A A+ A++

Minął rok odkąd objął pan funkcję Prezesa Zarządu Volkswagen Group Polska. Jak się Panu żyje w Polsce?

Bardzo lubię Polskę. To wspaniały kraj do życia. Jednym z celów jakie postawiłem przed sobą rozpoczynając pracę jest odwiedzenie wszystkich inwestorów – właścicieli salonów samochodowych naszej Grupy w Polsce. Jest to bardzo trudne zadanie, Grupa Volkswagen posiada największą sieć salonów i punktów serwisowych, to ponad 370 obiektów w prawie 200 lokalizacjach. Konsekwentnie jednak je realizuję, odwiedziłem dziesiątki miast i dość szybko całkiem dobrze poznałem Polskę. Wspólnie z rodziną spędziliśmy także wakacje w Polsce, był to wspaniały urlop. Kraj bardzo nam się podoba.

Co Pana najbardziej pozytywnie zaskoczyło z perspektywy biznesowej?

Zanim przyjechałem do Polski, mój poprzednik przekazał mi wiele informacji o Volkswagen Group Polska, sieci dealerskiej i rynku. Wiedziałem, że w firmie pracują świetni ludzie, nie spodziewałem się tak wspaniałego przyjęcia i włączenia w struktury firmy, tak dobrej atmosfery i organizacji pracy, zwłaszcza w trudnych czasach. Bardzo profesjonalna i bardzo zaangażowana jest również sieć dealerska.

A negatywnie?

Na początku listopada zeszłego roku, czyli dokładnie wtedy kiedy zaczynałem pracę, Polska była tuż przed szczytem drugiej fali zachorowań. Wiedziałem, że poradzimy sobie z wyzwaniami wynikającymi z ograniczeń i obostrzeń. Niemniej problem, który pojawił się dosłownie kilka tygodni później, czyli braki półprzewodników, to sytuacja bez precedensu w motoryzacji. Wiele fabryk zostało zmuszonych do wstrzymania produkcji, w sumie przerwy te były znacznie dłuższe niż te spowodowane restrykcjami. Z tego powodu mamy dziś ogromny bank zamówień i wciąż ograniczone możliwości produkcyjne. W najbliższych tygodniach spodziewamy się poprawy sytuacji. Staramy się jak najszybciej dostarczyć klientom zamówione samochody.

Pavel Šolc, prezes VW Group Polska

mat. prasowe

Jak ocenia Pan rynek motoryzacyjny w Polsce? Jakie są największe wyzwania?

W perspektywie krótkoterminowej, największym wyzwaniem jest wspomniany kryzys związany z półprzewodnikami. Aby utrzymać zatrudnienie w salonach dealerskich, fabrykach oraz w setkach mniejszych firm – naszych dostawców, produkcja musi jak najszybciej wrócić do normy. W dłuższej perspektywie olbrzymim wyzwaniem dla Polski jest z pewnością bardzo stara flota pojazdów, jeden z najstarszych parków aut w Europie. Poziom bezpieczeństwa i emisji spalin w dwudziestoletnich samochodach diametralnie różni się od nowych aut. Polska jest wyjątkiem na tle innych krajów europejskich, w których użytkowanie bardzo starych, wysokoemisyjnych samochodów jest regulowane różnymi opłatami i podatkami. Dlatego tak wiele bardzo leciwych aut trafia na polski rynek. Rolą rządu jest ochrona środowiska, dbanie o poziom bezpieczeństwa i jakość samochodów na drogach. Ze strony Volkswagen Group Polska wdrażamy wiele rozwiązań, dzięki którym nowe i sprawdzone 2, 3, 4-letnie samochody są bardzo przystępne cenowo. Kilkaset złotych miesięcznie wystarczy na jazdę nowym autem. Polski rynek ma duży potencjał, uważam, że odświeżenie parku aut jest możliwe, należy to zrobić rozsądnie, krok po kroku.

Wróćmy do nowych aut. Motoryzacja się zmienia. Elektromobilność się rozpędza. Jednak także tutaj pomiędzy krajami Europy są duże dysproporcje. Czym są spowodowane?

Udział w rynku samochodów elektrycznych w UE zdecydowanie rośnie, oczywiście kosztem pojazdów z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi. W trzecim kwartale 2021 r. zarówno auta w pełni elektryczne, jak i hybrydy typu plug-in, prawie podwoiły swój udział w rynku, który wyniósł odpowiednio 9,8 proc i 9,1 proc. Po raz pierwszy w Unii Europejskiej zarejestrowano więcej samochodów z możliwością ładowania z gniazdka (BEV i PHEV) niż samochodów z silnikiem Diesla. Niestety Polska odstaje od krajów Europy Zachodniej. Niewątpliwie siła nabywcza konsumentów w wielu krajach za zachodnią granicą jest większa. Ale to nie jedyne wytłumaczenie. W Niemczech sprzedaje się sześć razy więcej nowych samochodów niż w Polsce, ale kiedy spojrzymy na liczby dotyczące samochodów elektrycznych, okaże się, że tych sprzedaje się w Niemczech 60 razy więcej. Powodem są różnice w opodatkowaniu, systemie dopłat oraz w rozwoju infrastruktury. Jak dotąd polski rząd nie był chętny do promowania pojazdów elektrycznych tak mocno jak ma to miejsce w Europie Zachodniej. I ostatnia rzecz, klienci w Polsce nie są tak proekologiczni. Niemniej ta świadomość powoli się zmienia.

mat. prasowe

Wspomniał Pan o infrastrukturze, jak ocenia Pan jej stan i rozwój na polskim rynku?

Liczby nie pozostawiają złudzeń, jest wiele do zrobienia. Zarówno jeśli chodzi o szybkie ładowarki przy głównych drogach, jak i ładowarki w miastach. Podróżowanie po Polsce autem elektrycznym jest dziś możliwe, ale wymaga planowania i więcej czasu. W Holandii, Niemczech czy Austrii długie podróże elektrykiem są równie wygodne i niemal tak samo szybkie jak samochodem spalinowym. W Holandii na każde 100 km głównych dróg i autostrad przypada 50 punktów ładowania. W Niemczech 20. W Polsce niestety tylko 0,5, czyli jeden punkt ładowania na 200 km głównych dróg. Niemniej sytuacja się poprawia, przede wszystkim jakościowo. Od kilku tygodni dostępne są już pierwsze stacje Ionity z ładowarkami o mocy 350 KW. Właśnie takie ładowarki zmieniają komfort użytkowania samochodów elektrycznych. W przypadku Audi e-tron GT czy Porsche Taycan pozwalają zyskać 100 km zasięgu w około 5 minut. Wspomniałem też o infrastrukturze w miastach. Coraz więcej firm inwestuje w bezemisyjne pojazdy elektryczne, coraz więcej osób mieszkających w domach wielorodzinnych korzysta z takich samochodów zarówno prywatnie jak i służbowo. Rośnie zatem także zapotrzebowanie na publiczną sieć ładowania w miastach. Przykład Europy Zachodniej pokazuje, że nie muszą to być drogie, szybkie stacje. Jeżeli sieć jest rozwijana w oparciu o dane, adekwatnie do potrzeb, wystarczą ładowarki AC, najczęściej tam gdzie samochody parkują w nocy.

Czytaj więcej

Volkswagen ID.5

Czy Polscy przedsiębiorcy, polskie firmy powinny już myśleć o zmianie floty na auta elektryczne?

Niewątpliwie powinni już teraz rozważyć zmianę i się do niej przygotować. Pakiet „Fit for 55” zakłada, że po 2035 roku sprzedaż samochodów osobowych z silnikami spalinowymi nie będzie możliwa w Unii Europejskiej. W zależności od profilu firmy, wielu przedsiębiorców z pewnością już dziś może zacząć zmieniać swoją flotę. I wielu już to robi. Jeżeli samochody są używane np. w ciągu dnia, a nocą stoją na terenie firmy, jak w przypadku firm kurierskich lub dostarczających żywność do sklepów w centrach miast, mamy idealny profil do przesiadki na elektryka. W przypadku Volkswagen Group Polska pracownicy spędzają dzień pracy w biurze, ich samochody stoją na parkingu przez cały dzień, co jest również świetną okazją do ich ładowania. W tym roku zmieniliśmy politykę samochodów służbowych, cała kadra zarządzająca korzysta z aut elektrycznych lub hybryd plug-in. Oczywiście przygotowaliśmy się na zmianę. Zainstalowaliśmy 50 punktów ładowania, dzięki którym pracownicy poświęcają na ładowanie 10-15 sekund – tyle zajmuje podłączenie wtyczki do auta. Cała firma, łącznie z ładowarkami, zasilana jest zieloną energią pochodzącą z polskich farm wiatrowych. Dziś mogę stwierdzić, że na tej zmianie wszyscy skorzystali. Pracownicy cenią sobie samochody elektryczne, firma ponosi mniejsze koszty związane z ich eksploatacją i co najważniejsze, korzystają też mieszkańcy i środowi … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolska – Niemcy 16:0! Takie rzeczy tylko w bocci
Następny artykułKontrapunkt czyli kobieta kontra kobieta [ Kina i teatr ]