DoRzeczy.pl: Zarzuca pan portalowi Onet.pl kłamstwo ws. ostatniego sejmowego głosowania dotyczącego ustawy medialnej. Chodzi o pana deklarację, że nie będzie pan głosował wraz z PiS dopóki w rządzie zasiada wiceminister sportu i turystyki Łukasz Mejza.
Paweł Kukiz: Przyzwyczaiłem się do tego, że od 2015 roku, gdy zdecydowałem się wejść do poważnej polityki, pojawia się mnóstwo przekłamań. Nie będę już tego wszystkiego wyliczał i przypominał, ale w przypadku ostatniej sprawy, nagłaśnianej przez ”wolne media” muszę zabrać głos. Portal Onet.pl od dłuższego czasu sugerował, że zostałem kupiony przez PiS stanowiskami w zamian za głosowania. Zdecydowałem się pozwać w tej sprawie Andrzeja Stankiewicza i Agnieszkę Burzyńską. Ich informacja rozniosła się z prędkością świata. Znajomi lub ludzie, których spotykam na ulicy pytają mnie ”za co się sprzedałeś?”, a ja muszę ciągle prostować kłamstwa.
Co pan na to odpowiada?
Zawsze dopytuję, za co się sprzedałem? Proszę, żeby ktoś podał mi choć jeden przykład, stanowiska, synekury dla siebie, lub znajomych, za którą się mogłem sprzedać. Wie pan co słyszę w odpowiedzi? “Nie wiem, ale sprzedałeś się, bo tak mówili w mediach”. Nie mogę na coś takiego pozwolić. Część mediów doskonale zdaje sobie sprawę, że najlepszym uderzeniem we mnie będzie podważanie mojej wiarygodności. Jeśli uda im się przekonać społeczeństwo, że Kukiz nie jest ideowcem, tylko chce stołków jak wszyscy politycy, to oni wygrają. Dlatego to robią. A ja podkreślam, że Kukiz oraz jego ludzie nie otrzymali od PiS żadnych stanowisk i nie chcemy ich. Współpracujemy z PiS tylko i wyłącznie na stopie programowej.
Widziałem, że mocno oburzył pana wpis na Twitterze dziennikarza Onetu Janusza Schwertnera.
Jak miał nie oburzyć? Ten człowiek w sposób kpiący napisał do mnie tak: „Halo, panie Pawle. Czyżby złamał Pan dane słowo? Przecież to może zaważyć na Pańskim honorze”. Dodał do tego link do ”Rzeczpospolitej”, która powołuje się na mój wywiad z Bogdanem Rymanowskim, a tytuł tekstu brzmi ”Jeśli Mejza zostanie w rządzie, nie będę głosował w PiS”. Wszystko super, tylko dziennikarz nie doczytał już, że w tekście jest wyraźnie napisane, że dałem czas PiS do końca roku. Odpisałem mu, dodając krótkie nagranie, na którym jak byk widać, co powiedziałem w wywiadzie. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że media piszą o tym, że się sprzedałem, lub dostanę stanowisko wicemarszałka sejmu, ale nie w formie przypuszczającej, tylko twierdzącej. To jest manipulacja, okłamywanie społeczeństwa. Później nikt nie chce przepraszać, a sprawy zakładane w sądach są bagatelizowane, bo zdają sobie sprawę z tego, że zanim dojdzie do procesu, to wszyscy o wszystkim zapomną.
A może to nie jest świadome działanie?
Jeśli tak faktycznie miałoby być, to nie mamy do czynienia z dziennikarstwem. Jeśli ktoś wysuwa wnioski na podstawie tytułu, to znaczy, że powinien zmienić zawód.
W takim razie zapytam wprost i proszę o konkretną odpowiedź. Jaka jest pana umowa z PiS ws. wiceministra Łukasza Mejzy?
Sprawa jest prosta. Poinformowałem i poprosiłem polityków PiS – zaczynając od pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego poprzez najważniejsze osoby w partii – żeby nie traktowali tego wątku w kategoriach politycznych, ale w kategoriach etycznych. Ja się nie mogę na coś takiego zgodzić. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że część zarzutów wobec wiceministra Mejzy może się potwierdzić. Z uwagi na względy etyczne, nie chcę i nie mogę pośrednio wspierać rządu poprzez głosowania, jeśli będzie w nim zasiadać taka osoba. Dałem czas partii rządzącej do końca roku. To jest cała filozofia. I nawet jeśli z tego powodu dojdzie do przyspieszonych wyborów, to nie zmienię zdania. Mejza do czasu wyjaśnienia sprawy powinien podać się do dymisji.
Czytaj też:
Horała o “lex TVN”: Spółka słup zarejestrowana w schowku na miotłyCzytaj też:
Prof. Dudek: Kaczyński ewidentnie zepsuł prezydentowi nadchodzące święta
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS