Coraz więcej suplementów na rynku
Sama weryfikacja niektórych powiadomień ciągnęła się latami. Najdłuższe analizy trwały od dwóch, do niemal 14 lat i do dnia zakończenia kontroli NIK w maju 2021 r. wyniki badań wciąż nie były znane. Kontrolerzy NIK-u zwracają przy tym uwagę na fakt, że poddane weryfikacji produkty, często budzące wątpliwości GIS-u, mogły być przez cały ten czas dostępne na rynku. Sprzedaż można bowiem rozpocząć z chwilą złożenia w Głównym Inspektoracie Sanitarnym powiadomienia o wprowadzeniu lub zamiarze wprowadzenia na rynek nowego suplementu diety.
Wciąż brakuje właściwego nadzoru nad wprowadzeniem suplementów diety na rynek — uważają kontrolerzy NIK-u
Fot.: Getty Images
Z kolei od trzech miesięcy do ponad trzech lat trwało wyjaśnianie, czy zgłoszony produkt jest bezpieczny. Niektóre postępowania jasno wykazały, że badane suplementy diety nie spełniają norm i nie powinny być sprzedawane jako środki spożywcze (cztery na siedem zbadanych przez NIK). Duża skala nieprawidłowości dotyczyła także sprzedaży internetowej. Kontrolerzy Izby zidentyfikowali w sieci suplementy diety z niedozwolonymi składnikami, które mogły stanowić zagrożenie dla zdrowia.
O tym, z jak poważnym problemem mamy do czynienia świadczą dane pokazujące błyskawiczny wzrost popularności tych produktów. O ile w latach 2013-2015 zgłoszono w GIS w sumie od 9 do 12 tys. nowych suplementów diety (3-4 tys. rocznie), o tyle w latach 2017-2020 już prawie 63 tys. W tym czasie przyjmowaniem zgłoszeń, ich weryfikacją i prowadzeniem postępowań wyjaśniających zajmowało się najwyżej siedmiu pracowników GIS. Do tego często dochodziło w zespole do rotacji. Najwięcej powiadomień wpłynęło w pandemicznym 2020 r.— o 70 proc. więcej niż w roku poprzednim. Średnio na jednego pracownika przypadało miesięcznie blisko 300 zgłoszeń.
Suplementy bez nadzoru
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS