Nic w tym dziwnego. Wszak rekordy wycen bije dziś jeszcze niedawno egzotyczna na rynku motoryzacyjnym Tesla. Wrzesień był przełomem w Europie. Po raz pierwszy najlepiej sprzedających się autem na Starym Kontynencie została całkowicie elektryczna Tesla model 3. Zaczyna się dyktat elektryków? Pewnie tak, co dodatkowo przyczynia się do braku dostępności aut w salonach i wzrostu ich cen. Ale zacznijmy od początku…
Spadek na łeb na szyję
Dane dotyczące rejestracji nowych aut w grudniu tego roku są zatrważające. Jak podaje Instytut Badania Rynku Samochodowego SAMAR, w pierwszej połowie grudnia do klientów trafiło o 30 proc. mniej aut niż w analogicznym okresie roku ubiegłego.
– Dla nas, dealerów to już nie są przelewki – usłyszeliśmy od właściciela salonu Mazdy. – Ostatnie auta miałem we wrześniu, a kolejne może na wiosnę przyszłego roku. Tą liczbą sprzedanych aut nie jestem w stanie utrzymać salonu i obecnego zatrudnienia. Nieco ratuje mnie prowadzenie serwisu. Zacząłem też sprowadzać auta używane, ale tu też dostępność jest coraz mniejsza.
Podobna sytuacja jest w salonach Skody. – Przyjechało do nas kilkadziesiąt aut i musimy to podzielić na kilka tysięcy zamówień. Trudno nawet dopasować, które auto jest dla kogo – powiedział nam pracownik wrocławskiego dealera. Dlaczego nie chce wystąpić pod nazwiskiem? – A co mam powiedzieć klientom otwarcie: nie przychodźcie, bo nie mamy aut? Przecież sytuacja musi się poprawić. Produkcja ruszy – tłumaczy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS