A A+ A++

Czarnek na wojnie z Niedzielskim

Adam Niedzielski ogłosił, że od 1 marca na niektóre grupy zawodowe zostanie nałożony obowiązek szczepień. Wśród nich mieliby się znaleźć nauczyciele. Nie minęło 48 godzin, a minister edukacji Przemysław Czarnek ogłosił, że się nie zgadza i nie widzi najmniejszego powodu, żeby nauczycieli do szczepień zmuszać.

– Nie jestem entuzjastą przymusowych szczepień, a już w ogóle nie jestem entuzjastą, żeby przymuszać tylko niektóre grupy i zawody do szczepień – komentował w Porannej Rozmowie w RMF FM. Dodał też, że nie ma mowy, żeby niezaszczepieni nauczyciele tracili pracę, bo Polski na braki kadrowe w edukacji po prostu nie stać.

Skąd ta niechęć ministra do szczepień? Poniekąd ze strachu przed tym, co się stanie gdy 20 proc. niezaszczepionych nauczycieli nagle odejdzie albo pójdzie na urlopy. Ale także ze strachu przed politycznymi konsekwencjami nakazów.

– On jest przedstawicielem frakcji antyszczepionkowej i antynaukowej w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. Dramat polega na tym, że jest to minister nie tylko edukacji, ale także nauki. Można by było oczekiwać od ministra odpowiedzialnego za naukę, że rozumie znaczenie tej nauki, że stoi po stronie wyników badań, ekspertów, naukowców, którzy jednoznacznie mówią: „szczepienia ratują życie” – komentuje posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z komisji edukacji. Dodaje, że niechęć ministra Czarnka do szczepień kosztuje nas kolejne tygodnie kwarantanny w szkołach i przerw w nauce.

– Minister Adam Niedzielski nie jest faktycznym ministrem zdrowia, jest wielu pretendentów do tej funkcji: posłanka Siarkowska czy poseł Kowalski. Okazuje się, że ministrem zarazy chce też być minister Czarnek. Rząd jest w stanie absolutnego rozkładu. Nie jest w stanie prowadzić żadnej polityki, ani szczepionkowej, ani antyszczepionkowej, ani mądrej, ani głupiej. Kręci się wokół własnego ogona, a jedyny efekt tego kręcenia jest taki, że coraz więcej ludzi umiera – narzeka Dziemianowicz-Bąk.

Zwolennicy sankcji przegrywają

Kolejny bohater wojny na prawicy to poseł Czesław Hoc. Jest autorem ustawy, która miała dawać pracodawcom możliwość sprawdzania szczepień pracowników. W Polsat News poszedł jednak krok dalej w wyjaśnieniach kto i kiedy będzie mógł szczepienia sprawdzać:

– Jeśli w restauracji lub kościele zajętych będzie więcej niż 30 proc. miejsc, do obiektu będzie mogła wejść policja i zweryfikować, czy obecni w miejscu są zaszczepieni – mówił Hoc. To nie mogło zostać bez echa.

– Po pierwsze, w klubie PiS nie ma antyszczepionkowców, czyli osób, które odmawiają szczepień. Sam się zaszczepiłem i zachęcam do szczepień. Słowo „antyszczepionkowcy” jest często traktowane jako wytrych PR-owy, żeby uderzyć w osoby, które mają inny sposób myślenia – mówi „Newsweekowi” poseł Janusz Kowalski, jeden z najostrzejszych w klubie PiS krytyków Adama Niedzielskiego i jego pomysłów na walkę z pandemią. – Usłyszeliśmy, że istnieje taki pomysł, aby do kościołów wchodzili policjanci i sprawdzali, czy wierni się zaszczepili. No, to jest już przekroczenie najświętszej granicy. Trzeba zatrzymać to szaleństwo. Słusznie napisała pani poseł Anna Siarkowska, że nawet komunistyczna SB nigdy nie przekraczała progu Kościoła i nie przeszkadzała wiernym.

Te dwa przykłady pokazują, jak bardzo PiS nie może się wewnętrznie dogadać. Na razie w partyjnej wojnie przegrywają zwolennicy ostrych sankcji wobec niezaszczepionych.

– To pokazuje degrengoladę obozu rządzącego. Nieskuteczność, nieracjonalność decyzji. Decyzje ministra zdrowia w sprawie oświaty są negowane przez ministra odpowiedzialnego za oświatę, to pokazuje w jakim rząd jest rozkładzie. Nie chcą współdziałać w walce z COVID-em – mówi prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, z zawodu lekarz. – W obozie rządzącym jest kompletna anarchia, która pokazuje, że ta żelazna drużyna, jak mówiła o niej pani Szydło, ta drużyna, która miała sprawnie podawać sobie piłki, dzisiaj kopie się po kostkach.

A niedawna koalicjantka PiS – Magdalena Sroka z Porozumienia dodaje, że wyraźnie widać, że PiS próbuje i tę falę wirusa przeczekać. Już to, że obowiązkowe szczepienia miałyby obowiązywać dopiero od od 1 marca – świadczy o braku pomysłu.

– Nie ma zgody w środowisku Prawa i Sprawiedliwości, jeśli chodzi o walkę z pandemią i wprowadzenie obostrzeń. Oni są bardzo podzieleni i dlatego nie ma możliwości, żeby to przeprowadzić. Chociaż kluby opozycyjne deklarują, że niektóre bardzo daleko idące rozwiązania poprą – mówi posłanka Porozumienia.

To oczywiste, że PiS nie chce narazić się twardemu elektoratowi. Ale nie chodzi tylko o wyborców PiS. Wystarczy posłuchać, co ma do powiedzenia w tej sprawie poseł Kowalski:

– Ucieszył mnie głos pana Szymona Hołowni, który napisał list do Polaków, tych zaczepionych i nie zaszczepionych, z którym w dużej części się zgadzam. To jest racjonalny apel, w którym Hołownia wskazuje, że potrzebny jest dialog. Nie można mówić: „a oni są tacy owacy”, obrażać się, bo w ten sposób nigdy nie dojdziemy do porozumienia jako wspólnota. Ja popieram ten głos Hołowni, chociaż nie zgadzam się z różnymi jego innymi pomysłami. Nie bójmy się eksperckiej debaty – ciągnie Janusz Kowalski.

Na pytanie z kim chce debatować, skoro to w jego własnym rządzie jest największy spór o nowe prawo – odpowiada, że debatować powinni eksperci. Z jednej strony ci od Niedzielskiego, z drugiej lekarze poddający szczepienia w wątpliwość.

Ale politycznie tu właśnie jest klucz do wielu działań ws. pandemii. Są nim wyborcy Hołowni. Zarówno dla PiS, jak i dla Koalicji Obywatelskiej to elektorat, po który trzeba sięgnąć. Zaś z badań wynika, że – zaraz po wyborcach Konfederacji – to oni są najbardziej sceptyczni wobec szczepień.

– To inteligencki elektorat, który nie upiera się, że „nie bo nie”, ale ma bardzo określone wątpliwości co do tej konkretnej szczepionki. To nie są antyszczepionkowcy. To są ludzie, którzy nie chcą być do niczego zmuszani – słyszymy w klubie PiS. Trzeba też pamiętać o elektoracie Konfederacji, który zdecydowanie nie zamierza się żadnym szczepionkowym obostrzeniom poddawać.

Wciągnąć do rozgrywki opozycję

Ale w PiS rośnie frakcja polityków, którzy uważają, że pandemia sama sobie nie pójdzie i nie da się dłużej udawać, że jej nie ma. Niektórzy politycy PiS, głównie lekarze z wykształcenia, zaczynają mieć z polityką bezczynności duży problem. W ostatnich pomysłach Niedzielskiego można doszukać się prób zmuszenia niezaszczepionych do szczepień – choć tylnymi drzwiami.

– Proszę zobaczyć, co jest w tych wszystkich przeciekach o pomysłach Hoca i Niedzielskiego – mówią politycy PiS. – To są takie rozwiązania, że prędzej czy później pracownik machnie ręką i się zaszczepi, żeby nie mieć problemów, żeby nie stracić pracy albo pieniędzy, bo może zostanie przesunięty na gorzej płatne stanowisko.

RMF FM dotarło do projektu, w którym zapisano, że pracownik, który nie przedstawi certyfikatu szczepienia i nie podda się testom na COVID, będzie wysyłany przez pracodawcę na urlop. Płatny, ale przymusowy. A kto chce iść na urlop w marcu zamiast w lipcu? Nikt, a na pewno nie ktoś kto ma dzieci.

Dlatego politycy zgromadzeni wokół Niedzielskiego i Hoca wpadli na pomysł, żeby wciągnąć do rozgrywki opozycję. Próbują namówić posłów opozycji do złożenia podpisów pod projektem ustawy. Gdyby projekt był wspólny, brak głosów części posłów PiS nie byłby problemem.

Ta zagrywka nie spodobała się na Nowogrodzkiej. Do prezesa Kaczyńskiego pielgrzymują przeciwnicy obowiązkowych szczepień. Z drugiej strony jest premier Morawiecki naciskający, by przyjąć przepisy pozwalające na jakiekolwiek obostrzenia i chociaż symboliczną walkę z pandemią. I chociaż PiS ma – jak słyszymy – dość „szantażu antyszczepionkowców” i tak nie wie co zrobić. Dlatego nie zrobi nic, albo tak niewiele, że prawie nic. Byle nie urazić antyszczepionkowego elektoratu.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł„Gdy milkną oklaski” – rzecz o weteranach polskiego sportu
Następny artykułStartujemy ze Spotify. Polub nasze nowe kanały