A A+ A++

Jeden z członków Rady Polityki Pieniężnej przy Narodowym Banku Polskim, dr Łukasz Hardt pięknie mówił o magii pieniądza. Tłumaczył, że to alchemik, który zamienia nasz czas, pracę, wysiłek na dobro w postaci pożywienia, ciepła, energii, środka lokomocji. Problemem, przed jakim stanęło państwo, ale i cały świat, jest spadek wartości pieniądza. Jak zwalczać szalejącą inflację? I kto za to zapłaci?

Niestety, na końcu wszystkich łańcuchów usługowych, zwłaszcza bankowych, są klienci, którzy zapłacą najwięcej. Konsumenci co dzień płacą więcej w sklepach, kredytobiorcy co miesiąc w ratach. Z tym, że konsumentami są także kredytobiorcy.

Jak do tej pory receptą na inflację ma być tarcza antyinflacyjna, która ulży Polakom m.in. poprzez niższe ceny paliw na stacjach dzięki obniżeniu akcyzy, czy zmniejszenie podatku VAT na energię elektryczną. Podwyżki cen za prąd i gaz wzrosną jednak nawet o połowę.

Z drugiej strony Narodowy Bank Polski, monitorując sytuację, kilkukrotnie podniósł stopy procentowych z rekordowo niskiego poziomu, bliskiego zeru, do 2,5 proc. I już zapowiada kolejne podwyżki w 2022 r. Raty kredytów już wzrosły nawet o 1000 zł w przypadku wysokich zobowiązań hipotecznych.

Trudno jednak o niskie kredyty hipoteczne przy horrendalnie wysokich cenach nieruchomości i nieudanej, jak przyznał rząd, polityce mieszkaniowej rządu. Podejście ekonomistów mówiące o tym, że kredytobiorcy musieli liczyć się z warunkami umów, i tak mają kredyty, które muszą spłacić, a hipoteki nie dostanie ten, kto mało zarabia, może być ryzykowne, kiedy podwyżki będą atakowały polskie rodziny z obu stron. I ze strony rynku, i ze strony banków.

Obecnie mamy inflację na poziomie 7,8 proc. Ceny paliw spadły o ok. 30 groszy na litrze. Po wyłączeniu cen żywności, energii, paliw, jest inflacja na poziomie grubo ponad 4 proc., blisko 5.

Tarcza antyinflacyjna zetnie górkę inflacyjną, ale rząd już informuje, że działanie wspomnianej także kiedyś się skończy. W pandemii NBP musiało wejść na rynek obligacji, by dać możliwość ratowania polskiej gospodarki przed głęboką recesją. To była polska racja stanu. To się udało. Teraz to inflacja jest bolesna dla wszystkich. Wróciła ze zdwojoną siłą.

Pandemia zdusiła wcześniej rosnącą inflację, której pierwsze symptomy było widać już przed wakacjami. I są w RPP osoby, które już wówczas wnioskowały o podwyżkę stóp procentowych. Zapobieganie mogłoby pomóc bardziej, niż doraźne leczenie.

NBP musi dostrzec także ryzyko spirali cenowo-płacowej. Czyli niebezpiecznej sytuacji, w której konsumenci widząc rosnące ceny będą żądać podwyżek, przedsiębiorcy je przyznają, ale podniosą ceny produktów i usług. I znów za wszystko zapłaci konsument.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZakażony w pociągu
Następny artykułProkuratura Ziobry skierowała do sądu akt oskarżenia ws. Nowaka. Usłyszał 17 zarzutów