A A+ A++

Szli w milczeniu, jak cienie, skwapliwie zachowując dystans, aby nie zgubić się…

Skakali w ciemności z kępy na kępę. Czasem wpadali do wody. Wcięli się w gęsty pas łozy. Z wysiłkiem zdobywając każdy krok dążyli naprzód. Sześć godzin stracili na przemierzenie pięciokilometrowego pasa łozy rosnącej wzdłuż kanału… Gdy zaczęło się rozwidniać, byli dopiero dwadzieścia kilometrów od granicy…

Tak Sergiusz Piasecki wspominał w książce “Bogom nocy równi”. Warto może dziś, kiedy granica białoruska stała się tak gorącym tematem, zajrzeć do niej… Przypomnijmy zatem postać największego polskiego przemytnika i szpiega.

Czy wiecie, jaka jest najlepsza książka satyryczna o PRL-u? „Siedem pigułek Lucyfera” Sergiusza Piaseckiego. Czy wiecie, jaka jest najlepsza polska książka o II wojnie światowej? „Dla honoru organizacji” Sergiusza Piaseckiego. Czy wiecie, jaka jest najlepsza książka o pracy polskiego wywiadu na pograniczu sowieckim? „Piąty etap” Sergiusza Piaseckiego. Czy wiecie Państwo, jaka jest najlepsza książka o polskich przemytnikach? „Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy”. Czy wiecie…? Ach, może już dam spokój tej wyliczance, bo miejsca zabraknie. Piasecki – najpopularniejszy polski pisarz schyłku II Rzeczypospolitej – napisał całe mnóstwo książek, w kraju, a później na emigracji i wszystkie są wyśmienite. Piasecki jest też, o czym Państwo pewnie nie wiedzą, posiadaczem rekordu przekładów na języki obce.

Powinien być bogaty. Tymczasem umarł jako biedny emigrant kilkadziesiąt lat temu w Wielkiej Brytanii. Co więcej, przez wiele lat po wojnie mało kto o nim słyszał, mało kto wiedział o istnieniu jednego z największych polskich pisarzy XX wieku. Ba, nie wiedziała o nim nawet najbliższa rodzina, a żona pozostawiona w Polsce praktycznie „ukrywała” się pod zmienionym nazwiskiem, obawiając się komunistycznych represji.

Witkacy, który namalował dwa jego portrety w Zakopanem w 1939 roku, mówił o nim pieszczotliwie – poeta – bandyta. Początek jego kariery literackiej był równie sensacyjny, jak całe jego życie. Pensjonariusz jednego z najcięższych więzień w Polsce wydaje książkę, „Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy”, która staje się od razu bestsellerem. Dzięki niej wychodzi z więzienia. Reszta jest legendą.

Kim był Piasecki? Ba, kim nie był… Urodził się podobno na prima aprilis roku pańskiego 1901 w Lachowiczach na Białorusi. Do 20 roku życia mówił tylko po rosyjsku. Przeżył zamieszanie rewolucji bolszewickiej, brał udział w białoruskiej antybolszewickiej partyzantce, walczył po stronie polskiej w wojnie 1920 roku, potem był przemytnikiem na pograniczu, a równocześnie polskim agentem działającym po sowieckiej stronie. Wszystkie granice były dla niego łatwe do pokonania – zarówno te pomiędzy państwami jak i granice prawa. Siedział w więzieniach sowieckich i polskich. Ostatni wyrok za rozbój z bronią w ręku po polskiej stronie granicy omal nie kosztował go życia. Wyrok ostatecznie zamieniono na 15 lat ciężkiego więzienia i dzięki temu literatura polska zyskała wielkiego pisarza. W normalnych warunkach prawdopodobnie niczego by nie napisał. Może nawet zabiłby go własny styl życia – zamiłowanie do ryzyka, broni palnej, alkoholu i kokainy…

W więzieniu wyciszył się, miał czas dla siebie, miał czas na podróż do własnego wnętrza i odnalazł tam talent literacki. Pisał ołówkiem w szkolnych brulionach, korzystając z odrobiny światła przy więziennym oknie. Nauczył się polskiego czytając prasę literacką.

„Języka polskiego prawie nie znałem. Chodziłem do szkoły rosyjskiej. Na granicy posługiwałem się wyłącznie tą mową. W więzieniu istnieje specjalna gwara. Otrzymywałem jedno z popularnych pism literackich. Uważnie podpatrywałem budowę zdań. Po paru latach pobytu na Świętym Krzyżu dostałem podręcznik gramatyki. To był mój przewodnik. Zabrałem się do pisania. Szło. Palił się we mnie olbrzymi pożar tamtego życia…”

Kiedyś więzienie odwiedził reporter. Nazywał się Melchior Wańkowicz. Piasecki posłał mu później rękopis „Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy”. Potem wszystko potoczyło się jak w bajce… Dwa lata wolności i sławy. Pieniądze, kobiety, wywiady w gazetach… Wybucha jednak wojna i koszmar powraca, każde miejsce jest więzieniem. Piasecki spędza lata kolejnych okupacji na Wileńszczyźnie, współpracując ze specjalną komórką likwidacyjną Armii Krajowej. Organizuje i wykonuje wyroki śmierci na konfidentach. Ratuje niesłusznie skazanego na taki wyrok innego wielkiego polskiego pisarza – Józefa Mackiewicza. Wszystko, co przeżył podczas wojny opowie w formie literackiej później, już na emigracji w dwóch książkach: „Człowiek przemieniony w wilka” i „Dla honoru organizacji”. Mackiewicz opisuje ten sam okres i ten sam teatr wydarzeń także w dwóch książkach – „Droga do nikąd” i „Nie trzeba głośno mówić”. (Też są teraz wydane ponownie.) Warto w tym wypadku czytać Mackiewicza i Piaseckiego równolegle. Zyskuje się szerszą perspektywę, a poza tym Piaseckiego odnajdziemy na kartach książki Mackiewicza i odwrotnie. (Z tym, że na Mackiewicza jest dziś nadal „cenzuralny zapis” – nadal nie wolno wydawać jego książek w Polsce, o czym pewnie nie wszyscy wiedzą, ale o tym kiedy indziej…)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDyskusyjny Klub Filmowy w styczniu
Następny artykułPrawie 3 mln zł za cztery lata pracy. NIK o kontrakcie w Operze Wrocławskiej