1 godz. 38 minut temu
Przed reprezentacją Polski najprawdopodobniej kluczowe spotkanie w walce o awans do mistrzostw świata w 2023 roku, które zostaną rozegrane na boiskach Australii i Belgii. Podopieczne Niny Patalon zmierzą się na wyjeździe z Belgią i jeśli uda im się wygrać lub zremisować, drugie miejsce w tabeli grupy F, gwarantujące udział w barażach, będzie na wyciągnięcie ręki. A i pierwsza lokata pozostanie, przynajmniej w teorii, realna.
Po wyjazdowej wygranej z Kosowem, mimo trzech punktów, humory naszych kadrowiczek nie były najlepsze. Ani rozmiary tego zwycięstwa, ani styl, w jakim zostało osiągnięte, nie dawały szczególnych powodów do radości. Udało się wywieźć z Prisztiny trzy punkty, przedłużyć naszą passę bez porażki i zakończyć spotkanie bez kontuzji, przy okazji wprowadzając do składu kilka młodych piłkarek. To jedyne plusy tego meczu. Choć absolutnie nie ma co demonizować występu “Biało-Czerwonych”, komplet punktów jest cenny i pozwala nam wciąż myśleć o awansie.
Kontuzje i koronawirus sprawiły, że trener Patalon musiała dać szansę kilku młodych piłkarkom, w tym Karolinie Gec z zespołu AZS UJ Kraków, która zdobyła bramkę w debiucie dla reprezentacji. Fani jednak obawiają się, że coś, co wystarczyło na bardzo przeciętną drużynę Kosowa, może nie sprawdzić się w starciu ze znacznie lepszymi Belgijkami.
Nie ma co ukrywać, że Polki mają problemy kadrowe. Bez kontuzjowanych liderek, czyli Ewy Pajor i Katarzyny Kiedrzynek, drużyna traci sporo. Na dodatek kilka innych zawodniczek, które do tej pory miały pewne miejsce w składzie, również nie jest w najwyższe formie. Czy Nina Patalon znajdzie sposób, by jakoś te luki zapełnić?
Dość nieoczekiwanie na ratunek zostały wezwane zawodniczki z Krakowa. W trzech ostatnich spotkaniach eliminacji w bramce Polek pewne miejsce miała Karolina Klabis, która broniła skutecznie i dość szczęśliwie, bo kilka razy w meczu z Kosowem mimo tego, że nie zachowała się najlepiej, to jednak nie miało to żadnych większych konsekwencji. I miejmy nadzieję, że będzie kontynuować tę passę. W ataku na pozycji numer “9” zupełnie niespodziewanie zagrała wspomniana już Gec, która co prawda w Ekstralidze nie trafia zbyt często, w tym sezonie ma zaledwie jednego gola, to już w debiucie w kadrze trafiła do siatki. Wiele wskazuje na to, że zobaczymy ją również w składzie na meczu z Belgią, bo zaufanie Patalon do innych napastniczek zdaje się ograniczone. No chyba, że wróci do wariantu z grająca na szpicy Weroniką Zawistowską, licząc na wrodzoną szybkość zawodniczki FC Koeln.
Prowadzona przez Patalon kadra gra zdecydowanie bardziej ofensywnie niż za poprzedniego selekcjonera, co podoba się kibicom, ale i samym zawodniczkom, o czym mówiła w rozmowie z Interią Dominika Grabowska, która zapowiedziała, że tak samo powinno być także w starciu z Belgią. “Biało-Czerwone” już nie chcą się cofać i kurczowo bronić remisu, ale właśnie kłopoty z zestawieniem linii ofensywnej mogą sprawić, że trzeba będzie nieco zmodyfikować plany na to spotkanie.
Mimo błędu w komunikacji między liderką naszej defensywy Pauliną Dudek a Martyną Wiankowską, skutkującą bramką dla Kosowa, obrona wydaje się mocnym punktem Polek. W pięciu kolejkach straciliśmy tylko dwie bramki, co na pewno musi cieszyć. I co daje podstawę do budowania drużyny w oparciu i bardzo solidny blok defensywy. W końcu, jak mówi stare piłkarskie porzekadło, drużynę buduje się od tyłu.
Z drugiej strony strzeliliśmy tylko sześć, a słabsze pod tym względem jest tylko Kosowo i słabiutka Armenia, co z kolei daje powody do niepokoju. Brak Pajor jest ewidentny, ale z tym trzeba się pogodzić i szukać alternatyw. Mimo dobrego wejścia trudno oczekiwać, że młodziutka Gec, która rzadko trafia w lidze, będzie receptą na wszystkie problemy kadry. Nie jest zresztą typem egzekutorki. Należy oczekiwać tego, że odpowiedzialność za zdobywanie bramek wezmą na siebie bardziej ograne zawodniczki. Sytuacja z drugiej połowy meczu z Kosowem, w której będąca sam na sam z bramkarką Nikola Karczewska nieco się pogubiła pokazuje, że w kadrze brakuje jej pewności siebie. Dostaje bardzo niewiele szans, podobnie zresztą jak Ewelina Kamczyk, jej klubowa koleżanka z FC Fleury.
Gdzie zatem szukać pozytywów i szans na zdobywanie bramek? Mecz z Kosowem po raz kolejny potwierdził, że znakomicie pod bramką rywali czuje się Martyna Wiankowska. Co prawda piłkarka Czarnych Sosnowiec akurat w Prisztinie występowała niec … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS