A A+ A++

Rosja postawiła ultimatum Stanom Zjednoczonym i NATO. Gdyby żądania Kremla zostały spełnione, zupełnie zmieniłby się Sojusz Północnoatlantycki, a w Europie Środkowej powstałaby strefa buforowa obejmująca m.in. Polskę. Czy świadczy to o tym, że zimą wybuchnie wojna na Ukrainie? Czy dojdzie do zaostrzenia sytuacji na granicy polsko-białoruskiej? „Najbardziej prawdopodobne jest, iż Kreml podjął decyzję o próbie zasadniczej zmiany status quo w sferze politycznej i bezpieczeństwa w Europie na drodze jednostronnych działań zaogniających sytuację międzynarodową, w tym, co niewykluczone, również o charakterze militarnym” – pisze Marek Menkiszak z Ośrodka Studiów Wschodnich w tekście „Rosyjski szantaż wobec Zachodu”.


Sprawa projektu rosyjsko-amerykańskiej umowy o gwarancjach bezpieczeństwa przeszła niemal niezauważona w polskich mediach. Tymczasem może ona świadczyć o tym, że Rosja chce usprawiedliwić planowaną agresję na Ukrainę. Dlaczego? W dokumencie opublikowanym przez Kreml 17 grudnia znalazły się żądania wobec USA i NATO. Od ich spełnienia władze Federacji Rosyjskiej uzależniły udzielenie gwarancji bezpieczeństwa i rozwiązanie spornych spraw na drodze pokojowej. Projekt przekazany Amerykanom mówi m.in. o zobowiązaniu do tego, by Sojusz Północnoatlantycki nie rozszerzał się na wschód (zwłaszcza na obszar po byłym ZSRS), wycofaniu wojsk zachodnich z państw, które nie tworzyły NATO przed 1997 rokiem oraz wyznaczeniu strefy buforowej, gdzie niedozwolone będą ćwiczenia wojskowe od poziomu brygady i wyższym. Chodzi też o takie sprawy jak rozmieszczanie broni jądrowej, utrzymanie wyznaczonego przez Rosję dystansu przez ciężkie bombowce i okręty.

Co ciekawe, Moskwa nie oczekuje od Amerykanów oficjalnej ratyfikacji porozumienia. Wejście w życie następowałoby z datą otrzymania stosownej noty przez drugą stronę. 

„Mamy tu jak na dłoni rosyjską wizję europejskiego systemu bezpieczeństwa, faktycznej likwidacji NATO, finlandyzacji Ukrainy, zbudowania z Europy Środkowej strefy rosyjskich wpływów, innymi słowy przywrócenia na naszym kontynencie sytuacji z chwili rozpadu ZSRR” – podsumował Marek Budzisz, analityk i dziennikarz, w tekście „Rosyjskie propozycje traktatów. Na co liczy Moskwa? Jesteśmy coraz bliżej scenariusza wojennego” zamieszczony wczoraj w portalu wpolityce.pl.

Co oznaczać mogą rosyjskie żądania i sposób ich postawienia? Zdaniem Marka Menkiszaka dojść może do wojny rosyjsko-ukraińskiej, która doprowadziłaby w krótkim czasie do złamania oporu Kijowa i faktycznemu podporządkowaniu Moskwie. Rosjanie zainstalowaliby się też na stałe na Białorusi, tworząc tam bazy wojskowe, ewentualnie sprowadzając systemy rakietowe i broń jądrową.

W grę wchodzą też:

„agresywne działania hybrydowe wobec państw wschodniej flanki NATO (w tym Polski): demonstracje zbrojne (np. niezapowiedziane zmasowane ćwiczenia w rejonie przygranicznym oraz na morzach Bałtyckim i Czarnym), działania hybrydowe i ewentualne prowokacje zbrojne (naruszenia przestrzeni powietrznej, naruszenia granicy lądowej, ostrzały), cyberataki, w tym na infrastrukturę krytyczną, oraz inne działania dywersyjne przeciwko wybranym państwom wschodniej flanki Sojuszu (zwłaszcza krajom bałtyckim i Polsce)” – pisze Marek Menkiszak z OSW.

Zdaniem analityka, Rosjanie chcą wykorzystać „okno możliwości”. W Niemczech niedawno zmienił się rząd, Francja szykuje się do wyborów prezydenckich (odbędą się one wiosną 2022), zaś Ameryka jest zajęta sytuacją wewnętrzną i rywalizacją z Chinami. Zachód nie odważyłby się też uruchomić sankcji, które zachwiałyby rosyjską gospodarką.

opr. (pb)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTo ma być demokrata?! Gawkowski za delegalizacją PiS
Następny artykułW pałacu w Wiśniowej powstanie Centrum Myśli Konstytucyjnej