A A+ A++

Parlament Europejski powinien zlikwidować swą siedzibę w Strasburgu, która generuje niepotrzebne koszty i na stałe przenieść się do Brukseli. Musi przestać wykraczać poza kompetencje UE, które są zapisane w traktatach europejskich – powiedział w rozmowie z PAP kandydat na szefa PE Kosma Złotowski (EKR).

CZYTAJ TAKŻE:

— Jak należy negocjować z UE? Terlecki jednoznacznie: „Twarda polityka jest niezbędna. Długo prowadziliśmy politykę ustępstw”

— TYLKO U NAS. Reynders strofuje Rumunię. Waszczykowski: Kolejna odsłona zawłaszczania sobie uprawnień przez instytucje europejskie

— NASZ WYWIAD. Kloc: To jest coś poważniejszego niż zmowa. Podejrzewam, że Zielony Ład jest napędzany biznesem na gigantyczną skalę

Wybory szefa PE

W tym tygodniu w europarlamencie odbędą się wybory szefa tej instytucji. Złotowski jest jedynym polskim kandydatem.

Jak podkreśla europoseł, obecne funkcjonowanie PE pozostawia wiele do życzenia, a głównym zarzutem jest „ciągłe wykraczanie w pracach poza kompetencje UE, które są zapisane w traktatach europejskich”.

Jeśli PE zwraca na przykład uwagę Polsce czy innym krajom UE na zasady praworządności, to dobrze by było, żeby sam nie był z nimi na bakier. Głównym prawem określającym działalność europarlamentu są traktaty europejskie i nie można wykraczać poza kompetencje, które są w nich zapisane. W PE tymczasem odbywają się debaty np. na temat przerywania ciąży i na początku każdej z nich komisarz ds. równości Helena Dalli informuje, że choć to nie jest kompetencja UE, to taką debatę warto przeprowadzić. Potem przyjmowana jest rezolucja. Parlament Europejski nie powinien zajmować się sprawami, w zakresie których nie ma żadnych kompetencji. Lekceważenie zapisów traktatów wprowadza obywateli w błąd, a w konsekwencji podważa wiarygodność UE. I to trzeba zmienić

— powiedział Złotowski.

Likwidacja „kordonu sanitarnego”

Dodał, że jeśli zostanie wybrany na szefa PE, to będzie chciał „zlikwidować kordon sanitarny nałożony na niektóre grupy w PE”.

PE w ten sposób ignoruje nie tylko europosłów, ale też wyborców tych europosłów. To są miliony Europejczyków. Przykładowo, w PE obowiązuje system d’Hondta i z tego parytetu grupa EKR powinna mieć przewodniczących w dwóch komisjach. Tak tymczasem nie jest. Moja frakcja nie ma też wiceprzewodniczącego PE. Kordon sanitarny jest absolutnie niedemokratyczną praktyką i to trzeba zmienić. Kordonem sanitarnym są objęte parte prawicowe, nie są natomiast żadne lewicowe. Tymczasem w PE są ludzie, którzy publicznie informują, że są spadkobiercami Marksa, Engelsa, Stalina i Trockiego

— wskazał.

Jego zdaniem europarlament powinien być „miejscem otwartej, demokratycznej debaty, w którym większość zdobywa się dzięki sile i szczerości argumentów, a nie politycznym targom prowadzonym w sekrecie”.

Polityka w PE opiera się dziś na zakulisowych rozmowach, manipulacjach, kilku kluczowych figurach w tej izbie. To trzeba zmienić. Uważam, że wszyscy posłowie — niezależnie od wielkości ugrupowania, reprezentowanego państwa członkowskiego, wieku i płci — muszą być traktowani równo i sprawiedliwie

— wskazał Złotowski.

W jego opinii należy ograniczyć przesadnie duży wpływ, jaki mają dziś liderzy grup i „niewybieralni przedstawiciele urzędniczej elity”.

Dlatego, jeśli zostanę wybrany na to stanowisko, będę dążył do zreformowania wewnętrznych procedur decyzyjnych, by były bardziej przejrzyste i demokratyczne. Wszyscy posłowie do Parlamentu Europejskiego mają mandat demokratyczny i należy umożliwić posłom niezrzeszonym wybranie ze swojego grona obserwatora, który będzie mógł uczestniczyć w spotkaniach prezydium i zabierać na nich głos

— wskazał.

Zbyt wysokie koszty działania PE

Złotowski jest przeciwny temu, aby PE miał inicjatywę ustawodawczą.

Gdyby miał, to stałby się w UE „nadparlamentem”. Moim zdaniem powinien współpracować ze wszystkim parlamentami narodowymi, pamiętając, że jest ciałem, które ma łączyć 27 krajów, a które jednak różnią się od siebie. Tymczasem w PE w Brukseli i Strasburgu zamiast łączenia odbywa się dzielnie UE

— wskazał.

Europoseł EKR zwraca też uwagę na to, że PE generuje zbyt wysokie koszty.

To kwestia comiesięcznych wyjazdów do Strasburga i związanych z tym niepotrzebnych kosztów. Jednak tak jest zapisane w traktatach i Francja nie chce zrezygnować z prestiżu. Trzeba jednak dążyć do tego, aby zlikwidować siedzibę w Strasburgu. Pandemia Covid-19 odsunęła na dalszy plan działania na rzecz jednej siedziby parlamentu, ale gdy tylko „cyrk” z podróżami rozpocznie się na nowo, musimy wrócić do pomysłu likwidacji siedziby w Strasburgu

— powiedział Złotowski.

wkt/PAP

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKoronawirus w powiecie chodzieskim. Ile było zakażeń?
Następny artykułPrezes ZUS: Nie trzeba składać żadnych wniosków i podań; zwrot podatku w lutym