A A+ A++

Rozpoczynanie lekcji o ósmej rano to jedna z najmocniej ugruntowanych tradycji. Często przychodzenie przez cały tydzień na poranną zmianę traktowane jest jako przywilej. Tymczasem najnowsze badania pokazują, że zrywanie dzieci bladym świtem szkodzi ich rozwojowi. Podobnie zresztą jak wiele innych schematów w organizacji dnia szkolnego.

Czytaj też: Matura ma być „łatwiejsza, ale trudniejsza”? „Manipulowanie poziomem trudności jest karygodne”

Wyspani na zdalnym

O tym, jak nastolatkom brakuje snu, przekonali się naukowcy z zespołu prof. Oskara Jenniego z uniwersytetu w Zurychu, którzy badali zdrowie młodych ludzi na początku pandemii. Rozesłali ankiety internetowe do 3664 uczniów szkół średnich. Pytali o ich wzorce snu i jakość życia podczas zdalnego nauczania, który obowiązywał w Szwajcarii od połowy marca 2020 r. do początku czerwca. Wyniki ankiet porównali z identycznym badaniem przeprowadzonym z udziałem ponad pięciu tysięcy uczniów w 2017 r., kiedy szkoła funkcjonowała w normalnym trybie, a uczniowie musieli pojawić się w niej o ósmej rano.

Podczas lockdownu uczniowie spali średnio 75 minut dłużej niż przed pandemią. Lepiej czuli się fizycznie, mniej pili alkoholu i napojów z kofeiną. – To poważny argumenty za tym, aby szkoła również w formie stacjonarnej rozpoczynała się później – mówi prof. Jenni. Jest on przekonany, że pozytywne skutki wydłużonego snu byłyby jeszcze większe, gdyby nie negatywne skutki pandemii dla zdrowia psychicznego.

Podobne obserwacje mają również naukowcy za oceanem. Psycholożka Lisa Meltzer z National Jewish Health w Denver zbadała ponad 5,2 tys. uczniów z klas 6-12. Dane zbierała podczas drugiej fali pandemii – we wrześniu i w październiku 2020 roku, kiedy lekcje odbywały się w systemie hybrydowym, częściowo w szkole, częściowo wirtualnie. Kiedy odbywała się stacjonarna nauka, zaledwie 20 proc. gimnazjalistów i 37 proc. licealistów spało wystarczająco długo. W dni nauki zdalnej odsetek nastolatków wysypiających się wzrósł do 39 proc. wśród uczniów gimnazjum i 57 proc. uczniów szkół średnich. Najlepiej wysypiali się ci, którzy mieli możliwość uczestniczenia w lekcjach online według ułożonego przez siebie harmonogramu – wtedy ponad 62 proc. uczniów gimnazjum i ponad 81 proc. uczniów szkół średnich miało wystarczającą ilość snu.

Wieczorna chwila dorosłości

Z dodatkowych chwil snu cieszyli się również uczniowie w Polsce. – Co prawda często uważają oni szkołę zdalną za porażkę (podobnie zresztą jak stacjonarną) i bardzo trudne doświadczenie, ale z sentymentem wspominają, że podczas nauki zdalnej mogli wstawać za pięć ósma, a nawet dosypiać w trakcie lekcji – mówi dr Mikołaj Marcela z Uniwersytetu Śląskiego, autor niedawno wydanej książki „Dlaczego szkoła cię wkurza i jak ją przetrwać”. Polskie nastolatki, podobnie jak młodzi ludzie na całym świecie, cierpią na ogromny deficyt snu. Zdaniem dr. Paula Kelleya z University of Oxford, który od lat bada problemy niedoborów snu oraz zaburzeń rytmu dobowego, zachodnie społeczeństwa cierpią na problemy związane ze zbyt małą ilością snu, ale najbardziej pozbawione snu są nastolatki w wieku 14-18 lat.

Jedną z przyczyn jest zbyt wczesne rozpoczynanie lekcji. I to nawet ważniejszą niż powszechne wśród młodych wieczorne przesiadywanie „w telefonie”. – Wstawanie o siódmej, szóstej, a czasami nawet piątej rano, by zdążyć do szkoły, jest całkowicie niezgodne z rytmem biologicznym zdecydowanej większości nastolatków. Zegar dobowy uczniów starszych klas podstawówki i liceum zupełnie nie przypomina tego u młodszych dzieci czy u dorosłych. Rady dawane nastolatkowi, żeby odłożył telefon i wcześniej się położył spać, jeśli ma się wyspać, są bez sensu. Nastolatki są biologicznie zaprogramowane do tego, aby kłaść się późno i długo spać w dzień – mówi dr Marcela.

Jak uważa dr Geneviève Gariépy, specjalistka od zaburzeń snu z McGill University, zegar biologiczny nastolatków jest opóźniony o jakieś dwie-trzy godziny w stosunku do zegara biologicznego dorosłych. Słuszna w świecie dorosłych zasada, że najzdrowiej jest kłaść się o 22.00, a wstawać o 6.00, zupełnie nie ma racji bytu u nastolatków.

Czytaj też: Lex Czarnek dobiło nauczycieli. „Zmieniam pracę. Jestem młodym anglistą, poradzę sobie”

Ten inny rytm dnia i nocy może mieć podłoże fizjologiczne i psychologiczne. – Prof. Matthew Walker w książce „Dlaczego śpimy” zauważa, że wieczorne godziny, w czasie których nastolatek czuwa, a rodzice już śpią, mogą wynikać z ewolucji naszego gatunku. Młodemu człowiekowi są potrzebne do uzyskania dorosłej autonomii. Chwile spędzone bez nadzoru dorosłych, ale jednak w bezpiecznym otoczeniu to rodzaj próby przed prawdziwym oddaleniem się od nich i rezygnacją z opieki – tłumaczy dr Marcela.

Z pewnością dużą rolę w rozregulowaniu zegara biologicznego nastolatków ma proces dojrzewania ich mózgu. Jeszcze dwie dekady temu uważano, że mózg dojrzewa bardzo szybko, do ukończenia 13 lat. Jak jednak dowiedli naukowcy z National Institute of Mental Health z Bethesdy pod kierownictwem dr Nitina Gogtaya, mózg 13-latka dopiero zaczyna dojrzewać. Badacze przez 15 lat za pomocą rezonansu magnetycznego obserwowali mózgi 13 młodych ludzi, którzy rozpoczęli udział w eksperymencie jako czterolatki, a zakończyli jako 21-latki. Okazało się, że w wieku nastoletnim w mózgu zachodzi całkowite przebudowanie sieci neuronów i połączeń między nimi, tak jakby szare komórki przechodziły całkowity remanent. Wiele z tych połączeń zanikało bezpowrotnie, a inne wzmacniały się lub tworzyły od nowa. Proces ten kończył się i mózg zyskiwał stałą strukturę około 20. roku życia.

Nieprzytomni, nieobecni

I właśnie do tego remanentu jest nastolatkom potrzebny sen. Podobnie zresztą jak do codziennej nauki. – Mózg i układ nerwowy reorganizują się, zapisują świeżo pozyskane informacje, przenoszą je z pamięci krótkotrwałej do długotrwałej nie wtedy, kiedy czuwamy czy siedzimy w szkole na lekcjach, ale właśnie podczas snu – tłumaczy dr Marcela. Dzieje się tak zwłaszcza w fazie snu REM, kiedy gałki oczne szybko się poruszają pod powiekami, a człowiek intensywnie śni. Badania prowadzone przez naukowców z amerykańskiego Centers for Disease Control and Prevention w Atlancie pokazały, że im wcześniej wstają nastolatki, tym czas snu REM jest krótszy. A wcześniejsze kładzenie się spać nie załatwia sprawy, bo sen REM występuje głównie nad ranem i o poranku, właśnie wtedy, kiedy nastolatki muszą zerwać się do szkoły.

Poranny niedobór snu jest szczególnie szkodliwy dla osób w młodym wieku, bo nie tylko zaburza proces dojrzewania mózgu, ale również ma bardzo poważne konsekwencje dla zdrowia psychicznego i fizycznego, a także dla wyników osiąganych w szkole. Wykazali to m.in. badacze z uniwersytetu w fińskim Turku. Nawet jedna zarwana noc skutkuje gwałtownym spadkiem koncentracji uwagi oraz wydajności pamięci roboczej, która odpowiada między innymi za czas reakcji na bodźce z narządów zmysłów, analizę przestrzenną i szybkość czasu reakcji. U nastolatków efekt niedostatku snu można wręcz porównać do bycia pod wpływem alkoholu.

Chroniczny, powtarzający się z dnia na dzień niedobór snu ma jeszcze poważniejsze konsekwencje dla młodych ludzi bardzo wrażliwych na jego brak – To nieustanne rozkojarzenie, luki w pamięci, niemożność dłuższego zapamiętania wiadomości uzyskanych w ciągu dnia, a także straty emocjonalne, od rozchwiania, które przecież i tak mocno dokucza nastolatkom, aż po depresję – wylicza dr Marcela. Potwierdzają to opublikowane w 2020 r. badania dr Faith Orchard z angielskiego University of Reading. Ustaliła ona, że skrócenie czasu snu nastolatków zaledwie o 30 minut w stosunku do optymalnej długości nocnego odpoczynku zwiększa ryzyko depresji.

Lekcje do lamusa

O której więc w szkołach powinien brzmieć pierwszy dzwonek, żeby dzieci dobrze się wysypiały? Dr Paul Kelley z University of Oxford sugeruje, żeby dla młodszych dzieci była to godzina 8.30, a dla tych od 12. roku życia – nie wcześniej niż 10.00. Jednak dobra będzie nawet 9.00, bo nawet godzina dodatkowego snu diametralnie poprawia funkcjonowanie nastolatków. Przekłada się na zwiększenie prawdopodobieństwa ukończenia szkoły o 13,3 proc., a poprawę frekwencji o prawie 10 proc., wyliczyli badacze z ekonomicznej organizacji badawczej RAND Corporation.

Najważniejszy jest jednak wpływ dodatkowego snu na szare komórki młodego człowieka. Dr Kyla Wahlstrom z University of Minnesota dowiodła, że zaledwie po pół roku przychodzenia do szkoły na 8.30 lub później uczniowie podwyższali średnie oceny o pół stopnia (np. z 4 na 4+).

Mimo tych korzyści, potwierdzonych badaniami, przesunięcie rozpoczęcia szkoły wzbudza bardzo duże opory rodziców i nauczycieli. – Najczęściej powtarzają oni argument, że jeśli uczniowie będą zaczynać szkołę o 10, to wrócą do domu o 17 – mówi dr Marcela. Nowe badania pokazują jednak, że największa efektywność uczenia się i analizowania nowych informacji jest nie rano, ale między 10 i 14 oraz między 16 i 22.

Najbardziej rozsądne i korzystne dla wszystkich byłoby skrócenie czasu lekcji. – Kto powiedział, że muszą trwać przez siedem czy osiem godzin dziennie? To absurd – zżyma się dr Marcela. Jego zdaniem ten sam materiał, który dziś szkoła przerabia przez prawie cały dzień, spokojnie dałoby się przerobić w dwie-trzy godziny. – Jedno z badań pokazało, że w czasie lekcji polscy nauczyciele poświęcają średnio zaledwie siedem minut na efektywne przerabianie materiału, reszta to odbębnianie schematycznych czynności takich jak sprawdzanie listy obecności, odpytywanie, przepisywanie z tablicy – wylicza dr Marcela.

Gdyby zrezygnować choć z odpytywania i sprawdzania listy na każdej lekcji, okazałoby się, że zajęcia w szkole mogą trwać dwa razy krócej. Doświadczenia z edukacji domowej i istniejących już szkół eksperymentalnych, w których zajęcia prowadzone są na przykład długimi blokami przedmiotowymi, a nie poszatkowane lekcjami od Sasa do Lasa, pokazują, że nauka w nich jest o wiele bardziej efektywna niż w tradycyjnej, a uczących się w ten sposób dzieci wcale nie trzeba „mobilizować” stawianiem ocen niedostatecznych. – Szkoda tylko, że szkoły pracujące w ten sposób są płatne. Życzyłbym sobie, żeby również w publicznym szkolnictwie była przynajmniej możliwość wyboru szkoły, która pracuje w takim nowatorskim stylu, żeby nie wszystkie szkoły działały według jednego szablonu – mówi dr Marcela.

Czytaj też: „Córka zaczęła się ciąć. Zdalne lekcje ją rozwalają. Wciąż żyjemy w strachu o nią”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPegasuski
Następny artykułTajemnicza substancja w dole wykopanym za fabryką kosmetyków