Tymczasem sondaż z 7 grudnia daje w I turze Pécresse 20 proc., a Macronowi 23 proc. Inaczej sytuacja wygląda w II turze. Tu Pécresse ma przewagę 4 pkt. proc.
To nie pierwsze zaskoczenie w prezydenckim pojedynku we Francji, który rozstrzygnie się w kwietniu 2022 r. Najpierw niepodziewanie do boju stanął prawicowy publicysta Eric Zemmour, o poglądach jeszcze skrajniejszych niż Le Pen. Odebrał jej sporą część głosów. Razem mają w sondażach więcej, niż skrajna prawica miała kiedykolwiek we Francji. Gdyby zsumować ich głosy, ekstrema rządziłaby krajem. Ale ich poparcie się nie sumuje, a potencjalny sojusz jest niemożliwy z bardzo wielu powodów. W rezultacie żadne z nich może nie wejść do II tury.
– Ludzie są już znudzeni Le Pen. A Zemmour jest tak nieprzewidywalny, że zrobi jeszcze parę błędów, a poparcie spadnie mu do kilku procent. Poza tym oboje straszą apokalipsą, a większość francuskich wyborców chce spokoju. I nigdy na kogoś takiego nie zagłosują. Francuska lewica już nie istnieje, więc drogą eliminacji zostają tylko Pécresse i Macron – przekonuje publicysta Guy Sorman.
Pytam go, czy to nie Macron jest tu faworytem – był w dołku, ale od niedawna Francuzi oceniają jego prezydenturę znacznie lepiej. – To prawda – odpowiada Sorman – uważają, że jest kompetentny i inteligentny. Ale Macrona nikt nie lubi, bo brak mu empatii. A Pécresse jest sympatyczna. I to może przeważyć. Emocje w polityce są niezwykle ważne.
Zakończymy erę Macrona
Pécresse to była protegowana prezydenta Jacquesa Chiraca i była minister w rządzie Nicolasa Sarkozy’ego. Po swoim zwycięstwie w prawyborach mówiła: Zakończymy erę Macrona. Nie zrywając jednocześnie z historią Francji ostatnich lat.
To kandydatura, której obecny prezydent najbardziej się obawiał. Macron był pewien, że wygra z Le Pen, a tym bardziej z Zemmourem. I z każdym innym kandydatem centroprawicy. Pécresse stanowi jego najgorszy koszmar. Jest trudniejsza dla niego niż wszyscy inni kandydaci. – Macron zawsze odgrywał rolę prymusa, błyskotliwego prezydenta. A tutaj ma do czynienia z kimś, kto skończył takie same prestiżowe szkoły. I jako prezydentka regionu Ile-de-France, jednego z największych pod względem ludności regionów w Europie, świetnie sobie poradziła. Przyznają to nawet jej polityczni przeciwnicy. Trudno to podważyć – podkreśla politolog Pascal Perineau.
To nie koniec zalet Pécresse. Jest bardzo inteligentna. Ma prezydencki look przystojnej blondynki po 50-ce. Fakt, że jest kobietą stanowi ogromny atut, co doskonale rozumieją doradcy Macrona. Po pierwsze dlatego, że wokół prezydenta brakuje kobiet na stanowiskach, co zawsze podkreślano. Po drugie dlatego, że kobietę znacznie trudniej atakować bez posądzenia o zbytnią agresywność.
Jest coś jeszcze. Francuzi są niezadowoleni ze swej klasy politycznej. Chcą nowego, zmian. Macron został prezydentem na tej fali, a teraz może zostać przez nią zatopiony. W ostatnich latach pozbywanie się prezydenta po pierwszej kadencji stało się nad Sekwaną czymś w rodzaju normy. A Pécresse ma za sobą urok nowości. Ale jednocześnie nie brak jej doświadczenia. Francuzi nie muszą się bać, że wszystko wywróci do góry nogami. I dlatego w 2022 roku po raz pierwszy w historii prezydentem kraju może zostać kobieta.
Czytaj też: „Teraz zapanowało szaleństwo” Jak Francja wygrała bitwę z antyszczepionkowcami?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS