Marki Schwalbe i ich ogumienia nie trzeba nikomu przedstawiać. Co więcej – opony niemieckiej marki są bardzo popularne wśród maratończyków MTB i kolarzy rywalizujących w olimpijskiej odmianie cross-country. Wyścigowe modele Schwalbe doskonale spisują się na wyścigach – są lekkie i dynamiczne oraz rewelacyjnie się toczą. Zwykle oferują też znacznie lepszy grip, niż można by się spodziewać spoglądając na szybkie bieżniki ich modeli do XC. Jedyną bolączką Schwalbe w najlżejszej wersji była zawsze niewielka odporność na rozcięcia, dlatego większość kolarzy oczekujących mniejszej podatności na defekty sięgało po wersję Snake Skin (wzmocnione i nieco cięższe). Te stanowiły idealny kompromis. Niemiecki producent jednak nigdy nie zwalnia w aspekcie rozwoju. Bardzo lubiliśmy opony na mieszance Evo Pacestar, a już chwilę później pojawiły się modele na gumie Addix – według wielu jeszcze lepsze i mniej odporne na ścieranie. Tymczasem inżynierowie wciąż pracują, aby było szybciej, bardziej przyczepnie oraz adekwatnie do potrzeb, jakie przed oponami stawiają trasy wyścigów. Ewoluuje XC, inne są nowoczesne rowery, dlatego zmieniają się też potrzeby zawodników i ich styl jazdy – stąd nowy zestaw Ray i Ralph, który ma być bardziej skutecznym zamiennikiem dla dawniej używanego kompletu ,,Ralfów” oraz popularnej mieszanki stosowanej przez kolarzy, czyli Racing Ralpha na tylnym kole i Rocket Rona z przodu. Opony dopasowane do współczesnych trasOkrążenia wyścigów XC są szybkie, pełne agresywnych zakrętów, mają dużo kamieni i głazów oraz korzeni. Do tego bywają przygotowane tak, że w trakcie jednej rundy nawierzchnia zmienia się diametralnie – od szutru, przez ziemię, korzenie, skałki, po trawę. Do tego sporo skoków i mnóstwo agresywnych przejść ze skrętu w skręt. Całość uzupełniają mocno interwałowe fragmenty, gdzie liczy się niska masa. Ponieważ rośnie prędkość u riderów, a kamieni generalnie przybywa, to przychodzi też potrzeba stosowania bardziej odpornych na rozcięcia opon. To wszystko brzmi jak trudny do osiągnięcia kompromis, bo przecież na poszczególne z wymienionych okoliczności chcielibyśmy mieć po prostu inne typy ogumienia. Schwalbe w tym miejscu wchodzi z Ray’em i Ralph’em – duetem, który ma maksymalnie dobrze poradzić sobie w każdym z tych miejsc, a jednocześnie nie zwalniać nas wszędzie tam, gdzie potrzebujemy lekkiego toczenia. Proponuje dwie opony – każdą dedykowaną na inne koło. Mają inne bieżniki i inne mieszanki gumowe. Wszystko po to by rachunek zysków i strat wskazał najkrótszy możliwy czas przejazdu na wyścigu. Konstrukcja oponTestowany zestaw to komplet w rozmiarze 29 x 2,25”. Wariant Snake Skin, wzmocniony jest pod kątem rozcięć, czego efektem ubocznym jest też znacznie sztywniejsza boczna ścianka, niż w Schwalbe bez dopisku SS. Choć warto dodać, że w nowych Ray’u i Ralph’ie producent w ogóle zrezygnował z produkowania opon bez wzmocnienia – widocznie ma na uwadze, że ryzyko przebijania było zbyt wysokie. Zresztą, masa testowanych (już wzmocnionych!) gum to tylko 625 gramów/sztuka. Nie było chyba sensu wypuszczać 500 gramowych cienkich jak papier wersji, bo i tak każdy rozsądny zawodnik sięgałby po Snake Skiny. Przednia opona, czyli Racing Ray, została wykonana z mieszanki Addix Speedgrip, która jest przygotowana tak, aby być szybka, ale jednocześnie dawać więcej przyczepności i mocniej ,,kleić” się ziemi, niż Addix Speed, którą zastosowano w oponie tylnej (Racing Ralph). Cała idea jest dla nas w pełni zrozumiała. Tylna opona otrzymuje duże siły podczas mocnych przyspieszeń i nagłych dohamowań z blokowaniem koła. Nie może się więc zbyt poddawać, a przednia nie doświadcza aż takich nacisków, stąd śmiało można pójść w bardziej miękką gumę, która pozwala na znacznie agresywniejsze skręcanie. (czytaj dalej)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS