Który skrzywdziłeś człowieka prostego
Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,
Gromadę błaznów koło siebie mając
Na pomieszanie dobrego i złego,
Choćby przed tobą wszyscy się skłonili
Cnotę i mądrość tobie przypisując,
Złote medale na twoją cześć kując,
Radzi że jeszcze dzień jeden przeżyli,
Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta.
Możesz go zabić — narodzi się nowy.
Spisane będą czyny i rozmowy.
Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy
I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta.
Jeśli wierzyć informacji zamieszczonej przez poetę pod wierszem, Czesław Miłosz napisał ten tekst w Waszyngtonie w 1950 r., a więc w czasie pobytu w polskiej placówce dyplomatycznej w USA, na parę miesięcy przed podjęciem przez niego decyzji emigracyjnej i złożeniem w Paryżu prośby o polityczny azyl.
Polacy zmuszeni po zakończeniu WW II do pozostania na emigracji na Zachodzie kojarzyli nazwisko Czesława Miłosza z bezlitosną krytyką całej Polski Podziemnej i pokolenia AK – owskiego, prezentowaną w jego artykułach drukowanych na łamach wydawanego w Krakowie „Dziennika Polskiego”. Tuż po wojnie, w eseju Grottgerowcy, Miłosz pisał o żołnierzach AK, że to są ludzie, którzy nie umieją układać politycznego równania, z góry są przegrani. Ten miażdżący sąd o podziemiu zadecydował, że Czesław Miłosz okazał się godny wyjazdu do Waszyngtonu, na placówkę dyplomatyczną komunistycznego rządu.
Dlatego zdecydowana większość polskiej emigracji potraktowała z oburzeniem fakt, że Czesław Miłosz, dotychczasowy attaché culturel ambasady PRL w Paryżu złożył podanie o azyl. Najbardziej dobitnie wyraził to oburzenie Sergiusz Piasecki w artykule „Były poputczik Miłosz”:
Miłosz rozczula do łez swym strasznym losem aktualnego „samobójcy”, który wybrał gorzki chleb emigracyjny, by tylko nie iść na kompromis ze swym sumieniem poety. I znikła gdzieś w tumanie słów i frazesów istotna postać poputczika, który przez wiele lat reprezentował za granicą narzu-cony Polsce rząd bolszewicki jako prawowitą władzę, opartą na demokracji ludowej i prowadzącą Polskę w krainę socjalizmu. Jeśli „nawrócony” Miłosz ośmiela się pisać w czasopiśmie emigracyjnym („Nie” w nr. 43 „Kultury”): „… cieszyłem się, iż półfeudalna struktura Polski została złamana…”, łatwo domyśleć się w jakim świetle i w jakich barwach jako dyplomata Bieruta ukazywał obcym swoją ojczyznę.
Podobna była opinia Stanisława Cata-Mackiewicza, przed wojną redaktora i wydawcy wileńskiego dziennika „Słowo”. Dzięki jego pomocy, młodzi poeci z Wilna, tworzący grupę poetycka „Żagary”, opublikowali w kwietniu 1931 roku pierwszy numer swojego czasopisma. Głównymi animatorami „Żagarów” byli Czesław Miłosz i Teodor Bujnicki; oprócz nich redakcję tworzyli Stefan Jędrychowski, Jerzy Zagórski, Antoni Gołubiew i Jerzy Putrament. Po latach Mackiewicz przyznał się do błędu:
„[…]Było mi smutno i wstyd, że bolszewizm w Wilnie szerzyła grupa utalentowanych młodych ludzi najautentyczniej wileńskiego pochodzenia, których same nazwiska przypominały stronice „Pana Tadeusza” lub „Pamiętniki Kwestarza”. Bujnicki nazywał się Nieściuszko Bujnicki i był prawnukiem starego miłego grafomana, który tak rzewnie opisywał północną Białoruś. Putrament… nazwisko to figuruje w sienkiewiczowskim „Latarniku”, jako symbol starej, tęsknej litewskości, „Putrament z Pikturną…”, czytamy w „Panu Tadeuszu”. Miłosz… I to ci ludzie, którzy powinni byli najlepiej rozumieć miłość kraju, pierwsi sprowadzali na niego infekcję wroga, zdradzali go, sprzedawali, sprzedawali także siebie bez godności, o ile gorzej niż zwykła kurwa. Jakaż silna jest ta infekcja i jakże wielką mieliśmy rację, gdybyśmy z nią walczyli. Dzisiaj podobno niejeden z tych poetów chadza w cylinderku, zajmując dygnitarskie stanowisko, sprzedawszy kraj własny, sprzedaje państwo całe. Może kiedyś poczuje do samego siebie pogardę, gdy znajdzie się po jakiejś czystce na Kołymie, lub w republice Komi. […]”
***
Wiersz „Który skrzywdziłeś”, napisany w przełomowym momencie w biografii Czesława Miłosza, jest utworem nastręczającym spore trudności interpretacyjne. Wbrew swojej prostocie jest dziełem sztuki poetyckiej niejednoznacznym, o dużym stopniu formalnego skomplikowania. Jest utworem, w którym autor, z gorliwością neofity, przestrzega tych, którzy są odpowiedzialni za istnienie w świecie zła i nieprawości. Jest przestrogą dla despoty: nie może on liczyć na zapomnienie zła, które wyrządził, gdyż zawsze znajdzie się poeta, który na przekór wszystkiemu pamięta. „Spisane będą czyny i rozmowy”.
W powszechnej świadomości Polaków ten wiersz, który ugruntował opinię o Miłoszu jako „wieszczu” i „sumieniu narodu”, kojarzy się z wydarzeniami Grudnia 1970 r.
***
W grudniu 1970 r. doszło do jednych z najtragiczniejszych wydarzeń w powojennej historii Polski. Przeciwko zdesperowanym ludziom, którzy protestowali przeciw podniesieniu cen podstawowych artykułów spożywczych nawet o kilkadziesiąt procent, władze komunistyczne wysłały milicję i wojsko.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS