– Myślę, że te przegrane były po coś. Po co? Żeby wygrywać następne mecze i grać lepiej. Nie ma się czym martwić. Wiadomo, że pięć przegranych meczów coś oznacza, ale to nie jest powód do tego, żeby panikować. Jedyne co trzeba zrobić, to czekać na zwycięstwa. A ja jestem pewien, że będziemy czekać do następnej soboty – powiedział podczas audycji AZS na Fali w Radio UWM FM Marcin Mierzejewski.
Trwa seria porażek Indykpolu AZS-u Olsztyn. Olsztynianie w sobotę przegrali piąty mecz z rzędu w PlusLidze. Mimo porażki sztab olsztynian widzi poprawę gry akademików w ostatnim czasie. – Więcej pozytywów niż uwag. W końcu zagraliśmy cały mecz równo i zagraliśmy go dobrze. Niuanse zadecydowały o tym, że wygrała Skra. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze, żeby wygrywać następne mecze i schodzić jako zwycięzcy z boiska – powiedział Marcin Mierzejewski. – Myślę, że te przegrane były po coś. Po co? Żeby wygrywać następne mecze i grać lepiej. Nie ma się czym martwić. Wiadomo, że pięć przegranych meczów coś oznacza, ale to nie jest powód do tego, żeby panikować. Jedyne co trzeba zrobić, to czekać na zwycięstwa. A ja jestem pewien, że będziemy czekać do następnej soboty – podkreślił asystent trenera.
W grudniu nowym szkoleniowcem AZS-u został Javier Weber. – To twardy człowiek, widać że doświadczony i dobry trener. Praca, przebywanie, rozmowa z nim to przyjemność – przyznał Mierzejewski. – To jest zupełnie inny styl, oparty na rozmowie z zawodnikami, słuchaniu ich. Taki styl demokratyczny a nie autorytarny, więc różnica jest bardzo duża – porównał obecnego trenera z poprzednim. Mimo zmiany na stanowisku pierwszego szkoleniowca olsztynian nie było innych roszad w składzie i asystentem oprócz Mierzejewskiego pozostał Matteo Bologna. – Wspólnie pracujemy na treningach, natomiast jeśli mówimy o meczach, to każdy ma swoją pracę do wykonania. Ja zajmuję się głównie drużyną przeciwną, Matteo analizuje sposób naszej gry, rozwiązania na naszym boisku. Trener jest od tego, żeby to wszystko wysłuchać i podjąć decyzję – powiedział o podziale obowiązków Mierzejewski.
Marcin Mierzejewski w sezonie 2016/2017 był drugim trenerem Cuprum Lubin. Po roku spędzonym w Lubinie przeniósł się do Olsztyna, gdzie wciąż pracuje. Jak w tym czasie zmieniło się jego postrzeganie siatkówki? – Ono się zmienia co roku. Mam to szczęście, że naprawdę trenowałem z dobrymi trenerami – Cretu, Santillim czy Gogolem. Tych nazwisk przewinęło się naprawdę dużo i od każdego można wyciągnąć zarówno coś dobrego, jak i coś, z czym nie do końca się zgadzam. Chyba na tym polega gruntowanie własnej ścieżki, własnej opinii, że bierzemy to co dobre i złe i to cedzimy – odpowiedział.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS