Łukasz Mejza na konferencji
Polityk zarzucił dziennikarzom, że opublikowali artykuły nie czekając na jego odpowiedzi. W ocenie Mejzy, autorów artykułów „nie interesowała prawda”, a ich celem było „urządzenie politycznego polowania i cywilne zniszczenie osoby”.
Mejza stwierdził, że opozycja liczy na przejęcie władzy, stąd ataki na niego. – Bardzo mocno wspieram, wspierałem i będę wspierał rząd Zjednoczonej Prawicy i cały propolski obóz. Natomiast zostałem wybrany z list opozycyjnych. Cała ta nagonka, ten atak medialny, nakręcenie spirali nienawiści, fali hejtu, ma na celu zniszczenie mnie psychicznie, tak, abym miał dość polityki i abym z tej polityki zrezygnował, abym zrezygnował z bycia posłem na Sejm RP. Jeżeli ja zrezygnuję z bycia posłem, jeżeli oddam mandat na Sejm RP, to w moje miejsce wejdzie poseł opozycyjny. I wtedy opozycja uzyska większość i wywoła kryzys parlamentarny – mówił wiceminister sportu.
Łukaszowi Mejzie towarzyszył jego kolega Tomasz Guzowski, z którym próbowali prowadzić firmę. Jej hasło brzmiało „Leczymy nieuleczalne”. Guzowski stwierdził, że w Meksyku został wyleczony z nieuleczalnej choroby genetycznej. Na dowód tego zaprezentował, że potrafi stać na własnych nogach. To on miał zaproponować Mejzie prowadzenie firmy. Ich działalność Guzowski przedstawił jako niezobowiązujące rozmowy z ludźmi, którzy szukają pomocy.
Firma Mejzy oferowała niebezpieczne cuda
Spółkę Vinci NeoClinic Łukasz Mejza założył z Tomaszem Guzowskim 17 lipca 2020 roku. Dziennikarze Wp.pl dotarli do jej materiałów reklamowych. Wynika z nich, że firma Mejzy oferowała m.in. leczenie nieuleczalnych przez współczesną medycynę nowotworów i chorób neurologicznych. Miała też pomagać przy autyzmie, udarach mózgu, chorobie Alzheimera i Parkinsona, stwardnieniu rozsianym, zaniku mięśni. Dla seniorów była oferta regeneracji mózgu, poprawy sprawności seksualnej, redukcji blizn czy wydłużenie długości i jakości życia „nawet o 14 proc.”. Jako telefon kontaktowy w folderach wpisywano numer Łukasza Mejzy.
Firma powoływała się na „doświadczenie tysięcy przypadków, które zwyciężyły, pomimo wystawionego przez lekarzy wyroku (…)”. Cuda miały sprawiać „pluripotencjalne komórki macierzyste”. „Według oferty za 80 tys. dolarów pacjent dostawał przelot do San Diego, transport na miejscu, opiekuna oraz noclegi. W cenie jest też sama terapia – mająca polegać na wlewach dożylnych” – czytamy w Wp.pl.
Portal zapytał lekarzy o metodę leczenia, którą proponowała firma Łukasza Mejzy w meksykańskiej klinice Hino Medical Center. Odpowiedzieli, że ta metoda uznawana jest przez lekarzy za niesprawdzoną i niebezpieczną.
Łukasz Mejza wraz ze swoimi, głównie młodymi współpracownikami, potencjalnych klientów wyszukiwali m.in. w mediach społecznościowych, w grupach gdzie ludzie wymieniają się informacjami o terapiach ciężkich chorób.
Potencjalnym klientom, w tym rodzicom dzieci cierpiącym na rzadkie, trudne do wyleczenia lub nieuleczalne choroby opowiadali, że organizują akcje charytatywne dla chorych, pomagają im zbierać pieniądze, wysyłają na terapię na całym świecie.
Matka sześcioletniej dziewczynki, cierpiącej na mukowiscydozę dostała nawet fakturę na 300 tys. dol.
Atak na autora tekstów o Mejzie
Niedawno w Sejmie dziennikarzom pokazywano skany korespondencji, z której miało wynikać, że Szymon Jadczak, jeden z autorów tekstów o Łukaszu Mejzie współpracował z posłanką Anitą Kucharską-Dziedzic. Tekst o tym napisał należący do państwowego PKN Orlen dziennik “Gazeta Lubuska”. Jadczak zaprzeczył tym doniesieniom. Natomiast “Gazeta Lubuska” przyznała się do błędu.
Czytaj też: Łukasz Mejza? „Od początku mnie oszukiwał, nawet w sprawie swoich studiów”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS