Rondo Praw Kobiet
Podczas sesji warszawskich radnych dyskutowano o tym, czy nazwa ronda powinna się zmienić, czy też nie. – Warszawa upamiętnia tzw. ojców niepodległości poprzez rondo Dmowskiego, które nie jest samotną wyspą ale częścią archipelagu, który w stolicy tworzą pomniki Wojciecha Korfantego na placu Na Rozdrożu, Wincentego Witosa na placu Trzech Krzyży, placu Hallera, ronda Daszyńskiego i oczywiście placu Piłsudskiego – powiedział radny Filip Frąckowiak (PiS), który był przeciwny zmianie nazwy. – Zlikwidowanie ronda Dmowskiego utworzyłoby ogromną wyrwę w łańcuchu narodowej pamięci – dodał.
Przeczytaj: Prawa kobiet. Kiedyś Polska szła w światowej awangardzie, dziś zmierza w złą stronę
Głos zabrała też Agata Diduszko-Zyglewska (KO). – O ile ojcowie polskiej niepodległości są godnie upamiętnieni to matki polskiej niepodległości są pominięte – powiedziała radna. – Tylko 5-6 procent nazw obiektów miejskich i ulic dotyczy kobiet. Reszta jest związana z mężczyznami – dodała. Zaznaczyła też, że to miejsce to centrum historycznych protestów o niespotykanej skali w obronie praw kobiet.
Zdaniem Jacka Cieślikowskiego (PiS) „jest to psucie Warszawy”. – To miejsce niezmiernie rozpoznawalne i dla warszawiaków i dla osób przyjeżdżających do stolicy. Zmiana nazwy spowoduje, że turyści i odwiedzający będą się gubić – stwierdził.
Za to szef klubu radnych PiS Cezary Jurkiewicz przypomniał, ze w planach miasta jest zmiana ronda na skrzyżowanie więc „upamiętnimy w tej chwili rondo Praw Kobiet, którego nie będzie”.
Czytaj również: „Nie cofniemy się o krok. Najpierw prawa kobiet, a potem nowa Polska”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS