A A+ A++

Śledczy twierdzą, że Nowak wymuszał i przyjął ponad 6 mln zł łapówek jako Szef Państwowej Służby Dróg Samochodowych „Ukravtodor” w zamian za ustawione przetargi na remont dróg w Ukrainie (Nowak był szefem tej agencji od października 2016 r. do września 2019 r.). Prokuratura oskarża go również o wypranie blisko 8 mln zł pochodzących z przestępstw.

Czytaj też: Prokuratura Ziobry chce ścigać sędziów TSUE za rozpoznawanie skarg przeciwko Polsce

Ponadto prokuratura Zbigniewa Ziobry oskarża Nowaka o korupcję w czasie, gdy był szefem gabinetu politycznego premiera oraz ministrem transportu i gospodarki morskiej w rządzie Donalda Tuska. Według śledczych w zamian za „pomoc w uzyskaniu intratnych stanowisk i kontraktów w państwowych spółkach” Nowak przyjął co najmniej 320 tys. zł.

– Ustalenia postępowania wskazują również, że oskarżony w zamian za korzyść majątkową w wysokości około 760 tys. zł miał podjąć się załatwienia sprawy poprzez zorganizowanie spotkania przedstawicieli spółki deweloperskiej z władzami miasta Gdańska – powiedziała rzeczniczka prokuratury.

Sprawa polityczna? „Trudno w inny sposób ocenić tę sprawę”

Mec. Joanna Broniszewska, obrończyni Nowaka, twierdzi, że wniesienie aktu oskarżenia zostało poprzedzone „złamaniem ogromnej liczby przepisów procedury karnej oraz rażącym naruszeniem prawa do obrony” jej klienta.

– W związku z tym nie mam wątpliwości, że ten akt oskarżenia decyzją sądu zostanie zwrócony do prokuratury celem zarówno usunięcia nieprawidłowości postępowania, jak i uzupełnienia postępowania dowodowego – komentuje.

– Czy uważa pani, że działania prokuratury są motywowane polityczne? – pytamy.

– Powiem w ten sposób: od samego początku unikałam argumentu, że jest to sprawa polityczna – mówi Broniszewska. – Natomiast biorąc pod uwagę wszystkie zdarzenia, które miały miejsce od momentu zatrzymania mojego klienta do chwili obecnej, a w szczególności charakter organizowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości i przedstawicieli prokuratury briefingów prasowych, trudno w inny sposób ocenić tę sprawę.

Dorwać Nowaka. Jak prokuratura działa w sprawie byłego ministra

W trakcie śledztwa prokuratura zabezpieczyła ok. pół miliona zł na rachunku Nowaka oraz ustanowiła przymusową hipotekę na jego dom w Gdańsku w wysokości miliona zł. Dodatkowo – w trakcie przeszukiwania jego mieszkań – prokuratura zabezpieczyła pół miliona dolarów, ok. pół miliona euro oraz 30 tys. zł. Śledczy zarekwirowali również samochód range rover, by przekazać go Straży Granicznej.

Choć nawet najbliżsi niegdyś współpracownicy Nowaka przyznają, że zarzuty wobec niego są poważne, wygląda na to, że śledztwo przeciwko niemu nie jest zwykłym postępowaniem prokuratury, a sprawą polityczną.

W kwietniu sąd zwolnił Nowaka z aresztu tymczasowego, wyznaczając milion złotych kaucji. Prokuratura nie mogła pogodzić się z tą decyzją i się od niej odwołała. Sąd zażalenie odrzucił. Prokuratura złożyła zażalenie jeszcze raz – tym razem na odmowę przyjęcia pierwszego zażalenia. W sierpniu Sąd Apelacyjny ponownie odrzucił wniosek śledczych.

Czytaj też: Prokuratura wystąpiła o tymczasowe aresztowanie Romana Giertycha

Prokuratura odmówiła wówczas przyjęcia kaucji, wpłaconej przez córkę Nowaka. Śledczy argumentowali, że pieniądze pochodzą ze zrzutki przyjaciół i znajomych podejrzanego. „Sytuacje, gdy prokurator odmawia przyjęcia poręczenia, to w praktyce prokuratorskiej ewenement” – pisała w „Newsweeku” Renata Grochal. I przypomniała, że prokuratura skorzystała z nowego przepisu obowiązującego od czerwca 2021 r., który wprowadza zakaz zrzucania się na kaucję dla oskarżonego przez rodzinę lub znajomych.

„Trudno nie dostrzec zbieżności czasowej między działaniami prokuratury wobec Nowaka, a wprowadzeniem nowego prawa” – pisała Grochal. Ostatecznie prokurator sporządził protokół potwierdzający wpłatę poręczenia, ale dopiero po rozpatrzeniu przez sąd zażalenia w tej sprawie, złożonego przez córkę Nowaka i jego obrońcę.

W październiku prokuratura znalazła kolejny sposób, by „dopiec” Nowakowi – przekazała luksusowe auto użytkowane przez Nowaka i warte ok. 400 tys. zł, komendantowi Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej. Przekazanie było możliwe w oparciu o znowelizowane przepisy tzw. ustawy covidowej, umożliwiające na przekazanie przedmiotów zabezpieczonych w śledztwach instytucjom, które walczą z pandemią.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKto zapłaci za inflację, a kto wzmocni wartość złotówki?
Następny artykułTerlecki: Niestety musimy to uzgodnić z Unią Europejską