A A+ A++

Spotkanie autorskie odbyło się w DK Strzecha w sali kameralnej, której aranżacja od przekroczenia jej progu wprowadzała przybyłych gości w nastrój tego wieczoru: zapalone świece, portrety mistrzów bohatera wieczoru, stoliki ułożone w kawiarnianą roszadę.

Prowadzący Bartek Adamski na wstępie niezwykle skromnie zaznaczył, że chce pozostać „przezroczystym”, gdyż słowo poetyckie najlepiej się broni samo, a słowo poezji tym bardziej i nie zawsze wymaga komentarza. Niemniej jednak sposób prowadzenia był również przykładem sztuki samej w sobie.

Wiersze zostały tak dobrane, by wyłonił się z nich portret poety, jego korzenie świdnicko-lubelskie, wspomnienia z dzieciństwa, zamiłowanie do sztuki: malarstwa, fotografii, literatury, podróży po Italii, poszukiwania ciszy wśród szumu fal Bałtyku, dobrej muzyki: od progresywnego rocka do klasyki i jazzu, a w końcu i dobrego wina.

Niektóre z wierszy były niezwykle intymnym wyznaniem autora, zapisem jego wrażliwości i sposobu patrzenia na to, co umyka uwadze większości. Prezentację dopełniła odpowiednia, puszczana z winylowych płyt muzyka, która gra na co dzień w duszy autora – od Bacha przez Beatlesów, Rolling Stonesów po Jethro Tull i Free, a warstwie plastycznej – fotografie z jego podróży.

Głos zabrał obecny również na spotkaniu Janusz Nowak, którego – co ciekawe – tomik „W nawiasie” został wydany przez Topos tego samego dnia, kiedy „Nieświęta ziemia” M. Rapnickiego i teraz obaj poeci reprezentują Racibórz razem z dostępnym w Empiku najnowszym numerem tego znakomitego dwumiesięcznika literackiego wydawanego w Sopocie. Janusz Nowak opowiadał o autorze przez pryzmat ich wieloletniej znajomości, szczególnie podkreślając zakorzenienie w wartościach i ogromne przywiązanie do ludzi bohatera wieczoru.

I choć mamy różne wrażliwości, różnie postrzegamy niektóre sprawy, dywersyfikują nas poglądy, to jednak tego typu spotkania z poezją, z zaklętą w słowie cząstką drugiego człowieka, powodują, że sami zaczynamy zastanawiać się nad sensem niektórych spraw, składać w całość swoją życiową układankę, zastanawiać się, bez czego nie bylibyśmy w stanie przeżyć na bezludnej wyspie… Czyli było po prostu: W PUNKT!

I niech przemówi poeta:

Ravello

Stamtąd już nie zejdę

zostanę w uliczce która prowadziła do Piazza Duomo

     niech to będzie viale Gioacchino d’Anna

zaplączę się w winnicy

ukryję w drzewie pomarańczy

aby spojrzeć w lewo

w dół

i poczuć jak cykady zamierają w blasku dnia

a my pod parasolem małej oliwki posyłamy marzenia na wakacje

     nie będą już potrzebne

stało się

tu jest pewność południe diamentowy pył

przesłodzona canzona która przywiera do ciała

jak niezdjęte koszule kochanków

to co przemija panoszy się dołem

a na wysokościach zapach migdałów

i lancet cyprysa wrzynający się w skałę

i Minori które spływa po zboczu szukając Maiori

i miłość czyli dusza i ciało tej chwili

słodki słodki oddech przestworu

źródło: RCK


Zobacz również:

Poezja z Raciborza w prestiżowym czasopiśmie. Marek Rapnicki i Janusz Nowak o porwaniu prawdziwej Europy i zastąpieniu jej podróbką

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł95.455 zachorowań na grypę w pierwszym tygodniu grudnia
Następny artykułOgłoszenie o zamiarze przeprowadzenia postępowania o udzielenie zamówienia lub bezpośredniego zawarcia umowy na świadczenie usług w zakresie publicznego transportu zbiorowego na rok 2023