FELIETON. I tu gładko przejdziemy do kolejnego sukcesu, jakim niewątpliwie jest przebieg reality show na naszej wyższej uczelni. „Uczelnia szuka rektora”. W przeciągu miesiąca było już trzech. I pojawiają się następni, co chcą mieć rektora w portfolio. Na początku nie łapałem o co chodzi. A jak zobaczyłem Panią Biankę w gronostajach to zwątpiłem w przyciąganie ziemskie – pisze Maciej Jachymiak, nowotarżanin, lekarz, były samorządowiec i polityk.
Coś w stylu „nowego wału”. Kompletny gniot i dziesiątki regulacji, żeby był mniej dokuczliwy. Albo Kloca Kultury. Miało być dla 5 milionów ludzi rocznie. Ja uwierzyłem, bo naiwny jestem. Ci w Unii E chyba też, bo dali pieniądze. A to lipa. Dawniej by się to nazwało łgarstwo. A dzisiaj? Jest jeszcze takie słowo? Ludzie szkoleni są na wyższych uczelniach jak pisać wnioski, tak, żeby przeszły…
I tu gładko przejdziemy do kolejnego sukcesu jakim niewątpliwie jest przebieg reality show na naszej wyższej uczelni. „Uczelnia szuka rektora”. W przeciągu miesiąca było już trzech. I pojawiają się następni, co chcą mieć rektora w portfolio.
Na początku nie łapałem o co chodzi. A jak zobaczyłem Panią Biankę w gronostajach to zwątpiłem w przyciąganie ziemskie. I wtedy mnie tknęło. Wkręcają nas. Po sukcesie „Rolnik szuka żony” i innych, telewizja znów szykuje hit. Przekonamy się niedługo, jak zmontują…
Bym nawet wystartował, bo wszyscy mówią na mnie „doktór”. Ale powiedziano, że ten ogonek nad drugim „o” mnie dyskwalifikuje. A byłem w poszukiwaniu roboty, bo izba lekarska chciała mnie pozbawić chleba. Szczęściem dali w końcu naganę.
Piszę szczęściem, czy nawet sukcesem, bo moja opinia o tej izbie jest taka, że ta nagana to jak order. No, może nie Virtuti, ale order. Każę sobie go wyklepać i przypnę bezpośrednio do piersi. Takie są zasady w Partii Umiarkowanego Postępu w Granicach Prawa, która jest moją najulubieńszą. Co prawda odeszła już na śmietnik historii, ale my tu w WK Mieście kultywujemy jej tradycje. Spotykamy się w różnych piwiarniach, tak, żeby nas pegasus nie wyśledził, i podejmujemy uchwały.
Ostatnio, jak donosiłem, powołaliśmy Stowarzyszenie na Rzecz Ofiar Izby Lekarskiej. Owa zamiana wylotu na naganę to nasz pierwszy sukces. Zbieramy pieniądze na opłacenie kar izby, która (w końcu lekarska) kocha pieniądze. Ilość naszych członków wzrosła do czterech, mamy też kilku sympatyków i uzbierane 20 złotych. Spodziewamy się jednak zastrzyku większej gotówki od Poczty Polskiej.
Poczta działa podobnie jak izba lekarska. Zajmuje się wszystkim, ale tym co do niej należy to marnie. Dodatkowo pewna listonoszka z Kowańca wypaliła się zawodowo i nie dostarcza poleconych. Pisze potem różne bzdury. O mnie, np., że się bałem koronawirusa i nie przyjąłem. Wpadła jak śliwka w kompot, bo ja z covidem stykam się ciągle i nie odczuwam żadnego lęku…
Trochę mi żal kobiety. Przypomina tę Annuszkę co rozlała olej i uruchomiła lawinę niefortunnych zdarzeń… Ale, jak ją zwolnią, to może zostanie rektorem…
*
Redaktor Rajski Pawlik w potoku gratulacji zauważył, że on nie bardzo orientuje się w całości moich relacji z lekarską korpo. Obiecałem mu osobny felieton. Właściwie to od dawna zamierzałem, ale historia była nieskończona. I dalej nie jest. Ale czego się nie robi dla red. Rayskiego… Tylko, że może to być przydługie. Coś jak Antek czy Janko Muzykant…
Maciej Jachymiak
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS