Mocne spadki na światowych rynkach akcji temperują apetyt na
ryzyko i szkodzą notowaniom walut rynków wschodzących. W takich warunkach złoty
kontynuuje złą passę, a kurs euro ponownie zmierza w kierunku 4,65 zł.
W poniedziałek o 11:24 kurs euro
rósł o prawie dwa grosze, dochodząc do poziomu 4,6441 zł. Przez poprzednie dwa
tygodnie kurs euro urósł już o prawie 7 groszy. W rezultacie na parze
euro-złoty znów znaleźliśmy się na niebezpiecznie wysokich poziomach grożących
ponownym szturmem na strefę 4,70-4,72 zł, gdzie zatrzymała się listopadowa fala
deprecjacji złotego.
– Nastroje na rynkach finansowych są negatywne w ślad za
decyzjami kolejnych europejskich państw o wprowadzeniu nowych obostrzeń w
reakcji na wzrost zachorowań na COVID-19. Na wartości zyskują walutowe
bezpieczne przystanie (dolar, frank), co powinno negatywnie odbić się także na
złotym. Szansą dla polskiej waluty może być jednak dalsze nasilenie oczekiwań
na podwyżki stóp procentowych w Polsce w wyniku prognozowanej wyższej ścieżki
inflacji CPI w 2022 roku – napisali w porannym raporcie ekonomiści Banku
Millennium.
Przeciwko złotemu działa też zmiana polityki Rezerwy
Federalnej. Amerykański bank centralny do końca marca ma zakończyć program „dodruku
pieniądza” (QE) i na 2022 rok zapowiada już trzy podwyżki stóp procentowych. To
wzmacnia dolara, który na parze z euro notowany jest blisko najmocniejszych
poziomów w tym roku.
W rezultacie na polskim rynku za dolara trzeba zapłacić
już ponad 4,12 zł, a więc najwięcej od końcówki listopada. Frank szwajcarski
wyceniany był na 4,4618 zł, czyli o grosz więcej niż przed weekendem. Funt brytyjski
notowany był po 5,4344 zł.
KK
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS