A A+ A++

Etyka i arytmetyka sejmowa

Najbardziej wyrazistym przypadkiem jest sejmowy debiutant, Łukasz Mejza, od niedawna wiceminister sportu. Mejza nie jest politycznym wychowankiem PiS ani żadnego z koalicjantów tworzących Zjednoczoną Prawicę. W 2019 roku startował do Sejmu z list PSL – w ramach porozumienia ludowców ze środowiskami samorządowymi. Mandat objął w marcu tego roku po śmierci Jolanty Fedak.

Z Mejzą od początku były w problemy. W sierpniu został ukarany za odmowę złożenia oświadczenia majątkowego. Nie przeszkodziło mu to w akcesie do tworzącej obóz Zjednoczonej Prawicy partii Republikanie Adama Bielana, został nawet jej wiceprezesem. Gdy pod koniec października wskrzeszono ministerstwo sportu – które połączono z ministerstwem kultury i dziedzictwa narodowego w marcu tego roku – jako „nagrodę” za opuszczenie Jarosława Gowina dla Kamila Bortniczuka i środowiska Bielana, Mejza objął w nim stanowisko wiceministra.

Bomba wybuchła w zeszłą środę, gdy „Wirtualna Polska” opublikowała solidnie przygotowany materiał, z którego wynikało, że jedna ze spółek Mejzy miała obiecywać nieuleczalnie chorym cudowne kuracje niepotwierdzonymi naukowo metodami. Cena wyjściowa – 80 tysięcy dolarów. Wyglądało to wszystko okropnie: chore dzieci, rodzice, czujący się oszukani przez spółkę, naukowcy nie zostawiający suchej nitki na obietnicach przedsiębiorstwa posła.

Od prawie tygodnia PiS nie potrafił zająć w sprawie Mejzy żadnego spójnego stanowiska. Na początku prawie nikt nie chciał się wypowiadać pod nazwiskiem. Sam Mejza zapowiadał „kroki prawne”. W poniedziałek wydał oświadczenie, gdzie stwierdził, że na działalności spółki nie zarobił ani grosza, a artykuł jest retorsją za to, że odmówił zasilenia szeregów opozycji. Trudno uznać te wytłumaczenia za przekonujące. Politycy PiS w końcu ustalili, że sprawa „zostanie wyjaśniona” – tak wypowiedział się choćby premier Morawiecki. Kamil Bortniczuk, bezpośredni przełożony Mejzy, stwierdził z kolei, że nie doszło do złamania prawa, a nawet jeżeli „część chorych ludzi uzyskało nieuzasadnioną nadzieję na wyleczenie”, to „minister Mejza jest świadomy tego, że popełnił błąd”. Wyjaśnienie Bortniczuka brzmi nawet nie tyle nieprzekonująco, co zwyczajnie bezczelnie.

Mejza jest dla opozycji idealną pałką do bicia w PiS, może służyć jako symbol całkowitej kompromitacji zapowiadanej przez partię „rewolucji moralnej” w polityce. Co z tym wszystkim zrobi Kaczyński? Wszystko wskazuje, że zadecyduje nie etyka, a arytmetyka. Sejmowa i sondażowa. Idealny scenariusz wyjścia z tej bardzo niewygodnej sytuacji to porozumienie się z Mejzą: poseł godzi się na dymisję z ministerstwa, partia coś mu po cichu za to załatwia, a on dalej popiera rząd. Pytanie, czy Mejza zgodzi się poświęcić dla partii, z którą tak naprawdę niewiele go łączy.

Drugi scenariusz pozwalający wyjść z twarzą to poszukanie posła a najlepiej kilku, którzy zastąpiliby Mejzę jako wsparcie rządu, a następnie dymisja wiceministra sportu, bez żadnych ustaleń z nim. Pytanie, czy prezes PiS będzie miał luksus rozwiązania afery Mejzy w ten sposób – czy znajdą się jeszcze jacyś posłowie, gotowi skusić się na propozycje PiS.

Nie wiadomo też, jak zareaguje elektorat rządzącej partii. Można zgadywać, że PiS intensywnie to teraz bada. Jeśli wyniki będą niekorzystne dla Mejzy, może się to skończyć podobnie jak sprawa lotów marszałka Kuchcińskiego – którego PiS najpierw bronił, a następnie zmusił do dymisji. Jeśli sondaże będą katastrofalne, to Mejza poleci zanim w Sejmie znajdzie się „zastępstwo” za niego, co uczyni rządową większość jeszcze bardziej chwiejną.

Zakładnicy antyszczepionkowców

W każdym razie Kaczyński nie ma dobrego wyjścia – sprawa Mejzy to cena, jaką PiS płaci za rozwalenie koalicji z Gowinem i nieumiejętność porozumienia się z opozycją. Bo w tej sytuacji rządząca partia nie może wybrzydzać, musi brać każdą szablę zdolną zapewnić w sejmową większość.

Po samym Mejzie nikt w Zjednoczonej Prawicy płakał nie będzie. Nie jest w stanie pociągnąć za sobą żadnego istotnego segmentu elektoratu. Inaczej jest z inną „toksyczną szablą” Kaczyńskiego, posłanką Anną Marią Siarkowską. Gdy wchodzimy na twitterowe konto posłanki, możemy przeczytać przypięty tweet: „Czym jest SANITARYZM? To doktryna polityczna, której założeniem jest podporządkowanie życia społecznego, politycznego, gospodarczego, religijnego a nawet prywatnego walce z epidemią. W myśl tej doktryny, największym zagrożeniem dla człowieka jest właśnie epidemia”. Zdaniem posłanki nie – i temu przekonaniu poświęca ostatnie miesiące swojej aktywności parlamentarnej.

Siarkowska, która do PiS trafiła z Ruchu Narodowego przez Kukiz ’15, stała się wspólnie z Januszem Kowalskim z Solidarnej Polski głównym głosem w obozie władzy przeciw „segregacji sanitarnej” – jak radykalna prawica z PiS i Konfederacji, nazywa wszelkie próby prowadzenia rozsądnej polityki covidowej. Na przykład ograniczenie dostępu do miejsc publicznych osobom niezaszczepionych. Choć Siarkowska oburza się, gdy porównuje się ją do antyszczepionkowców, to mówi ich językiem.

Wspólnie z Janem Pospieszalskim i małżeństwem Elbanowskich – znanym z akcji „Ratujmy maluchy”, sprzeciwiającej się szkole dla sześciolatków – założyła walczący z „segregacją sanitarną” ruch Polska Jest Jedna. „Nie jesteśmy populacją do wyszczepienia, jesteśmy wolnymi ludźmi, którzy sami decydują o tym, co jest dla nich dobre” – mówiła we wrześniu na jego inauguracji.

Gdy obóz rządowy ogłosił plany ustawy dającej pracodawcom wgląd w to, czy ich pracownicy są zaszczepieni, to Siarkowska i Kowalski najgłośniej podnieśli protest. Ostatecznie projekt, który miał być rządowy, ma być poselski. Liderzy PiS wyglądają jakby dali się zaszantażować Siarkowskiej i Kowalskiemu, posłom jawnie kontestującym politykę epidemiczną rządu i podważającym zaufanie do jej kluczowych instytucji. Fakt, że dwóch szeregowych posłów trzyma liczący ponad dwustu posłów klub parlamentarny w szachu, nie dowodzi siły przywództwa Kaczyńskiego i Morawieckiego, wręcz przeciwnie, ośmiesza ich przywódcze pretensje.

Jednocześnie ani Siarkowskiej, ani Kowalskiego nie można po prostu politycznie spacyfikować. Ich poglądy na „segregację sanitarną” ma popierać około kilkunastu posłów i posłanek PiS. W poprzedniej kadencji Kaczyński mógłby pójść na konfrontację nawet z istotną mniejszością klubu i ją wygrać. Dziś jest to praktycznie niemożliwe: jego większość sejmowa jest zbyt mała, a na prawo od PiS jest Konfederacja, gotowa przyjąć posłów wyrzuconych za walkę z „segregacją sanitarną” i ich elektorat.

Co więc zrobi Kaczyński? Najpewniej tak, jak w wypadku Mejzy, będzie czekał. Czekanie to zresztą podstawowa taktyka rządu na czwartą falę pandemii: cała polityka ostatnich miesięcy wygląda jakby jedyny rządowy scenariusz zakładał, że Polska jakoś przejdzie przez czwartą falę, a po obecnym szczycie sytuacja się uspokoi i nie trzeba będzie podejmować trudnych decyzji. Liczba infekcji, hospitalizacji i zgonów oraz nowy wariant wirusa mogą jednak wywrócić tę strategię.

Partia nierządem stoi

Mejza, Siarkowska, a nawet Kowalski to przy tym politycy dalszych szeregów. Problemy Kaczyńskiemu sprawiają też ci z pierwszych. Gdy Kowalski z Siarkowską kontestują covidową politykę rządu, Zbigniew Ziobro robi to samo z europejską. W poniedziałek w wywiadzie dla „Sieci” lider Solidarnej Polski wzywa do „odrzucenia dyktatu Europy”, co miałoby w praktyce oznaczać blokowanie przez Polskę wszystkiego, co wymaga jednomyślności krajów UE, aż Unia nam nie ustąpi w sprawie pieniędzy z KPO i reform sądownictwa. Nie ułatwia to porozumienia z Unią i uwiarygadnia narrację opozycji, że PiS dąży do polexitu.

Dla Kaczyńskiego władza nad partią miała być zawsze ważniejsza niż ta nad państwem. Dziś wydaje się ona najsłabsza od 2015 roku. Partia nieformalnego „naczelnika państwa” – a już na pewno jego szerszy obóz polityczny – „nierządem stoi”. Trudno się dziwić pogłoskom, że Kaczyński ma wyjść z gabinetu Morawieckiego, by zrobić porządek w partii. Pytanie, czy przed przyszłymi wyborami uda się jej jeszcze przywrócić w niej rządność – a zwłaszcza szerokiej koalicji Zjednoczonej Prawicy.

Czytaj więcej: Kto po Kaczyńskim? Walka o sukcesję w PiS już się zaczęła

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułW Tatrach lawinowa “dwójka”. Dwie akcje ratunkowe TOPR 
Następny artykułWpis Klaudii Jachiry wywołał awanturę na posiedzeniu klubu KO