opozycji.  – Zapisy studium to nie akt prawa miejscowego, a działka przy Poniatowskiego nie musi być zabudowana przez dewelopera. Może powstać tam boisko, teren rekreacyjny lub zieleń urządzona np. w części z wybiegiem dla psów. Mogą też być wydzielone dodatkowe miejsca parkingowe, których deficyt jest widoczny, a kierowcy z okolicznych bloków parkują na zdegradowanym boisku.

Sportowcy mają wybór

Z argumentacją Pawła Bielańskiego nie zgadza się Kazimierz Karpienko. – Można dzisiaj rozgrywać mecze piłkarskie w wielu miejscach o odpowiednim standardzie i to się przecież dzieje – niedawno zakończyły się międzyzakładowe rozgrywki „Atol Cup” w hali sportowej. Na pięknym boisku z ławkami dla kibiców przy ul. Wileńskiej  – wylicza. – Tak więc nie ma potrzeby budowania kolejnego boiska przy ul. Poniatowskiego ani tworzenia tam kompleksu sportowo-rekreacyjnego.

Karpienko podkreśla ponadto, że przez wiele lat boisko na Poniatowskiego nikomu nie było potrzebne.

Mimo że jest regularnie koszone – świeciło pustkami. Mieszkańcy nie zgłaszali potrzeby podniesienia jego standardu. Aż tu nagle radnemu Bielańskiemu zamarzyło się tam kopać piłkę. A może bardziej – dokopać Karpience – ocenia radny PiS.

– Zagospodarowanie od lat „stojącej odłogiem” wielkiej działki nie będzie mieć nic wspólnego z „betonozą”. Istniejący w sąsiedztwie blok jest oddzielony od boiska ulicą i na dodatek znajduje się w pewnej odległości od niej. Po pozostałych trzech stronach boiska żadnej zabudowy mieszkaniowej nie ma.



Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułEkwador – Brazylia. Cztery czerwone kartki, dwa karne i VAR w akcji!
Następny artykułStefan Chwin: Potrzeba wolności będzie coraz silniej wpływała na życie polityczne