A A+ A++

Nie bójcie się jednak, bo telewizyjne perypetie “Peacemakera”, osadzone parę miesięcy po wydarzeniach z filmu (tak, jego znajomość jest konieczna, żeby czerpać pełnię przyjemności z oglądania), nie są żadnym tam egzystencjalnym dramatem. To nadal krwawy spektakl, pełen golizny i obsceniczności, lecz sprężyste, energiczne dialogi są tutaj prawdziwym złotem. Nie ma tu jazdy na jałowym biegu, cięta riposta goni ciętą ripostę, a słowa bolą bardziej niż ciosy piąchami. Których, dodajmy, też tu nie brakuje. Bo biją się i strzelają jak na zawołanie.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZwiązkowcy podpisali porozumienie z zarządem Polskiej Grupy Górniczej
Następny artykułWielki wyciek danych z baz polskiego wojska. MON przygląda się sprawie