Wymknęły się spod kontroli rozumu. Obudziły niepokój i grozę, stanowiąc przykład zachowań politycznych nieznanych dotąd w naszej ojczyźnie, nawet za komuny. Nawet wtedy, kiedy na niegdysiejszych salonach królował Albin Siwak, ojciec chrzestny wielu dzisiejszych mężów stanu. Jedno i drugie zdarzenie pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego. A jednak! Przypomnę pokrótce.
Oto pierwsze z nich: poseł Janusz Kowalski, nowa gwiazda intelektu na firmamencie PiS, oskarżył szefa Rady Medycznej przy premierze, profesora Andrzeja Horbana, o próbę zamordowania go nożem, który profesorowi otworzył się w kieszeni. Nożem, czyli scyzorykiem bądź narzędziem znanym kibolom pod nazwą „motylek”. Fakt, to groźba karalna i podlegająca zainteresowaniu prokuratury jak najbardziej. To oczywiste, że media rzuciły się na ten jedyny w swoim rodzaju incydent, wszak wizja profesora Horbana goniącego posła Kowalskiego po sejmowych korytarzach z nożem w łapie wydaje się niezwykle atrakcyjna. Nadzwyczaj celnie podsumował tę sytuację Michał Rusinek, uruchamiając naukowe rozważania z metaforyką i idiomatyką w tle (wyborcza.pl).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS