Gdy wkroczyła do nowego gmachu Metropolitan Opera House w Lincoln Center, faktycznie – jak przepowiedzieli jej przyjaciele – odbierała zewsząd hołdy. Czuła obecność Mary za plecami bardziej, niż gdyby ją widziała. Myśl, że przyjaciółka jest razem z nią, dodawała jej pewności siebie. I choć Maria miała złamane serce, Callas w żadnej mierze nie dawała tego po sobie poznać, przyjmując z uśmiechem owacje publiczności. W drodze do loży intendenta słyszała nie tylko aplauz, lecz również chór głosów domagających się jej powrotu na scenę. Kroczyła majestatycznie, z dłonią na sercu, chłonąc podziw i miłość uczestników premiery. Czuła się, jakby płynęła na obłoku, o którego istnieniu niemal zapomniała.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS