A A+ A++

Rafał Kuptel, wicemistrz świata 2007, szkoleniowiec Gwardii Opole a od kilku miesięcy przewodniczący Rady Trenerów Związku Piłki Ręcznej w Polsce, za dobry występ reprezentantów Polski w mistrzostwach Europy, których organizatorami są Słowacja i Węgry, uznaje dwa i pół meczu.

Kuptel stwierdził, że mogło być lepiej, ale wpływ na osiągane wyniki ma brak wartościowych zmienników w kadrze Patryka Rombla. Biało-Czerwoni w Bratysławie rozegrali dotąd pięć meczów. Dwa pierwsze – z Austrią i Białorusią – zwyciężyli w przekonywującym stylu. Kuptel pierwszą połowę potyczki z Niemcami, choć minimalnie przegraną, także zalicza do udanych. Od tego momentu polski zespół zanotował tylko porażki – także z Norwegią i Szwecją.

– Mistrzostwa Europy są najtrudniejszym turniejem w piłce ręcznej. Mamy niemałe możliwości, ale w takiej imprezie trzeba na dobrym poziomie zagrać sześć a nawet siedem spotkań. Brakuje nam zdolnych zmienników. Pietrasik czy Beckman dopiero wchodzą do wielkiej piłki. Nie mamy także drugiego wartościowego zawodnika na prawym rozegraniu – na tym poziomie co Daszek. Ośmioma czy dziewięcioma graczami można zagrać dobrze dwa, trzy mecze, ale później będzie już brakowało sił – zauważył Kuptel.

Te przemyślenia dobrze obrazują statystyki pod względem czasu spędzanego przez poszczególnych zawodników na boisku, Na dwóch czołowych miejscach klasyfikowani są Polacy – Arkadiusz Moryto (263 min) i Przemysław Krajewski (243 min). Oni też przebiegli najdłuższy dystans ze wszystkich graczy turnieju – odpowiednio 21,76 i 19,88 km. Kolejna dwójka Polaków, Michał Daszek i Maciej Olejniczak, w tych dwóch zestawieniach, klasyfikowana jest też wysoko, w drugiej dziesiątce.

Jego zdaniem skok do pierwszej ósemki turnieju wymaga dodatkowo dobrej postawy bramkarzy. Po zakażeniu koronawirusem Adam Morawski przebywa na kwarantannie. W tej sytuacji Mateusz Kornecki oczywiście robi co może, ale jednak nie ma to przełożenia na wysokie statystyki. Perturbacje, które dotknęły środkowych obrońców, związane z kontuzjami i pandemią COVID-19, też przełożyły się na końcowe wyniki drużyny.

– W grze naszego zespołu widać progres. Za rok będziemy współgospodarzem mistrzostwa świata. Musimy doczekać się zawodników, którzy są w stanie dać dobrą zmianę. Im dłużej dla nas trwa turniej tym dobitniej przekonujemy się na jakim jesteśmy poziomie. Teraz trzeba zrobić wszystko, aby tacy perspektywiczni zawodnicy jak Jędraszczyk, przez najbliższy rok, rozwinęli talenty – stwierdził szkoleniowiec.

Były reprezentant kraju twierdzi, że ciekawym testem dla Biało-Czerwonych będzie mecz z Hiszpanią. Niedawno wybrańcy Rombla, grając w najsilniejszym składzie, byli bliscy remisu z mistrzami Europy. – Wcześniej zmierzymy się z Rosją, która gra na podobnym poziomie co my. Trzeba z tych potyczek wyciągnąć najwięcej ile się da. To będzie procentowało – tłumaczył siedmiokrotny mistrz Polski.

Kuptel kandydata do złotego medalu upatruje w reprezentacji Norwegii, która jest na fali wznoszącej. W jego ocenie kontra wyprowadzana przez ten zespół to marzenie każdego trenera. W dalszej kolejności ekipy z aspiracjami do podium to Francja i Dania.

MC, PAP

Przejdź na Polsatsport.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSardar Azmun w końcu na zachodzie Europy. Napastnik trafi do Bundesligi
Następny artykułNarada czołowych polityków PiS u Dudy. Kaczyński nie dostał zaproszenia