„Zielony Rycerz”
reż. David Lowery
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
David Lowery ma status gwiazdy, ale nie sprzedał się Hollywood, wciąż odważnie stawia na własny, niepodrabialny filmowy język. Jego „Zielony Rycerz” oparty jest na rozsławionej przez J.R.R. Tolkiena legendzie o Rycerzach Okrągłego Stołu. Niespodziewane przybycie tytułowego rycerza na zamek Camelot zakłóca świętowanie Bożego Narodzenia na królewskim dworze. Gigantycznej postury, szmaragdowoskóry nieznajomy rzuca wyzwanie królowi Arturowi i jego rycerzom. Odpowiada na nie sir Gawain (wspaniały w tej roli Dev Patel), porywczy siostrzeniec Artura.
„Summer of Soul”,
reż. Ahmir „Questlove” Thompson
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
Seans tego filmu jest jak odkrycie żyły złota. Latem 1969 roku, zaledwie 160 km na południe od Woodstock, w parku Mount Morris (obecnie Park im. Marcusa Garveya) odbył się legendarny Festiwal Kultury Harlemu. Jego filmowy zapis nie był wcześniej publikowany i został niemal całkowicie zapomniany. Debiutujący w roli filmowca Ahmir „Questlove” Thompson skleił ze starych taśm widowisko, które jest fascynującym hołdem dla czarnej kultury i świadectwem rasizmu w Stanach.
„Diuna”
reż. Dennis Villenueve
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
Fenomenalne zdjęcia Grega Freisera toną w przygaszonych, przytłumionych odcieniach dnia albo kompletnym mroku nocy. „Diuna” to film piekielnie inteligentny, bardzo świadomy czasów, w których powstał. Nie publicystyczny, nieepatujący ideologią, po prostu powrót do chwil dzieciństwa, gdy z ratunkiem przychodziła nam wiara w magię.
„Francuski Łącznik z Kansas Evening Sun”
reż. Wes Anderson
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
Jest tu wszystko, czym rozkochał nas w sobie autor „Rushmore” i „Genialnego klanu”: precyzyjnie skomponowane kadry, fantazyjność na poziomie wybitnych malarzy abstrakcjonistów, kapitalne role. Jest też przesłanie. Anderson pokazuje, że opowiadania historii to jedyny skuteczny sposób na zrozumienie chaotycznego świata. To hołd drukowanym mediom, zwłaszcza czasopismu „The New Yorker” z jego legendarną listą autorów, wielkomiejską finezją i spektakularną szatą graficzną.
KINO POLSKIE
Karolina Pasternak
„Żeby nie było śladów”
reż. Jan P. Matuszyński
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
Zaczyna się od zatrzymania maturzysty Grzegorza Przemyka przez milicjantów w centrum Warszawy, a kończy tragedią. W maju 1983 roku władze PRL zaangażowały cały aparat państwowy – Służbę Bezpieczeństwa, milicję, media, prokuraturę i sądy, aby za wszelką cenę uchronić winnych śmierci chłopaka. Znakomity film Jana P. Matuszyńskiego obnaża hipokryzję reżimu, pokazując, jak uniwersalne i ponadczasowe są mechanizmy niszczenia słabszych w systemie, który gardzi życiem i praworządnością.
„Wszystkie nasze strachy”
reż. Łukasz Ronduda i Łukasz Gutt
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
To poruszającą filmową odpowiedź na to, co dzieje się w Polsce. Daniel (Dawid Ogrodnik) gra artystę, katolika, tęczowego aktywistę (postać oparta na osobie Daniela Rycharskiego). Główny bohater filmu należy więc do wspólnot, które obecne władze chcą mieć w stanie ciągłej walki. Jak to jest, gdy ta walka toczy się nie tylko na ulicy, ale także w sercu? Twórcom filmu udaje się dotknąć sedna problemu, z którym mierzą się osoby nieheteronormatywne: ciągłego poczucia wykluczenia ze wszystkiego, co stanowi trzon naszej tożsamości. Potrzebne dziś jak tlen, jednoczące, głęboko przemyślane kino.
„Inni ludzie”
reż. Aleksandra Terpińska
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
To się nazywa porywający debiut! Film zrealizowany przez Aleksandrę Terpińską z nerwem, znawstwem i pewną ręką starej wyjadaczki. Jeśli dodać do tego hipnotyzujący beat skomponowany przez Auera i mistrzowską frazę Doroty Masłowskiej (obraz jest adaptacją jej bestsellerowej książki), dostajemy film doskonały. Dołujący, rzecz jasna, jak pierwowzór. Albo po prostu jak film o współczesnej Polsce.
„Bo we mnie jest seks”
reż. Katarzyna Klimkiewicz
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
Można było podejść do tej historii na różne sposoby. Mógł powstać nostalgiczny film dla starszych widzów. Klimkiewicz postawiła na uwspółcześnienie, by film trafił nie tylko do tych, którzy kochali się w Kalinie Jędrusik, ale też do tych, którzy kompletnie nic o niej nie wiedzą. Język filmu jest nowoczesny, zdjęcia, które nakręciła młoda operatorka Weronika Bilska, przypominają raczej filmy Almodóvara niż szary PRL. Ten film pozwala spojrzeć na życie Jędrusik z dzisiejszej perspektywy i przekonać się, że gdyby ta historia rozgrywała się dziś, trafiłaby do internetu z hasztagiem #MeToo.
MUZYKA POLSKA
Jacek Skolimowski
Fisz Emade Tworzywo, „Ballady i protesty”
Mystic
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
„OK Boomer! Mówią do mnie niezbyt czule / Niezły dzban i stary dureń / Jaki stary Boomer!” – od kilku miesięcy te słowa nucą sobie pod nosem starzy fani Fisza. W muzyce popularnej nastąpiła zmiana pokoleniowa i słuchanie braci Waglewskich dla wielu stało się passé. Jednak kto również urodził się w latach 80., dorastał na blokowisku i chłonął amerykańską kulturę, a obecnie ciężko pracuje, prowadzi życie rodzinne i z dystansem spogląda na rzeczywistość, to odnajdzie tu swoje hymny pokoleniowe. Wspomnienia Fisza są sentymentalne i idealistyczne, a jego spojrzenie na przemiany społeczne, polityczne, ekonomiczne i kulturowe na przestrzeni ostatnich lat, ostre i krytyczne.
Sokół „NIC”
Prosto
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
Jednym z niewielu raperów starszego pokolenia, który mógłby stanąć w szranki z młodymi gwiazdami, jest Sokół. Wciąż potrafi nawijać z uliczną swadą, literackim polotem i poczuciem humoru, a przy tym umie się dobrze sprzedać. Zaprosił do współpracy czołowych producentów i raperów, jak m.in. Pezet, Quebonafide, Sarius, Magiera, Sampler Orchestra, a nawet starych kumpli z ZIP Składu i grupę Fasolki. Właściwie każdy utwór stoi na wysokim poziomie i zasługuje na oddzieloną uwagę – niezależnie, czy są to zabawne wspomnienia z imprez i szalonych czasów młodości, czy znacznie poważniejsze, osobiste historie.
Variété, „Dziki książę”
Mystic
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
Takie subtelne frazy jak „Za chwilę lekkości oddałbym wiele / Jak piana z przełamanych fal, jak deszcz na gorącym dachu…” czy „Bezpańskie psy szły dzisiaj za mną po plaży / aż w końcu wzięły mnie za swego” mogą wyjść tylko spod pióra Grzegorza Kaźmierczaka, poety i wokalisty grupy Variété. Na przełomie lat 80. i 90. była ona otoczona kultem przez fanów muzyki nowofalowej. Obecnie kojarzy ją już tylko wąskie grono słuchaczy, co tylko daje swobodę rozwoju. Mimo rockowego instrumentarium słychać tutaj duże powinowactwo z jazzem. Kompozycje mają otwartą formułę i tworzą nastrojowe, transowe tło do stonowanych melodeklamacji Kaźmierczaka, który poetyckimi środkami nadaje prostym impresjom z życia egzystencjalny sens.
Brodka, „BRUT”
PIAS
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
Dzięki Monice Brodce mamy alternatywny pop na światowym poziomie. Na nagranie „BRUT” artystka wybrała się do Londynu, gdzie współpracowała z młodymi songwriterami i doświadczonym producentem Oli Baystonem. Przy ich wsparciu mogła zrealizować autorską wizję płyty z filmowym klimatem, lekko chropowatym brzmieniem, uwodzącymi melodiami i osobistymi tekstami. W aranżacjach słychać elementy retro czy wpływy psychodelii, a jednocześnie bije z nich rockowa energia i popowa elegancja. Brodka coraz bardziej świadomie podąża własną ścieżką, pomiędzy muzyką alternatywną i popularną, co zaowocowało kilkoma najlepszymi piosenkami w jej karierze. A dopełnieniem są doskonałe teledyski. Jeśli tym wydawnictwem Brodka nie przebije się na zachodnie rynki, to może powinna pomyśleć o powrocie do śpiewania po polsku?
Resina, „Speechless”
130701/FatCat
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
Liczna grupa polskich artystów wyspecjalizowała się w nurcie tzw. neoklasyki, w którym eksperymentalna elektronika wspiera się klasycznymi instrumentami. Zalicza się do niej Resina, czyli Karolina Rec – wiolonczelistka i kompozytorka, absolwentka gdańskiej Akademii Muzycznej, związana ze stołeczną sceną alternatywną. Płytę dla brytyjskiej wytwórni zagrała z 23-osobowym chórem 441 Hz. Muzyczna inspiracja: awangardowe dzieła Krzysztofa Pendereckiego. Inspiracja dla tworzenia: Strajk Kobiet. W efekcie zderzenia tych dwóch światów powstał zbiór mocnych i mrocznych kompozycji, gdzie głos staje się nieludzkim dźwiękiem budzącym niepokój i grozę.
MUZYKA ZAGRANICZNA
Jacek Skolimowski
The Notwist, „Vertigo Days”
City Slang/Sonic
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
Z albumów dokumentujących pandemię niewiele przetrwa próbę czasu. Wyjątkiem będzie wydawnictwo zasłużonej niemieckiej formacji The Notwist, ponieważ ponury czas potraktowała jako wyzwanie, a nie ograniczenie. „Vertigo Days” to barwny, różnorodny i wciągający materiał, na którym bracia Micha i Markus Acher wykorzystali nagrania na żywo i online ze znajomymi artystami z całego świata. Wśród nich znaleźli się m.in. japońska grupa Tenniscoats, argentyńska songwriterka Juana Molina i amerykańska jazzmanka Angel Bat Dawid. Z mieszanki alternatywnego rocka, folku i elektroniki oraz eksperymentalnego krautrocka, jazzu i muzyki współczesnej wykreowali oni spójną i emocjonalną opowieść. Muzycy tłumaczą, że chcieli odtworzyć klimat takiego snu, kiedy budzimy się na chwilę o poranku i znów zamykamy oczy, ponieważ nie widzimy sensu w wychodzeniu z łóżka.
Floating Points, Pharoah Sanders, London Symphony Orchestra, „Promises”
Luaka Bop/Nopaper
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
Ceniony producent muzyki elektronicznej, legendarny jazzman i słynna orkiestra symfoniczna – tak w dużym skrócie można streścić zjawiskowy projekt. Pięć lat temu Sam Shepherd (Floating Points) spotkał swojego mistrza Pharoaha Sandersa, i opracował z nim zarysy kompozycji, a pełnego kształtu nabrały one dopiero rok temu z ponad 40-osobową London Symphony Orchestra. Pomimo ogromnego rozmachu muzyka jest oszczędna i minimalistycznie zaaranżowana. Płyta zawiera tylko jeden utwór, za to złożony z dziewięciu części, przez które przewija się prosty motyw grany na fortepianie, klawesynie i syntezatorze. W kolejnych wariacjach dochodzą solowe partie saksofonu i dyskretna sekcja instrumentów smyczkowych. W ten sposób przez blisko 46 minut muzyka pozostawia słuchacza w stanie błogiego spokoju i pełnego zachwytu.
Little Simz, „Sometimes I Might Be Introvert”
AWAL/Mystic
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
Amerykanie już usłyszeli, jaką siłę może mieć odważny kobiecy rap. Teraz powoli przekonuje się o tym publiczność w Europie za sprawą Little Simz. 27-letnia Brytyjka pochodzenia nigeryjskiego zdobyła kilka wyróżnień, dostała wsparcie od Damona Albarna i usłyszała komplementy od Kendricka Lamara. Jednak dopiero tym wydawnictwem przebija się do mainstreamu. Przy wsparciu producenta Inflo (od niedawna współpracownika Adele) stworzyła monumentalny album czerpiący z najlepszej tradycji soulu i r’n’b, wzbogacony elementami symfonicznymi i filmową narracją. Little Simz z charyzmą i imponującą techniką nawija o osobistych relacjach rodzinnych, swoim życiu prywatnym, a także niesie motywujący przekaz dla kobiet walczących o szacunek i równą pozycję społeczną.
Arooj Aftab, „Vulture Prince”
New Amsterdam/Universal
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
Jej nazwisko trudno znaleźć na listach przebojów, ale 36-letnia wokalistka Arooj Aftab jest jednym z największych odkryć. Karierę rozpoczęła od śpiewania piosenek Leonarda Cohena w rodzinnymi Pakistanie, potem zdobyła stypendium w prestiżowym Berklee College of Music i wyjechała do Ameryki, a obecnie może poszczycić się dwiema nominacjami do nagrody Grammy za „Vulture Prince”. Bazując na jazzowym wykształceniu oraz zamiłowaniu do poezji sufickiej, artystka nagrała poruszający hołd dla tragicznie zmarłego brata. Oszczędne, akustyczne aranże podkreślają głębię i ciepłą barwę głosu wokalistki, która bluesową wrażliwość wzbogaca orientalnymi zdobieniami.
KSIĄŻKI ZAGRANICZNE
Aleksander Hudzik
Jonathan Franzen, „Na rozdrożu”
tłum. Witold Kurylak, Sonia Draga
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
Pisarz, któremu wieszczy się literackiego Nobla, wielkie powieści pisze zaskakująco regularnie. W 2001 r. – „Korekty” z miejsca uznano za arcydzieło literatury XXI wieku, w 2010 r. w „Wolności” znów przyglądał się amerykańskiej rodzinie z przedmieścia. W 2021 r. wrócił w te okolice. „Na rozdrożu” rozpoczyna się w latach 70. w niewielkiej religijnej społeczności na przedmieściach Chicago. W kolejnych rozdziałach poznajemy losy nastoletnich dzieci pastora Hildebrandta. Franzen rozdroże traktuje jako metaforę, bo każde z nich szuka własnej drogi i tylko cud może uratować rodzinne więzi. Autor nie jest religijny, ale pozwala nam wierzyć w ten cud. To pewna nowość. Nigdy dotąd tak skrupulatnie nie przyglądał się życiu religijnemu Ameryki. W rozmowie z „Newsweekiem” powiedział, że fascynuje go kryzys zachodniej religijności i nawałnica irracjonalnych przekonań.
Hervé Le Tellier, „Anomalia”
tłum. Beata Geppert, Filtry
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
W literaturze taka anomalia zdarza się raz na sto lat – oto książka rozrywkowa, która zachwyciła i krytyków, i wymagających czytelników. „Anomalia” była w tym roku literackim fenomenem na miarę „Squid Game” wśród seriali. Książka wyróżniona prestiżową Nagrodą Goncourtów okazała się hitem we Francji. Podobno żadna książka od trzydziestu lat nie sprzedawała się tam tak dobrze. Przepisem na sukces okazał się świetnie napisany thriller. Jak u Jacka Dukaja wszystko zaczyna się od lotu samolotem. Wypełniony po ostatni fotel boeing 787 startuje z lotniska w Paryżu do Nowego Jorku. Jest marzec 2021 roku. W czerwcu 2021 r. ten sam samolot z tymi samymi pasażerami ponownie startuje z Paryża i ląduje w Nowym Jorku. Nagle 300 osób dubluje się w jednym miejscu. Każda z nich ma te same wspomnienia, historię, krewnych i dwa ciała, a wszystko to na skutek pewnej anomalii. Tellier zafascynowany funkcjonowaniem człowieka w świecie cyfrowym pokazuje, że wszyscy istniejemy w dwóch ciałach.
Tove Ditlevsen, „Trylogia Kopenhaska”
tłum. Iwona Zimnicka, Czarne
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
Napisana niemal pięćdziesiąt lat temu książka Tove Ditlevsen musiała trafić do zestawienia najlepszych w roku, bo tak pięknie i dojmująco smutno jak ona nie pisze już nikt. Proszę sobie wyobrazić rzeczywistość, w której włoska pisarka Elena Ferrante spotyka Karla Ove Knausgarda, razem zamykają się na kilka miesięcy w domku bez internetu i piszą książkę. Tak można opisać styl „Trylogii Kopenhaskiej”, meandrującej między fikcją i autobiografią pisarki uznawanej za jeden z największych talentów XX wieku. Historia zahacza o wspomnienia z dzieciństwa brutalnie ukształtowanego przez surową matkę, o II wojnę światową, o walkę z uzależnieniem od alkoholu i coraz głębszą depresją, która zakończyła się śmiercią samobójczą pisarki w 1976 roku.
Bill Buford, „Między kibolami”
tłum Krzysztof Cieślik, Wydawnictwo Cyranka
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
Rok 2021 był tak obfity w doskonałe reportaże, że można by im poświęcić osobną rubrykę. Ten jest jednak wyjątkowy. Autor był wieloletnim redaktorem działu literackiego w tygodniku „New Yorker”, a sam zasłynął ze stylu pisania reporterzy określanego brudnym realizmem. Brudem, potem i krwią ocieka „Między kibolami”, zwłaszcza gdy chodzi o krew chuliganów. Amerykański reporter przeniknął do świata brytyjskich kiboli, spędził z nimi niezliczone niedzielne przedpołudnia wypełnione chlaniem, ćpaniem i czekaniem na kolejną zadymę. Poznajemy z nim świat, w którym jedynymi świętościami są królowa Elżbieta i godło własnego klubu. Richard Danzig, doradca prezydenta Obamy, nazwał tę książkę najlepszym studium przestępczości i europejskiego terroryzmu.
KSIĄŻKI POLSKIE
Kamila Dzika-Jurek
Jaga Słowińska, „Czarnolas”
Korporacja HA!ART
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
Ta niepozorna książeczka jest w środku piękną baśnią o ludzkim życiu. Pisana jakby poza czasem i przestrzenią. To, że jesteśmy we współczesności, zdradzają jedynie rekwizyty: plastikowe krzesła obok wiejskich chałup, kubły do segregowania śmieci, telefony komórkowe i fabryka chleba tostowego. Trudno tutaj również wyznaczyć granicę między życiem i snem. Bohaterowie więc trochę żyją, trochę śnią, a jak mocno kochają, to wiadomo, że za chwilę umrą. Romantyczna ballada przeplata się z trzeźwym obrazem rzeczywistości. Życie psuje się gdzieś u swojej istoty – mówi Słowińska głosem starej filozofki (chociaż to jej debiut literacki). I znakomicie owo psucie się pokazuje: psuje się mleko pozostawione na upale, mleczne zęby dzieci, psuje się od środka cały świat. Również ten, którego – wierzymy – śmierć się nie ima.
Marcin Wicha, „Kierunek zwiedzania”
Karakter
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
Nawet jeśli w zamierzeniu jest to opowieść o Kazimierzu Malewiczu, autorze słynnego obrazu „Czarny kwadrat na białym tle”, nie jest to z pewnością biografia rosyjskiego artysty. Albo nie taka, jak sobie biografię możemy wyobrażać, pełną dat i kluczowych postaci. Książki Wichy to wielopiętrowe konstrukcje, a przedmioty stanowią w nich osobnych bohaterów i małe elementy konstrukcyjne. Nie inaczej jest w „Nowym kierunku zwiedzania”, gdzie szczegół (rysa na ścianie w mieszkaniu artysty, drobiazgi ciała wyliczane podczas seksu) i charakterystyczne dla pisarza i grafika krótkie zdania, tworzą napięcie znacznie bliższe życiu niż porządna i schludna biografistyka. Bo literatura u Wichy jest czymś więcej: opowieścią i jednocześnie jej wielkim, zmyślnym promieniowaniem. I to jeszcze na długo, zanim zamknie się książkę.
Kacper Pobłocki, „Chamstwo”
Czarne
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
To, co wyparte ze świadomości – pisał słynny wiedeński lekarz – nie znika po prostu, nie rozpływa się, ale wraca w snach i neurozach. Przez wyparcie można oszaleć albo latami terroryzować bliskich. A co jeśli ta wypierana treść obejmuje psychikę zbiorową? Jeśli to samo śni się całym pokoleniom i narodom? „Chamstwo” to książka o tym, czego o naszej narodowej historii nie chcemy wiedzieć, co zakrywamy coraz grubszym płaszczem polskości. Kacper Pobłocki dołącza do nurtu rozdrapującego ranę pańszczyzny w Rzeczypospolitej. Po „Ludowej historii Polski” Adam Leszczyńskiego, „Bękartach pańszczyzny” Michała Rauszera i może nie całkiem oczywistej w tym gronie „Baśni o wężowym sercu” Radka Raka książka Pobłockiego brzmi wciąż zdumiewająco świeżo.
Daniel Odija, „Pusty przelot”
Czarne
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
Paralele ze słynną powieścią Kena Keseya „Lot nad kukułczym gniazdem” same się narzucają, nie tylko przez tytuł. Życie dwóch braci, głównych bohaterów, przypomina momentami walkę Randala McMurphy’ego w murach szpitala: szamotanie się, które koniec końców do niczego nie prowadzi poza bólem. Nikt poza system opresji i u Keseya, i w tej książce – czy jest nim zdekompletowana rodzina, przemocowa szkoła, czy nie dająca sensu praca – nie poleci. Lot, czyli wyjście poza codzienną dreptaninę, w życiu chłopców, a później dorosłych mężczyzn w „Pustym przelocie” nie jest możliwy w żadnym z kierunków, bo ludzie tak jak gołębie latają tylko po kole. „Trochę bez sensu, bo poza okrąg, który zakreślają, nie polecą. A ptaki powinny latać, gdzie chcą. Tylko że te gołębie o tym nie wiedzą i potrafią tak krążyć do usranej śmierci” – powie jeden z braci, który tak, jak McMurphy trafi pewnego dnia do szpitala psychiatrycznego.
TEATR
Michał Centkowski
Antoni Czechow, „Komedia. Wujaszek Wania”
reż. Jędrzej Piaskowski, Teatr Zagłębia w Sosnowcu
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
Znany z błyskotliwych inscenizacji klasyki duet Jędrzej Piaskowski i Hubert Sulima pokazał skromną, ale bardzo udaną wersję „Wujaszka Wani”. Wierna oryginałowi, nienachalnie uwspółcześniona inscenizacja rozgrywa się w niemal pustej przestrzeni przywodzącej na myśl dworcową poczekalnię. Anna Met z pomocą kilku zaledwie rekwizytów buduje sugestywną rzeczywistość, jakby trochę poza czasem. To w niej rozgrywa się przejmująca historia rozpadu rodziny, samotności i heroicznych prób nadawania życiu znaczenia. Jest w tym spektaklu liryzm, jest groteska, jest wreszcie błyskotliwa gra z teatralną konwencją oraz tradycją inscenizacyjną.
Patrycja Kowańska, „Tiki i inne zabawy”
reż. Dominika Knapik, Wrocławski Teatr Pantomimy im. H. Tomaszewskiego
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
Antoni Czechow był niekwestionowanym bohaterem mijającego roku na polskich scenach. Dominika Knapik, jedna z najwybitniejszych polskich choreografek, przygotowała znakomity sceniczny esej inspirowany dziełami rosyjskiej dramaturga. „Tiki i inne zabawy”, łącząc teatralne konwencje, gatunki i środki wyrazu, budują zaskakująco sugestywną i spójną opowieść o ludziach pogubionych. Duża w tym zasługa tekstu Patrycji Kowańskiej umiejętnie łączącego wątki z kilku dramatów. Twórcy poddają ikoniczne postaci z najważniejszych sztuk autora „Trzech sióstr” teatralnej psychoterapii. Mimo zaskakującej i nieoczywistej formy oglądamy intrygującą i bardzo czechowowską w gruncie rzeczy opowieść.
„Twarzą w twarz”
reż. Maja Kleczewska, Teatr Polski w Bydgoszczy, Teatr Powszechny w Warszawie
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
Kontynuując cykl spektakli inspirowanych kinem, Maja Kleczewska i Łukasz Chotkowski sięgnęli do twórczości Ingmara Bergmana. Stanowiące kompilacje kilku scenariuszy przedstawienie „Twarzą w twarz” to monumentalne studium psychologiczne kobiety, lekarki przeżywającej wewnętrzny kryzys prowadzący do zupełnego niemal rozpadu osobowości. Rozgrywająca się w kilku planach czasowych opowieść, której narratorem jest sam Bergman, rozwija się niespiesznie. Z wolna realizm ustępuje miejsca mrocznej fantasmagorii, w której pogrąża się umysł Karin sugestywnie i precyzyjnie zagranej przez Karolinę Adamczyk. Jest w tym spektaklu sporo świetnych ról. Ten intrygujący sceniczny świat ożywający jednocześnie w scenografii Zbigniewa Libery oraz na wielkim ekranie wiszącym nad sceną buduje w dużej mierze znakomita muzyka Cezarego Duchnowskiego oraz efektowne kostiumy projektu Konrada Parola.
Giacomo Puccini, „Tosca”
reż. Michał Gieleta, Opera Wrocławska
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
Akcja kanonicznej opery Giacomo Pucciniego tym razem, za sprawą widowiskowej scenografii Garry’ego McCanna, pięknie oświetlonej przez Ewę Garniec, przeniesiona zostaje w realia Rzymu z połowy XX wieku. Trzymająca w napięciu, pełna dramaturgii opowieść o tragicznej miłości uwikłanej w bezwzględną politykę zachwyca nie tylko warstwą wizualną, ale i wspaniałymi rolami. Gościnnie występujący na wrocławskiej scenie: Lianna Haroutounian jako Tosca, Giorgi Sturua w roli Mario Cavaradossiego i Ambrogio Maestri jako brutalny baron Scarpia tworzą fascynujący, nieco perwersyjny trójkąt psychologiczny. Pikanterii widowisku dodaje fakt, że cały ten mroczny thriller rozgrywa się w Państwie Kościelnym.
Joseph Conrad, „Jądro ciemności”
reż. Paweł Łysak, Teatr Powszechny w Warszawie
Kultura w 2021 roku
Fot.: Materiał prasowy
Paweł Łysak wystawił jedną z najciekawszych inscenizacji „Jądra ciemności” ostatnich lat. Fascynująca podróż w głąb mrocznego królestwa Kurtza, stanowiąca oś fabularną powieści, staje się w spektaklu doświadczeniem bardzo zmysłowym. Skromną scenografię dopełnia niezwykle sugestywna ścieżka dźwiękowa, za którą odpowiadają Dominik Strycharski i Kuba Sosulski, a której widzowie doświadczają za pośrednictwem słuchawek. W tej eksperymentalnej formie z pogranicza teatru, instalacji artystycznej i słuchowiska doskonale odnajduje się czwórka wykonawców. Pomimo awangardowej formy warszawskie przedstawienie podąża wiernie za treścią i wymową powieści Conrada. Jest w nim zarówno przejmujący portret upadku człowieka, jak i zjadliwa krytyka kolonialnego wyzysku, ufundowanego na okrucieństwie i chciwości Zachodu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS