A A+ A++

Antonio Čolak startował do kariery w sezonie 2014/15 w Ekstraklasie w barwach Lechii Gdańsk. Właśnie zdobył tytuł mistrza Szwecji w barwach Malmo FF, którego był najlepszym strzelcem.

Maciej Słomiński, Interia: Wszędzie pan grał strzelał pan bramki na zawołanie. Wyjątkiem był PAOK Saloniki, gdzie zdobył pan tylko jednego gola i na początku 2021 r. odszedł na wypożyczenie do szwedzkiego Malmo.

Antonio Čolak, napastnik Malmo FF: Pod koniec okna transferowego, trener, który mnie sprowadził do Grecji, Abel Ferreira odszedł z do Palmeiras. Na jego miejsce przyszedł Pablo Garcia, który nie dawał mi szans, dlatego w styczniu postanowiłem poszukać nowego klubu, by odzyskać pewność siebie i pokazać swą wartość. Miałem kilka ofert, ale po rozmowie z dyrektorem sportowym Malmo Danielem Anderssonem, a zwłaszcza z trenerem, którym jest Jon Dahl Tomasson zdecydowałem się na Szwecję. Przekonała mnie możliwość gry w Lidze Mistrzów. To był dobry ruch, strzał w dziesiątkę.

W dopiero co zakończonym sezonie w Szwecji Malmo zdobyło mistrzostwo, a pan wicekrólem strzelców z 14 golami.

– To mój pierwszy tytuł mistrzowski. Zdobyłem wcześniej dwa Puchary Chorwacji w Rijece, ale mistrzostwa jeszcze nigdy. Jeśli do pierwszego tytułu dodamy awans Chorwacji na mistrzostwa świata w Katarze, to można uznać, że to najlepszy rok w mojej dotychczasowej karierze piłkarskiej. Jestem osobą ambitną, dlatego wierzę że uda mi się osiągnąć jeszcze więcej.  

Trener Malmo, Jon Dahl Tomasson tak jak pan był doskonałym napastnikiem. Nauczył się pan czegoś od niego, czy jest pan piłkarzem kompletnym i nie potrzebuje rad?

– Człowiek uczy się codziennie, piłkarze nie są wyjątkiem. Codziennie rozmawialiśmy bardzo dużo z trenerem, zaufał mi tak bardzo, jakbyśmy znali się pięć, a nie kilka miesięcy. Myślę, że przed Tomassonem wielka trenerska przyszłość.

A przed panem? Jakie pan ma plany?

– Na razie udaję się do domu, do Niemiec na zasłużony urlop. Wiem, że Malmo negocjuje z PAOK kwestię sprowadzenia mnie na stałe do siebie.

Po tym jak Malmo zdobyło tytuł, miała miejsce “pitch invasion” w starym, dobrym stylu. Nie podejrzewałem Skandynawów o takie emocje.

– Rzeczywiście, życie w Szwecji płynie tam bardzo spokojnie. Wszystko się zmienia, gdy kibice zbliżają się do stadionu. Wszyscy są zwariowani na punkcie swojej drużyny, podczas meczów stwarzają iście bałkańską atmosferę. Po końcowym gwizdku ostatniego meczu zdarli ze mnie całe ubranie. Zostałem tylko w bieliźnie. Malmo ma najlepszych kibiców w Szwecji, zawsze wypełniają sektor gości podczas meczów wyjazdowych. To nie jest łatwe podczas pandemii koronawirusa, tym większy szacunek dla nich.

Co to za historia, że podczas pobytu w Malmo zameldowany był na stadionie?

– Nic takiego, każdy piłkarz, który przychodzi do klubu zostaje tam zameldowany. Oczywiście tam nie mieszkałem, chociaż rzeczywiście byłem zawsze pierwszy w klubie i wychodziłem ostatni.

Najlepszy moment tego dobrego roku?

– Chyba mecz w Glasgow, gdzie przegrywaliśmy 0-1 z Rangers i graliśmy w “10”. Potem ja strzeliłem dwa szybkie gole, wygraliśmy 2-1 i awansowaliśmy do kolejnej rundy eliminacji Ligi Mistrzów.

No właśnie, Liga Mistrzów. W sześciu meczach zdobyliście tylko jeden punkt i jedną bramkę.

– W pierwszych trzech meczach, z Chelsea, Juventusem i Zenitem otrzymaliśmy dość bolesne lekcje, praktycznie … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMaraton komandosa wygrali żołnierze Podkarpackiej Brygady OT
Następny artykułMaminsynek, uwodziciel, samotnik, geniusz. Sypiał z kobietami i mężczyznami. Kim był Jean Cocteau?