Na początek rzućmy okiem w przepisy, a tam jest napisane, że: “zawody nie mogą być rozpoczęte lub kontynuowane, jeśli choć jedna z drużyn ma w swoim składzie mniej niż siedmiu zawodników”. Tymczasem Filipe Cendido, trener Belenenses, miał do dyspozycji “aż” dziewięciu piłkarzy, w tym dwóch bramkarzy. Joao Monteiro, rezerwowy golkiper, musiał grać w polu. Tuż przed meczem wykryto 17 przypadków zakażeniem koronawirusa.
“Powiedzieć, że biednemu zawsze wiatr wieje w oczy, to w tym przypadku nic nie powiedzieć” – już w 1. minucie meczu stwierdził Marcin Pawłowski. Komentator Eleven Sports odniósł się do samobójczego trafienia Eduardo de Sousa Santos, który niefortunnie wybił piłkę tak, że wpadła ona do bramki gospodarzy.
Benfica podwyższyła prowadzenie w 14. minucie, gdy ładną zespołową akcję wykończył Haris Seferović. Ozdobą pierwszej połowy była jednak bramka Juliana Weigla, który huknął zza pola karnego. W 32. minucie było już 4:0, a na listę strzelców wpisał się Darwin Nunez.
W 35. minucie Belenenses miało rzut rożny, który zakończył się… straconą bramką. Świetny kontratak gości wykończył Nunez. Pod koniec pierwszej połowy padły jeszcze dwa gole. Seferović wykorzystał rzut karny za zagranie ręką, a na 7:0 podwyższył Nunez, kompletując hat-tricka. Swoje ósme trafienie w sezonie zdobył po ładnej akcji, w której zamarkował strzał prawą nogą, a huknął z lewej.
Belenenses nie dokończyło meczu
Wydawało się, że druga połowa się nie odbędzie. Piłkarze Benfiki pojawili się na murawie po 15 minutach, zaś zawodnicy Belenenses wyszli z szatni kilka minut później. I to wyszli bez dwóch zawodników.
Kilkanaście sekund po rozpoczęciu drugiej połowy jeden z zawodników gospodarzy zasygnalizował kontuzje. To oznaczało, że trener Cendido miałby tylko sześciu piłkarzy do gry, więc sędzia zakończył mecz walkowerem.
Benfica ma 31 punktów i jest liderem. Belenenses ma osiem pkt i zajmuje dopiero 16. miejsce.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS