Niestety, podczas minionego weekendu część z ozdób zniknęła, prawdopodobnie zostały skradzione:
Już ktoś w sobotę późnym popołudniem widział Marka Perepeczko bez czapki, natomiast szalik wisiał. Tego, że ich nie było, dowiedziałyśmy się w niedzielę. Bardzo prosimy, jeśli ktoś wie, kiedy szale zostały skradzione, może ktoś ma nagranie z monitoringu miejskiego, może ktoś nagrał na kamerce samochodowej, o kontakt z Szydełkowa Częstochowa przez Facebooka.
– mówiła nam jedna z pomysłodawczyń akcji Monika Stolarczyk. Przyznaje, że autorki dzierganych ozdób nie spodziewały się, że tak szybko ich praca zostanie zniszczona:
Przede wszystkim nikt z nas się nie łudził, że to będzie wisiało do wiosny, ale tydzień to jest tak krótko na cieszenie się naszych mieszkańców, to wywoływało uśmiech. To trwało zbyt krótko. Myślałyśmy, że to będzie dłużej. Najbardziej przykre jest to, że starań było bardzo wiele, żeby to zawisło, wiele przygotowań, wiele pracy i najgorsze jest to, że ktoś zniweczył tę pracę.
Jak dodaje nasza rozmówczyni: skradzione, ręcznie wykonane szale są bardzo charakterystyczne, a nakrycie głowy złodziejowi się nie przyda:
Niestety nie będzie mógł nosić czapki, bo jest bardzo duża – ma ponad 80 cm w obwodzie, a nasze głowy mają 50-parę. Naprawdę czapka się nie przyda. Szal jest tak charakterystyczny, że mi by było głupio chodzić w tym szalu po ulicy. Naprawdę chciałybyśmy się dowiedzieć, czy rzeczywiście to ktoś ukradł czy komuś się przydało, bo było zimno, bo też takie słuchy dochodzą, aczkolwiek szale były mokre i zimne – nie sądzę, żeby ogrzały kogoś.
O kontakt w tej sprawie prosi Monika Stolarczyk z grupy Szydełkowa Częstochowa. Znajdziecie ją na Facebooku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS