A A+ A++

W Polsce przełom listopada i grudnia 2021 przyniósł ze sobą opady śniegu oraz niskie temperatury. Jak to zazwyczaj bywa przy takich okazjach, w mediach społecznościowych pojawiły się głosy, które pół żartem, pół serio pytały, gdzie to całe globalne ocieplenie, skoro nad Wisłą pada śnieg. Sam fakt pojawiania się takich pytań na kilkanaście dni przed astronomiczną zimą w Polsce może już sugerować, że z klimatem jest coś nie tak, skoro ewenementem są opady śniegu oraz przymrozki. Jednakże za tego rodzaju komentarzami stoi czasem głębszy brak wiedzy, który należy uzupełnić.

Pogoda i klimat

Kluczową kwestią w tego rodzaju dyskusjach jest rozróżnienie klimatu oraz pogody. Ten pierwszy termin odnosi się do długoterminowych układów pogodowych właściwych dla poszczególnych miejsc na Ziemi, z których – poprzez analizę poszczególnych składowych – ustalić można długofalowe trendy. Zmiany klimatu ustala się na poprzez porównywanie okresów wieloletnich – podstawową jednostką czasu są tu na ogół okresy 30-letnie. Tymczasem pogoda to chwilowy układ warunków atmosferycznych w danym miejscu. Mówiąc krótko: na podstawie przeprowadzanych przez dekady badań pogody ustala się charakterystykę klimatu dla danego miejsca.

Warto w tym momencie zaznaczyć, że chwilowe odchylenia pogody od klimatycznego trendu nie oznaczają jego zmiany i nie powinno się używać ich jako argumentów przeczących istnieniu takich zjawisk, jak konkretna zmiana klimatu. Można to przedstawić za pomocą obrazowej metafory, tj. za pomocą doświadczenia ze spacerem z psem na smyczy. Podczas takiego spaceru, trzymane na smyczy zwierzę odbiega raz w lewo, raz w prawo od wyprowadzającego je człowieka. Jednakże to właściciel ustala kierunek oraz tempo spaceru. W tej przenośni pies jest pogodą, a człowiek – klimatem. Odchylenie od trendu (np. zimny tydzień, miesiąc czy rok) może się zdarzyć, ale nie przeczy to istnieniu samego trendu, który jest długofalowy, a więc rozpatrywany na znacznie rozleglejszej perspektywie czasowej.

 Reklama

Wcale nie jest chłodniej

Subiektywne, indywidualne obserwacje meteorologiczne, dokonywane nieregularnie, rzadko kiedy prowadzą do słusznych wniosków dotyczących klimatu. Łatwo w ten sposób źle zinterpretować np. chłodną majówkę i uznać, że problem z globalnym ociepleniem już się zakończył. Jednakże wystarczy rzut oka na profesjonalne dane klimatyczne, by zauważyć, że obecna zmiana klimatu postępuje dalej i przybiera coraz bardziej niebezpieczne rozmiary.

Jak wskazuje Światowa Organizacja Meteorologiczna, średnia globalna temperatura w roku 2021 (na przestrzeni styczeń-wrzesień) była wyższa o ok. 1,09 st. C w porównaniu do średniej okresu 1850-1900. Dane te pozwalają przypuszczać, że rok 2021 będzie szóstym lub siódmym najcieplejszym rokiem w historii światowych pomiarów temperatury. Okres 2015-2021 najprawdopodobniej będzie najcieplejszym w historii pomiarów. Słabszy wynik roku 2021 wynika przede wszystkim z wpływu La Niña, czyli anomalii pogodowej polegającej na ponadprzeciętnych spadków temperatur na powierzchni wody na obszarze tropikalnego Pacyfiku. Pozwala to nieco obniżyć średnią globalną temperaturę.

Zmianę klimatu widać też po gwałtownych zjawiskach pogodowych. Jak podaje WMO, w 2021 roku wyjątkowe fale upałów uderzyły w Północną Amerykę, gdzie pobito wiele rekordów ciepła – i to o 4-6 st. C. Podobne zjawiska pojawiły się też w krajach basenu Morza Śródziemnego – w sierpniu tego roku termometry na Sycylii pokazały 48,8 st. C, co jest europejskim rekordem. Z kolei 14 sierpnia w miejscowości Montoro padł hiszpański rekord ciepła – 47,4 st. C. Tego samego dnia rekordowy upał nawiedził też Madryt – w stolicy Hiszpanii słupek rtęci zatrzymał się na poziomie 42,7 st. C.

Zmiana klimatu wpływa również na opady. W 2021 roku w mieście Zhengzhou padł chiński rekord opadów deszczu (201,9 mm w godzinę). ChRL została wtedy dotknięta serią tzw. powodzi błyskawicznych, które sprowadziły śmierć na 302 osoby i spowodowały straty w wysokości prawie 18 mld dolarów. Z kolei w Ameryce Południowej (w Brazylii, Paragwaju i Urugwaju) opady były znacząco poniżej średniej, co spowodowało duże straty rolnicze. Z kolei dla południowo-zachodnich Stanów Zjednoczonych okres od stycznia 2020 do sierpnia 2021 to najsuchszy okres w historii pomiarów.

Spojrzenie w przyszłość

Skoro wiadomo już, jaka jest różnica między pogodą a klimatem, warto pochylić się nad argumentem, który często wiąże się z dyskusjami na ten temat. Mianowicie: wielu komentatorów stawia naukowcom zarzut, że nie są w stanie prognozować dokładnie pogody, dlaczego zatem przyjmować, że potrafią przewidzieć zmiany klimatu?

Warto już na wstępie zauważyć, że obecne prognozy pogody są naprawdę dokładne – oczywiście ich dokładność spada w miarę rozciągania prognozy na dłuższy okres (trudno przewidywać superprecyzyjnie, jaki będzie chwilowy układ pogody na danym obszarze np. za miesiąc), ale, jak wskazuje amerykańska NOAA, tygodniowa prognoza pogody sprawdza się w 80%, a 5-dniowa: już w 90%.

Paradoksalnie, przewidywanie ogólnoświatowej zmiany klimatu jest prostsze niż ustalanie chwilowych układów pogodowych dla niewielkiego wycinka planety. Można to porównać – toutes proportions gardées – do typowania wyników Turnieju Czterech Skoczni. Ciężko oszacować, ile dokładnie metrów skoczy dany skoczek na konkretnych zawodach, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa można wskazać, jacy sportowcy mają największe szanse na podium.

Jak widać, kierując się tzw. chłopskim rozumem czy innego rodzaju wiedzą intuicyjną łatwo popełnić błędy w kwestii zmiany klimatu. Dlatego warto sięgać do rzetelnych źródeł, oferujących najlepsze dostępne informacje.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWariant Omikron w Polsce? Andrusiewicz: Badane są dwie próbki
Następny artykułRybnik: Będą granty na wymianę źródeł ciepła