A A+ A++

Informowaliśmy wcześniej, że ekipa Belenenses wyjdzie na Benfikę zaledwie dziewięcioma zawodnikami (w tym dwoma bramkarzami). Było to pokłosie pandemii COVID-19 w portugalskim klubie.

Już w pierwszej połowie okazało się, że piłkarze gości nie będą stosowali żadnej taryfy ulgowej. Wbili rywalom aż siedem bramek – trzykrotnie trafił Nunez, dwa razy Seferović, raz Weigl. Jakby tego było mało – gospodarze dołożyli jeszcze trafienie samobójcze. Mecz rozpoczął swojak w wykonaniu Kau. Niemal dosłownie rozpoczął – zegar wskazywał wówczas 26 sekundę.

Na tym kuriozum tego starcia się nie skończyło. W przerwie okazało się, że Belenenses wyjdzie na drugą połowę w… siedmiu. Jest to minimalna liczba graczy, by mecz mógł odbyć się w „przepisowy” sposób. Czy Benfica ruszyła wówczas do huraganowego ataku i desperacko próbowała pobić rekord ligi? Otóż nie.

Nie miała nawet takiej możliwości – zaraz po starcie drugiej połowy jeden z zawodników gospodarzy padł na murawę i zasygnalizował kontuzję. To oznaczało, że trzeba było mecz przerwać i faktycznie – oficjele zostali do tego wręcz zmuszeni.

Czytaj także:

Fot.Newspix

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułLa Liga: Druga wygrana Barcelony pod wodzą Xaviego
Następny artykułCzego dziś szukają Klienci czyli o automatyzacji, robotyzacji i sztucznej inteligencji