“Odkupienie”
Platformy streamingowe prześcigają się w ofertach świątecznych. Serwisy internetowe usłużnie zasypują nas tuzinami rankingów. Żelazna klasyka plus promowane jako “nowa klasyka”, bezwstydnie komercyjne nowości, czasem lepsze, jak pomysłowo bazujące na nostalgii za konsolą Nintendo “8-bitowe święta” od HBO, niekiedy gorsze, jak boleśnie tandetna gejowska komedia romantyczna “Wieczny singiel” od Netflixa.
Tymczasem do kin, po cichu, niemal bez promocji, wchodzi niepozorne “Odkupienie”, debiut reżyserski amerykańskiego aktora Frana Kranza. Film teoretycznie niemający ze świętami absolutnie nic wspólnego, a jednak jak żaden inny wpisujący się w czas przebaczenia i pojednania. W prawdziwą, choć niemodną ideę świąt. Skrajnie daleką od reklamy Apartu.
Stąd też, jeśli dorosły widz miałby w przerwie świątecznej wybrać się na ten jeden film, namawiałbym go właśnie na “Odkupienie”. To nie będzie łatwy seans. Ale nie zawsze musi być miło i pluszowo. Czasem filmy bolą, bo mają boleć. A przy okazji mogą nas czegoś nauczyć.
Polski tytuł gubi dwuznaczność oryginalnego “Mass”, odnoszącego się zarówno do mszy, jak do masowej strzelaniny, problemu szczególnie dotkliwego w Stanach Zjednoczonych. O skutkach takiej zbrodni dyskutują w filmie Kranza dwie pary rodziców. Siadają w salce parafialnej przy stole – bynajmniej nie przy świątecznym, suto zastawionym, lecz przy m … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS