Choć Władimir Czagin potrafi doskonale ukrywać swoje emocje, nikt nie ma wątpliwości, że jest szczęśliwym szefem zespołu Kamaz Master. Jedynym zmartwieniem siedmiokrotnego zwycięzcy Dakaru, jeśli w ogóle, jest to, jak utrzymać miejsce na szczycie tabeli w kategorii samochodów ciężarowych. Od 1996 roku rosyjski producent osiemnaście razy triumfował w tym rajdzie.
W Kamazie nie ma problemów z zarządzaniem, ponieważ w rosyjskiej stajni panuje zbiorowa dyscyplina. O sukcesie tego modelu zarządzania świadczą wyniki obecnych zawodników zespołu. Trzech z czterech kierowców wybranych do reprezentowania marki już wie, jak to jest wygrać Dakar: aktualny mistrz Dmitrij Sotnikow cieszył się z pierwszego miejsca w tegorocznej edycji, weteran Andriej Karginow zasmakował chwały w 2014 i 2020 roku, a Eduard Nikołajew wraca po swoim czwartym zwycięstwie w sezonie 2019. Czwarta niebieska ciężarówka została przekazana Antonowi Shibalovowi, który był drugi w dwóch ostatnich edycjach Dakaru, oraz w dotychczasowej karierze stanął na każdym stopniu podium w Silk Way Rally. Sotnikow i Nikołajew poprowadzą najnowszą wersję maszyny do wygrywania, nazwaną K5. Zespół wygląda na gotowy do spełnienia oczekiwań Czagina.
Mimo to tegoroczne podium w Dżuddzie w całości należące do Rosjan nie zmniejszyło ambicji ich rywali, z których wielu ma nowe powody, aby uwierzyć w swoje szanse. Na przykład Martin Macík w styczniu tego roku uplasował się tuż za czołową trójką, co było jego najlepszym dotychczasowym osiągnięciem. 32-latek jest ucieleśnieniem czeskiej tradycji w rywalizacji dakarowych ciężarówek. Po raz pierwszy będzie miał partnera w zespole Big Shock Racing, Martina Šoltysa, dziesiątego w edycji 2021. Oczywiście, Aleš Loprais również jedzie pod czeską flagą. Siostrzeniec sześciokrotnego zwycięzcy – Karela Lopraisa, wciąż poluje na triumf. Będzie to już jego piętnasty udział w maratonie. Inna czeska ciężarówka może walczyć o miejsce na podium, ale z Chilijczykiem za kierownicą. Po zajęciu dziewiątego miejsca w swoim pierwszym starcie w wadze ciężkiej, dwukrotny mistrz quadowej stawki – Ignacio Casale, będzie reprezentował Tatra Buggyra Racing.
Jednak starcie Rosjan i Czechów raczej nie przyćmi występów holenderskiej armady, która chce się odbić po słabej dla nich edycji 2021. Ich as, Martin van den Brink dołączył do Team De Rooy w jego powrocie i będzie ścigał się ramię w ramię z Janusem van Kasterenem i byłym zwycięzcą Hansem Stacey’em. Ich ogromna siła ognia będzie jeszcze większa, jako że rękę na pulsie trzyma szef zespołu Gerard de Rooy. Jego ekipa pracuje też nad elektryczną ciężarówką Iveco, której start planowany jest na 2023 rok.
W ramach planu „Dakar Future” to właśnie Holandia przoduje w kategorii ciężarówek. Gert Huzing już trzeci rok z rzędu będzie prowadził hybrydowy samochód Riwald Dakar Team. Historyczna stajnia Hino, która regularnie bierze udział w Dakarze od początku lat 90-tych, to kolejny zespół, który patrzy w przyszłość. Jej lider, Teruhito Sugawara, również będzie startował maszyną z napędem hybrydowym. Tymczasem ambicje firmy Gaussin są nieco bardziej odległe, ale równie realne. Jej napędzany wodorem H2 Racing Truck odbędzie swój pierwszy testowy przejazd na fragmencie przyszłorocznej trasy.
akcje
komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS