W ciągu ostatnich 20 lat liczba samochodów zarejestrowanych w Tychach wzrosła aż dwukrotnie. W 2001 roku było ich około 50 tysięcy, a na koniec 2020 blisko 109 tysiące. Od 20 lat, wspólnie Wydziałem Ruchu Drogowego, tworzona jest mapa zdarzeń drogowych. Na tej podstawie, inżynierowie ruchu z Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów w Tychach co roku przygotowują szczegółowy raport bezpieczeństwa.
Raport o stanie bezpieczeństwa
Dokument ten służy nie tylko do analizy bieżącej sytuacji, ale jest to bardzo bogaty materiał, który pozwala zestawić dane i porównać jak na przestrzeni lat zmienił się poziom bezpieczeństwa ruchu w naszym mieście. Gromadzenie i analizowanie tych danych umożliwia wskazanie miejsc i obszarów, które wymagają zmian i konkretnego działania.
– Dzięki takiej analizie widzimy, jakie miejsca są najbardziej niebezpieczne – mówi Artur Kruczek, dyrektor Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów w Tychach. – Badamy czynniki, które mają bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo pieszych i kierowców, a co najważniejsze, w oparciu o te dane podejmujemy decyzje dotyczące poprawy bezpieczeństwa na drogach w mieście. Kluczowe jest to, że w tym okresie, w ciągu minionych 10 lat, pomimo wzrostu ruchu obserwujemy znaczny spadek liczby wypadków drogowych, czyli zdarzeń, jakie są najcięższe w skutkach. Jak wynka z danych za 2020 rok, bo za 2021 jeszcze nie ma, spadek ten wynosi 77,6 procent. To bardzo dobra wiadomość, ponieważ oznacza, że na tyskich drogach jest znacznie bezpieczniej, a nasza praca przynosi wymierne efekty.
Po pierwsze – piesi
W ostatnich latach działania MZUiM koncentrowały się przede wszystkim na ochronie pieszych. Według danych z poprzednich 5 lat, udział wypadków drogowych z pieszymi na przejściach dla pieszych w stosunku do wszystkich wypadków z pieszymi, waha się od 50 do 87 procent. Właśnie głównie z myślą o niechronionych uczestnikach ruchu, wybudowano azyle drogowe, które stanowią swoisty bufor, dający możliwość przejścia przez ulicę „na dwa razy”. Ponadto uspakajają ruch w rejonie przejść i uniemożliwiają wyprzedzanie bezpośrednio przed przejściem oraz inne niebezpieczne sytuacje na drodze. Znaczną poprawę widoczności w miejscach przejść osiągnięto, instalując oświetlenie wertykalne.
Zwężania zdają egzamin
Tychy są miastem w głównej mierze z ulicami o przekroju dwujezdniowym, co z jednej strony znacznie poprawia przepustowość i płynność ruchu, ale z drugiej – nie sprzyja bezpieczeństwu. Zadaniem służb miejskich jest znalezienie tzw. „złotego środka” i pogodzenie obu tych elementów. Najważniejszym aspektem wprowadzonych zmian jest znaczna poprawa poziomu bezpieczeństwa pieszych na przejściach oraz uspokojenie ruchu. Należało wybrać takie rozwiązania, które nie zmniejszają poziomu swobody ruchu. Chodzi o kontrowersyjne początkowo zawężanie pasów jezdni. Choć niektórym to rozwiązanie wydawało się mocno dyskusyjne, dane jakie uzyskano po co najmniej roku od zastosowania nowej organizacji ruchu są bardzo pozytywne, nawet biorąc pod uwagę zmniejszenie natężenia ruchu w miesiącach, kiedy obowiązywały obostrzenia i lockdown. W tych miejscach nie występują dzisiaj żadne problemy związane z przepustowością drogi, poza tym przybyło wiele nowych miejsc parkingowych.
Dwa przykłady
Wprowadzana organizacja ruchu na skrzyżowaniu ulic Katowickiej, Bielskiej i Kościuszki zakładała przede wszystkim obniżenie prędkości w rejonie skrzyżowania, gdzie pomimo ustawienia uprzednio znaków ograniczających prędkość do 40 km/h nie były one respektowane. Po zmianach ruch drogowy w tym miejscu uległ znacznemu uspokojeniu, a na skrzyżowaniu obserwujemy spadek liczby zdarzeń drogowych na poziomie ponad 50 procent! W latach przed wprowadzeniem zmian były to – nie licząc kolizji – statystycznie średnio 2 wypadki rocznie, w tym 1 wypadek śmiertelny. Od momentu wdrożenia nowej organizacji ruchu, tzn. od 5 lat, zanotowano jeden wypadek (poszkodowany został ranny).
I drugi przykład. Wprowadzona organizacja ruchu wraz z korektą geometrii na ul. Sikorskiego przy pętli trolejbusowej zakładała wyeliminowanie manewrów wyprzedzania i redukcję prędkości bezpośrednio przed przejściem dla pieszych poprzez zawężenie obu jezdni do jednego pasa ruchu. Pomimo wynikających bezpośrednio przepisów obowiązującej prędkości w terenie zabudowanym oraz zakazie wyprzedzania bezpośrednio przed przejściem dla pieszych, kierowcy nie respektowali ograniczeń. W latach poprzedzających zmianę organizacji ruchu dochodziło do średnio jednego zdarzenia rocznie, w tym w roku 2019 i 2020 – do wypadków śmiertelnych z pieszymi. Od momentu wprowadzenia nowej organizacji ruchu, czyli od roku nie odnotowano żadnego zdarzenia w tym miejscu.
Oczywiście takich rozwiązań, stosowanych w wielu miastach, jest znacznie więcej, chociażby na ul. Darwina czy na ul. Stoczniowców. Ograniczenie nadmiernie szybkiej jazdy, tak by nie zmniejszyć przepustowości drogi to optymalne rozwiązanie w dążeniu do poprawy bezpieczeństwa. Choć niektórym przychodzi to z trudem, muszą się do nich dostosować, bo w miastach zawsze powinna obowiązywać zasada – wolniej znaczy bezpieczniej.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS