A A+ A++

Zdumiewający jest atak, wymierzony w prezydenta Andrzeja Dudę po zawetowaniu przez niego nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Można odnieść wrażenie, że krytycy tej decyzji nie mają pojęcia o kształcie dokumentu, nie obserwują jakie decyzje ws. ustawy medialnej zapadały w obozie rządzącym przez ostatnich 6 lat, nie śledzili trybu procedowania oraz poprawek naniesionych w ostatniej chwili i nie pamiętają, że ledwie 3 miesiące temu TVN otrzymała koncesję od KRRiT. A może warto nieco spuścić powietrze, przeanalizować fakty i spróbować dostrzec, że decyzja prezydenta powodowana była interesem Polski?

CZYTAJ TAKŻE: Jest weto! Prezydent Duda: Odmawiam podpisania nowelizacji ustawy medialnej i kieruję ją do Sejmu do ponownego rozpatrzenia

Dlaczego prezydent zawetował?

Decyzja prezydenta nie mogła być zaskoczeniem. Wysyłał jasne sygnały zarówno przez swoich ministrów jak i osobiście. Zmianę ustawy należało z pałacem skonsultować, by uniknąć doprowadzenia jej do kształtu, który uniemożliwi prezydentowi jej podpisanie. „Pacta sunt servada” – podkreślał Andrzej Duda, uzasadniając weto. O tym, że umów należy dotrzymywać mówił już w swoim wystąpieniu na Placu Piłsudskiego 15 sierpnia 2021 roku.

Wierzę w to głęboko i zapewniam o tym jako Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, wszędzie tam, gdzie mam na to wpływ, że będziemy również dotrzymywali innych naszych zobowiązań, także wynikających z umów dwustronnych, nie tylko tych dotyczących współpracy militarnej i bezpieczeństwa, ale także dotyczących współpracy gospodarczej, dotyczących współpracy handlowej i innych rodzajów współpracy. Pacta sunt servanda. Polska umów dotrzymywała, dotrzymuje i będzie dotrzymywała, nie mam co do tego żadnych wątpliwości, że pilnowanie tego, aby właśnie zobowiązania, w tym zobowiązania sojusznicze, były dotrzymywane, jest jednym z niezwykle ważnych obowiązków moich jako Prezydenta Rzeczypospolitej

Przypomniał te słowa, ogłaszając decyzję ws. ustawy i podkreślając że „pacta sunt servanda”.

Tak, jak wspominałem, rozważałem w tym kontekście najważniejsze normy konstytucyjne w aspekcie całej ustawy. Po pierwsze: kwestia ochrony prawa własności. Po drugie: kwestia ochrony zasady swobody działalności gospodarczej. Po trzecie: kwestie ochrony interesów w toku. Po czwarte wreszcie, w aspekcie pośrednio konstytucyjnym: kwestie tejże polsko–amerykańskie umowy i jej przestrzegania jako elementu prawa międzynarodowego wiążącego Polskę. Podkreślę, że zgodnie z polską konstytucją, taka umowa – po jej przyjęciu i ratyfikowaniu – staje się po prostu częścią wewnętrznego porządku prawnego, w istocie jest więc prawem polskim. Wszystkie te aspekty wziąłem pod uwagę, podejmując tę decyzję. Zwłaszcza zagadnienie związane właśnie z podmiotami, które mogą posiadać w Polsce koncesje na nadawanie, gdzie zmiana tej ustawy ma aspekt najpoważniejszy

—- powiedział prezydent Duda w swoim wystąpieniu, którego uważne prześledzenie polecam wszystkim krytykom.

Kolejny konflikt w stanie wojny hybrydowej

Jesteśmy w stanie wojny hybrydowej od co najmniej kilku lat. Wrogie działania wobec Polski są w ostatnim czasie mocno zaostrzone. Wygenerowany przez Białoruś i Rosję kryzys migracyjny postawił nasze wojsko w stan najwyższej gotowości. Scenariusze rosyjskiego ataku także rozpatrywane są bardzo poważnie. Powinniśmy więc dotrzymywać sojuszniczych umów i dbać o dobre relacje. Ale na stan wojny hybrydowej składa się nie tylko sytuacja na wschodzie. To także działania UE, regularny szantaż wobec Polski ze strony instytucji unijnych, wymierzanie nam kar finansowych, trzymanie nad Polską bicza „praworządności” i wstrzymywanie środków unijnych. Narzędziem tej wojny jest wewnętrzna destabilizacja, podsycanie konfliktów, budzenie nieufności wobec rządu i takie zarządzanie społecznymi emocjami, by wyprowadzając ludzi na ulice, doprowadzić do zmiany władzy. Pisałam o tym w poprzednich tekstach, analizując strategię wojny hybrydowej.

CZYTAJ WIĘCEJ:

— Marzena Nykiel: Szturm na granice, operacja Łukaszenki, rosyjska agentura w Polsce i tajny plan Putina. Wojna hybrydowa weszła w kluczowy, niebezpieczny etap. ANALIZA

— Marzena Nykiel: Racja stanu wymaga jedności i zrozumienia zagrożenia wojennego. Bo agenturalna orkiestra Putina w Polsce wciąż gra swój marsz!

Wszystko to sprawia, że otwieranie kolejnych frontów i podejmowanie działań, które natychmiast zostaną przedstawione jako niedemokratyczne i niepraworządne, może polskim interesom tylko zaszkodzić. Dlatego każda wprowadzana ustawa musi być przemyślana, niepodważalna prawnie, pozbawiona błędnych zapisów i pisana w pełnym porozumieniu obozu władzy z prezydentem. Tymczasem zdanie odrębne wobec tej nowelizacji mają nawet politycy PiS. Budzi ona wątpliwości, zwłaszcza po ostatnich poprawkach Konfederacji, o czym za chwilę

Koncesja przyznana TVN przez KRRiT

Pamiętajmy też, że w czasie procedowania nowelizacji ustawy, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji podjęła decyzję o przyznaniu koncesji stacji TVN. To także niezrozumiały ruch, bo nie dość, że nowa ustawa narusza zasadę niedziałania prawa wstecz, to jeszcze dotyczy podmiotu, który zalewie 3 miesiące temu, we wrześniu, otrzymał zgodę na nadawanie. Ta niespójność została również podjęta przez prezydenta:

Oczywiście mówimy o bardzo specyficznym sektorze, bo mówimy o sektorze medialny, gdzie mamy działalność koncesjonowaną, a więc działalność, która jest i tak z góry ograniczona przez państwo, limitowana, ale jednocześnie poruszamy się w obszarze, na który dany podmiot już dostał ze strony państwa pozwolenie. Czyli działa całkowicie legalnie – można powiedzieć, że jest poza tym limitem, jako że się w nim zmieścił, i zostało to prawnie uznane poprzez przyznanie mu koncesji. Więc jak to w istocie wpływa na jego prawo do swobodnego, wolnego prowadzenia w Polsce działalności gospodarczej, jeżeli tuż po uzyskaniu uprawnień do jej prowadzenia, następuje uderzenie w te uprawnienia i następuje ich ograniczenie, poprzez wspomnianą ustawę?

Poprawka Konfederacji

Istotna jest także kwestia poprawki wprowadzonej w ostatniej chwili przez Konfederację. Wynika z niej, że członków zarządów państwowych spółek medialnych, w tym prezesa zarządu ma powołać i odwoływać Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, której członkowie z kolei mają być wybierani przez Sejm za zgodą Senatu. Prezydent wprawdzie składa swoje propozycje kandydatów do KRRiT, ale to Parlament ich zatwierdza lub nie i wtedy wprowadza swoich.

Mieliśmy już w tej kwestii pierwsze zapowiedzi polityków Konfederacji, którzy stwierdzili, że „w 2022 roku PiS nie wybierze partyjnych funkcjonariuszy”, bo właśnie wtedy kończy się członków kadencja Krajowej Rady.

Właśnie przeszła poprawka Konfederacji praktycznie likwidująca Radę Mediów Narodowych, oddająca kompetencje KRRiTV, wykonująca wyrok TK z 2016 roku i powodująca zmianę trybu wyboru członków na podobny do RPO. W 2022 roku PiS nie wybierze partyjnych funkcjonariuszy!

— powiedział Artur Dziambor, ogłaszając poprawki Konfederacji.

I nie chodzi oczywiście o to, żeby upolityczniać KRRiT, ale o czyhające na tym polu kolejne konflikty, nad którymi trudno będzie zapanować. Oznaczałoby to, że obecne problemy rynku medialnego w Polsce, wymagające rozsądnych regulacji, pozostaną niezałatwione do końca kadencji rządu.

Media i narodowe instytucje kultury

Repolonizacja mediów była jednym z głównych obietnic wyborczych Prawa i Sprawiedliwości. Politycy PiS mieli pełną świadomość tego, jak trudny to obszar i pewnie dlatego przez pierwszych kilka lat nie podejmowali działań w tej sprawie. Nowelizacja ustawy została podjęta w ostatnim roku i procedowana w sposób dosyć kontrowersyjny. Niestety kolejny raz bez współpracy z pałacem. Szkoda, bo to przecież jeden z kluczowych obszarów i należało do niego podjeść z niezwykłą ostrożnością i odpowiedzialnością, ale i stanowczością.

Jest też inny aspekt. Warto zadać sobie pytanie, czy w pełni wykorzystywana jest konserwatywna przestrzeń medialna. Czy wystarczająco wypełniana jest kwestia misyjności mediów, czy realizuje się stuprocentowo potencjał jego ich zasięgu. Wreszcie czy ma miejsce głęboka świadomość i odpowiedzialność za formowanie opinii publicznej nie tylko w kwestiach politycznych, ale także edukacyjnych, społecznych i kulturowych.

Warto od czasu o czasu zweryfikować wzorce kulturowe, które promowane są przez konserwatywny mainstream, także w kontekście rozrywki, popkultury oraz kultury wysokiej. W tej ostatniej również jest jeszcze spora przestrzeń do działań naprawczych. Dotyczy to m.in. obsady ważnych stanowisk w narodowych instytucjach, co ma przecież bezpośredni wpływ na kształtowanie polskiej kultury, na dobór repertuarów, sposobu ich realizacji i osadzenie ich w kontekście rozumienia narodowego ducha i dziedzictwa. Pojawia się tu pytanie, dlaczego w NARODOWYCH instytucjach dyrektorami artystycznymi/muzycznymi nie są Polacy, lecz cudzoziemcy? Jest tak m.in. w Operze Narodowej, Filharmonii Narodowej czy Narodowym Forum Muzyki.

Wracając do meritum, potrzebujemy ustawy medialnej, która uzdrowi rynek medialny, do niedawna zmonopolizowany przez kapitał zagraniczny. Pierwsze kroki w kwestii repolonizacji zostały już przez obóz rządzący podjęte. Teraz czas na kolejne, które zabezpieczą polski interes narodowy, zapewnią bezpieczeństwo w obszarze informacyjnym, bo to sprawa kluczowa, zwłaszcza podczas trwającej wojny hybrydowej. Nie może więc być prawnego przyzwolenia na taką dowolność działań podmiotów zagranicznych, jaką zapewniła im III RP. Przyznał to zdecydowanie prezydent Duda, podkreślając że „absolutnie podziela opinię, że takie ograniczenia powinny być w Polsce wprowadzone”, ale zaznaczył też „powinny być wprowadzone na przyszłość, to znaczy dla tych, którzy w przyszłości i po wejściu takich przepisów w życie będą chcieli w naszym kraju zainwestować”. Wszystko to w myśl zasady, że prawo nie działa wstecz.

Doceniając więc działania obozu rządzącego na rzecz uregulowania rynku medialnego, tak jak ma to miejsce w innych krajach UE, warto przyjrzeć się argumentom przedstawionym przez prezydenta Andrzeja Dudę i rozważyć zgubne skutki, które wywołałoby podpisanie ustawy medialnej w obecnym kształcie.

CZYTAJ TAKŻE komentarze naszych publicystów:

— Wojciech Biedroń: Prezydent na rozdrożu po decyzji ws. TVN. Dokąd zmierza głowa państwa? Co ta sprawa mówi nam o kondycji obozu władzy?

— Marcin Wikło: Presja ma sens? Serio uważacie, że wyreżyserowany teatrzyk uliczny miał wpływ na decyzję prezydenta?

— Jacek Karnowski: Czy nadal chcemy przebudowywać dom, który powstał po 1989 roku? Czy są jeszcze szanse, by dotknąć fundamentów?

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułArtur Płatek jedynym kandydatem na dyrektora sportowego Jagi
Następny artykułSzef MSZ Zbigniew Rau i sekretarz stanu USA Antony Blinken rozmawiali ws. Ukrainy