A A+ A++

Final Fantasy VI debiutowało w 1994 roku na SNES, początkowo tylko w Japonii i Stanach Zjednoczonych. Europejskie wydanie zaistniało znacznie później, w 2002 roku, kiedy to produkcja została wydana na pierwsze PlayStation. W tę właśnie wersję zagrałem dość późno, bo jakąś dekadę temu. I podobnie jak krytycy i gracze wiele lat wcześniej, zakochałem się w tej grze po uszy, choć początki były nieciekawe.

Powrót magii

Jeśli mówi się o serii Final Fantasy, to trudno nie wspomnieć o fabule. Nawet jeśli pierwsze trzy części odstają względem następców ze względu na prostotę opowieści, to od zawsze był to ważny element tych gier. W “czwórce” twórcy poszli w poważniejsze tony, nadali protagonistom znacznie więcej charakteru i przy okazji zadbali o zróżnicowany ton poszczególnych wątków. Z “piątką” jest podobnie, ale to dopiero Final Fantasy VI wyniosło serię na wyższy poziom.

Final Fantasy VI ma fabułę na tyle dobrą, że bez większych przeszkód może porwać nawet dzisiaj. Przewijają się tutaj wątki, których na próżno szukać w większości produkcji również tych współczesnych – dość wspomnieć o kultowej scenie w operze (z piękną kompozycją od Nobuo Uematsu); ogólnym rozdarciu świata, jego dualizmie; czy pełne tragizmu sceny, których bohaterowie tracą najbliższych, albo starają się zakończyć swoje życie. W tym wszystkim ważny jest Kefka – antagonista pogrążony w szaleństwie i nihilizmie, który swoimi poczynaniami niesie istny chaos. Takich opowieści się nie zapomina.

Oczywiście z uwagi na wiek samej gry, sposób prowadzenia narracji musiałby zostać poprawiony – choćby poprzez rozbudowanie wątków i dialogów. Materiału jest tutaj jednak na tyle, że mogłoby starczyć nawet na cztery części w stylu Final Fantasy VII Remake. Jest tutaj przecież aż 14 grywalnych postaci (!), z których każda ma ciekawą historię do opowiedzenia. Patrząc po tym, co twórcy zrobili w pierwszej części nowej “siódemki”, moja wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach. Zresztą, może lepiej zamilknę, bo co do dalszych losów Clouda i spółki mam pewne obawy.

Najlepszą obroną jest atak

Final Fantasy VI to też świetna i wciągają rozgrywka, choć osobiście nie zaprzyjaźniłem się z nią zbyt prędko. Jako ówczesny fan gier akcji, niepocieszony byłem faktem, że muszę mierzyć się z przeciwnikami w losowych starciach turowych. Najbardziej przeszkadzało to oczywiście wtedy, kiedy zdarzało się zgubić w jakiejś bardziej skomplikowanej lokacji. Mimo to system walki “szóstki” to bardzo dobrze przemyślana rzecz, która oferuje wiele możliwości.

Spośród 14 grywalnych postaci, każda ma unikalne umiejętności i często broń, którą się posługuje. Terra zna się głównie na magii, ale i broń biała nie jest jej obca. Król Edgar to z kolei fan nowinek technologicznych, który skorzysta z automatycznej kuszy czy generatora hałasu mieszającego przeciwnikom w głowach. Jego brat Sabin to mistrz sztuk walki, którego pięści są mocniejsze od niejednego muru. Wymieniać można w ten sposób przez długi czas, ale nie ma to większego sensu – odkrywanie kolejnych protagonistów to duża część zabawy.

W nowej wersji byłoby tu ogromne pole do popisu i nie byłoby to też nic nowego, bo już “siódemka” pokazała jak może wyglądać kontrolowanie postaci, która walczy mieczem, by później przerzucić się na kogoś co używa broni palnej lub gołych rąk. Tutaj mogłoby być to bardziej rozbudowane, choć najpewniej też nie wszystkie postacie byłyby dostępne od razu. Oczywiście należałoby odejść od starć turowych.

Wyruszamy

Wciąż jestem ogromnie ciekawy, jak w Final Fantasy VII Remake zostanie rozwiązana kwestia poruszania się pomiędzy większymi lokacjami. W oryginale była mapa świata, po której mogliśmy się w miarę swobodnie poruszać. Wraz z nowymi środkami transportu otwierały się przed nami nowe obszary. W “szóstce” jest podobnie, choć nie ma tylu pojazdów co w następnej części.

Wciąż są tutaj słynne przerośnięte kury, statek powietrzny i oczywiście możliwość poruszania się na pieszo. Nic nie stałoby na przeszkodzie żeby tę kwestię nieco rozbudować, choć to zależy od tego, czy twórcy chcieliby iść w ślady Final Fantasy XV oferując sporych rozmiarów świat. Najnowsza odsłona też w tym kierunku pójdzie – przynajmniej na to wychodzi z zapowiedzi.

Grafika jaka jest w Final Fantasy VI każdy widzi. Jednak wersja na PSX wzbogacona była o animowane intro, gdzie postacie nie były już tymi miniaturowymi karykaturami. Sądzę, że to i tak niewielka przeszkoda dla artystów, bo same postacie zostały przedstawione w dość “przyziemny” sposób. Nowe aranżacje jeśli chodzi o muzykę, najlepiej zapewne wypadną jeśli przygotuje je sam mistrz (choć nie uważam, że w serii jedynie on dostarczył najlepsze ścieżki dźwiękowe – przykładem jest choćby Final Fantasy XII).

Marzenia ściętej głowy

Szczerze wątpię, że poza Final Fantasy VII w przeciągu kilku następnych lat, Square Enix pomyśli o tak gruntownym odnowieniu jakiejś innej odsłony. Raczej nie spotka to “dziewiątki”, ani tym bardziej “szóstki”. A jeśli już, będą to remake’i bardziej w stylu tych, które swego czasu pojawiły się na przenośnej konsoli Nintendo DS. Pomarzyć jednak zawsze można.

Apetyt zwiększyło jeszcze Final Fantasy XIV: A Realm Reborn, które w jednym z dodatków oferowało starcia z ikonicznymi bossami z mojej ulubionej odsłony. Nie miałem co prawda do czynienia z MMO RPG od Square Enix, ale kiedy w końcu przyjdzie czas na sprawdzenie tej produkcji (bo sobie nie odpuszczę), to z niecierpliwością będę wyczekiwać tych momentów.

W międzyczasie oczekuję drugiej części “siódemki” i po cichu liczę, że kolekcja Pixel Remaster trafi również na konsole (najlepiej obecnej i poprzedniej generacji). Pięć części jest już dostępne choćby na platformie Steam, teraz pozostaje czekać na szóstą. Czekam też na zaprzeczenie, bądź potwierdzenie plotek o remasterze Chrono Cross – z wielką przyjemnością zapoznam się z tym tytułem, bo to jedna z najbardziej wstydliwych zaległości jakie posiadam.

Jak to wygląda u Was? Macie jakiś wymarzony remake z serii Final Fantasy?

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPożar na terenie Alvernia Planet. Pali się jedna z kopuł
Następny artykułOstrzeszów: Kolejny fragment DW444 zostanie rozbudowany