– Krzysztof fascynował mnie od samego początku. Tajemniczy, przeszywający szarozielonym spojrzeniem, jednocześnie pełen poczucia humoru i niezwykłej wyobraźni. Byłam pod wrażeniem. Gdy nasze spojrzenia się krzyżowały, czuć było przelatujące iskry. Nie zapaliła mi się czerwona lampka ostrzegająca o ewentualnym niebezpieczeństwie. Owszem, dochodziły mnie słuchy, że to pożeracz serc, apodyktyczny, ale zauroczenie przecież jest ślepe – mówiła Maryla Rodowicz po latach w jednym z wywiadów.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS