Nie wyobrazam sobie stanac pod tasma i celowac w tor.” Juz po raz czwarty przelozono pierwszy mecz o Druzynowe Mistrzostwo Polski na zuzlu. Mimo braku opadów od poniedzialku, nie udalo sie dostatecznie przygotowac toru
Zacznijmy od początku. Spotkanie w pierwotnym terminie miało odbyć się 11 października. W trakcie przygotowywania toru do zawodów spadł deszcz i rozegranie meczu nie było możliwe. Drugim terminem był wtorek – 13 października. Opady deszczu kolejny raz doprowadziły do tego, że z toru zrobiło się grzęzawisko. Kolejna próba odjechania meczu miała być przeprowadzona w niedzielę 18 października, jednak ze względu na pesymistyczne prognozy pogody (które potem się sprawdziły) plany te zaniechano już w sobotę. Czwartą datą finału DMP na żużlu był dzień dzisiejszy.
Od wczoraj w Zielonej Górze przebywał Komisarz Speedway Ekstraligi – Ryszard Głód. Przyglądał się on pracom na torze. Dziś tor próbował przygotowywać trener Unibaxu – Jan Ząbik. Niestety i tym razem się nie udało. Rafał Dobrucki, Piotr Protasiewicz, Fredrik Lindgren i Niels Kristian Iversen z Falubazu, oraz Chris Holder i Darcy Ward wyjechali na tor by sprawdzić czy da się po nim jechać. Żadnemu z zawodników nie udało się płynnie przejechać całego łuku, nie mówiąc już o pełnym okrążeniu.
Po burzliwych naradach, gdyż Unibax nie chciał zgodzić się na rozegranie pierwszego meczu w Toruniu, a rewanżu w Zielonej Górze ustalono, że próba rozegrania meczu nastąpi w sobotę o godzinie 15:45. Tor zostanie przykryty folią, jednak ze względu na planowane opady deszczu w Zielonej Górze kwestia odbycia się tego meczu stoi pod dużym znakiem zapytania.
Jan Ząbik (Trener Unibaxu Toruń): Chcieliśmy coś zrobić, pomóc, bo to bardzo trudny tor. Próbowaliśmy wszystkiego, on jest bardzo mocno nasączony wodą, zarówno na wierzchu jak i od spodu. Przy tych temperaturach woda nie odparuje nawet do soboty – nie ma na to szans. Można dosypać mączki, ale kto za to zapłaci? Potrzeba aż 500 ton. Zarówno zawodnicy Falubazu jak i Unibaxu chcieli wyjechać na próbę, aby nikt nie mówił, że można było jechać, ale po próbie nikt nie zgadzał się na jazdę. Mecz można było odwołać wcześniej, ale robiliśmy wszystko do godziny rozpoczęcia zawodów, po bronowaniu tor zrobił się sypki, lecz po ubiciu stał się gumowaty i widać to było po jeździe zawodników.
Wojciech Stępniewski (Prezes Unibaxu Toruń): Moim zdaniem na tym torze następne zawody będą w kwietniu. Temperatura będzie ciągle spadać, nie jesteśmy w kwietniu, kiedy możemy poczekać na ciepły front i się ociepli. To już początek zimy – przymrozki już były i przekładanie tego o tydzień, półtora tygodnia nic nie zmieni, oprócz tego, że w nocy będą temperatury minusowe, a w ciągu dnia zero lub jeden. Ten tor posiada tyle glinki, jest tak nasączony wodą, że przy tej temperaturze jej nie oddaje, o tym jednak trzeba było myśleć 11 października. Cztery raz Falubaz miał szansę na rozegranie tych zawodów, cztery razy ich nie rozegrał, proszę sobie samemu odpowiedzieć kto jest temu winny. My w Toruniu po całotygodniowych opadach potrafiliśmy odjechać zawody. Tor był przygotowany pod to, że będzie padać, bo tak się je przygotowuje jesienią. Nie po to jechaliśmy 14 meczy w rundzie zasadniczej, aby teraz oddawać komuś możliwość dekoracji. Jeśli będzie taka potrzeba to się zastanowimy, jednak na razie nie widzę takiej możliwości.
Adrian Miedziński (Unibax Toruń): Największe koszty ponosi organizator. Dziś zawodnicy wyjechali na tor, by pokazać, że nie da się na nim jechać. Nie da się na nim rywalizować, możemy co najwyżej wyjechać i odjechać cztery kółka jak na rowerach – nie po to jeździliśmy cały rok, by robić parodie w ostatnim meczu.
Rafał Dobrucki (Falubaz Zielona Góra): Nic na to nie poradzimy, pora roku jest jaka jest. Wilgotność jest 100% i woda nie ma gdzie odparować. Widzieliście Państwo jak wyglądała ta jazda nie wyobrażam sobie stanąć pod taśmą z trzema rywalami i celować w tor.
Piotr Żyto (Trener Falubazu Zielona Góra): Winna jest pogoda, prognozy były takie, że od wtorku miało być ładnie, miało świecić słońce. Słońca nie było i nie wyszło, tak to wygląda. Jan Ząbik przyjechał i próbował coś z tym torem zrobić, ale zrobił to samo, do czego my doszliśmy do południa. Był Komisarz ligi i widział, co robiliśmy z torem, mówił, że gdyby nie był tu od wczoraj to myślałby, że kombinowaliśmy z tym torem. Zdrowie zawodników jest najważniejsze, wyjechali chcieli coś z tym zrobić, ale nie da się. Największy problem jest w tym, kiedy i czy w ogóle ten finał odjedziemy. Od wtorku (13 października – dop. red.) padało, środa, czwartek. Myśmy tu cudów dokonywali, przez ostatnie trzy doby wszyscy byliśmy na stadionie. Toromistrz, Jacek Frątczak i ja dojeżdżałem, o szóstej rano, o czwartej. Nikt tego nie wie, a kibice mówią, ze tor był dobry i można było jechać – nieprawda. Przepłaciłem to chorobą, ale to akurat jest mój problem i wszystkich przepraszam, a zarazem dziękuję kibicom, którzy przyszli, to nie jest wina kogokolwiek, że nie odjechaliśmy tego meczu dzisiaj. Unibax upiera się przy tym by jechać w niedzielę u siebie, chcą po prostu jechać tylko jeden mecz. Są pomysły by przenieść mecz do Bydgoszczy, do Leszna, gdzie akurat goście trenowali, ale zorganizowanie imprezy masowej nie jest możliwe w ciągu jednego dnia. Przez 18 lat w Zielonej Górze nie było finału, wywalczyliśmy go i my mamy teraz się poddać? Bo w sumie na innym torze to już nie jest to samo, nawet po treningu.
Robert Dowhan (Prezes Falubazu Zielona Góra): Na tę chwilę wiemy, że sytuacja jest patowa. Termin rozegrania meczu mamy do niedzieli i dzisiaj data zaproponowana przez Komisarza ligi i stronę toruńską to sobota i w niedzielę rewanż w Toruniu. Jeśli w sobotę mecz nie dojdzie do skutku, to będziemy w takiej samej sytuacji jak dziś i będziemy myśleć, co dalej. Zaproponowałem, by w niedzielę pojechać mecz w Toruniu, a w przyszłym tygodniu w Zielonej Górze. Myślałem o piątku przed weekendem związanym z dniem Wszystkich Świętych, natomiast na dziś strona toruńska chce mieć przywilej dekoracji u siebie, z jednej strony się nie dziwię, ale z drugiej ciężko będzie ten tor na sobotę przygotować. Dziś mają być znaczne opady deszczu, przykrywamy tor folią, a jutro staniemy na głowie by zrobić z nim cokolwiek. Były propozycje, aby jechać na innym torze, ciężko w ciągu dwóch dni przygotować zawody w Lesznie, czy Bydgoszczy, bo takie miasta padały. Ja takiej decyzji oczywiście nie podejmę, bo wywalczyliśmy wielki finał i chcemy gościć u siebie zawodników i kibiców. Chcemy rozegrać dwumecz, ale w normalnych warunkach.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS