Kilkumetrowy nieogrzewany kontener, bez sanitariatu i bieżącej wody, z rzeczami, które udało się ocalić – tak od sześciu lat wygląda dom pana Stanisława z Siekluk w gminie Stara Błotnica. Zarówno rodzina, jak i wójt gminy zapewniają, że do pana Stanisława kilkukrotnie wyciągano pomocną dłoń, ale bezskutecznie…
Do naszej redakcji zgłosił się starszy pan, który opowiedział nam o swojej tragedii. Sześć lat temu w jego domu wybuchł pożar i od tamtej pory mieszka w kilkumetrowym kontenerze, który otrzymał od kolegi. – Myślałem, że sobie poradzę, że uda mi się samemu odbudować, ale jednak podupadłem na zdrowiu. Zostałem sam, przez sześć lat nie otrzymałem żadnej pomocy od rodziny… – twierdzi pan Stanisław.
– Człowiek w takich warunkach nie powinien mieszkać. Gdy sześć lat temu zdarzyła się ta wielka tragedia. To zaproponowaliśmy panu Stanisławowi lokal zastępczy. Niestety podziękował i powiedział, że nigdzie się stamtąd nie ruszy – opowiada Marcin Kozdrach, wójt Starej Błotnicy.
Z kamerą udaliśmy się do miejsca, w którym na co dzień żyje pan Stanisław. Dom i budynki gospodarcze, a właściwie to, co z nich zostało zlokalizowane są na samym skraju wsi. Warunki jakie zastaliśmy na miejscu, przeraziły nas. Na posesji stoi spalony budynek, który kiedyś był domem, zrujnowana obora, a wokół bardzo zaniedbana działka. Stoi też kontener, to aktualny dom pana Stanisław, choć ciężko go nazwać domem. Jedynym źródłem ciepła jest kuchenka gazowa, na której gotuje.
– Cały czas chcemy pomóc, lokal zastępczy mamy. Ale Pan Stanisław żąda ode mnie, żeby wybudować mu dom. Tu jest jeszcze jeden ogromny problem, ponieważ z jednej strony pan Stanisław jest człowiekiem bardzo biednym, nie ma gdzie mieszkać, nie ma środków do życia, ale z drugiej strony jest człowiekiem bardzo zamożnym dlatego, że grunty pana Stanisława są warte kilkaset tysięcy złotych. Te grunty są w środku miejscowości, która u nas najbardziej się rozwija – mówi Marcin Kozdrach.
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjciIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+PHNjcmlwdCBhc3luYyBzcmM9Ii8vci5jb3phZHppZW4ucGwvc2VydmVyL3d3dy9kZWxpdmVyeS9hc3luY2pzLnBocCI+PC9zY3JpcHQ+
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjciIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+PHNjcmlwdCBhc3luYyBzcmM9Ii8vci5jb3phZHppZW4ucGwvc2VydmVyL3d3dy9kZWxpdmVyeS9hc3luY2pzLnBocCI+PC9zY3JpcHQ+
Jak mówi pan Stanisław utrzymuje się z “dziadowizny”. Na życie ma niecałe 400 zł, jakie pobiera z KRUSU. – Tu też jest kolejny problem. Pan Stanisław ma na siebie gospodarstwo rolne i dlatego bierze tylko część emerytury. Ma wypłacone składki, mógłby pobierać emeryturę powyżej 1 tys. zł na miesiąc, z czego mógłby żyć. Nie musi ziemi zdawać, bo on boi się, że wszyscy i cała rodzina chcą mu tę ziemię i ten majątek odebrać. Jest możliwość wydzierżawienia ziemi. Spotkaliśmy się w UG z panem Stanisławem i kierownikiem KRUS-u, żeby tę ziemię komu chce z rodziny wydzierżawił, żeby mógłby brać emeryturę na którą przez te lata zapracował. Niestety odmówił i do tej pory tej ziemi nikomu w dzierżawę nie wypuścił, chociaż ta ziemia jest nieużytkowana od wielu lat – przyznaje wójt.
Jedna z siostrzenic pana Stanisława mieszka w pobliżu. Udało nam się z nią skontaktować i zapytać, dlaczego od sześciu lat pan Stanisław żyje w takich warunkach.
– Wujek zaczął się starać w gminie o budowę. Zaczął gromadzić materiał, ale on nie chce małego mieszkanka, które da się szybko postawić, żeby zamieszkał. On cały czas marzy o tym, że będzie gospodarzył, chce budynek bardzo duży, ale to też przekracza nasze możliwości, jak i wujka, bo przecież nie ma funduszy – mówi pani Agnieszka, siostrzenica.
Pod koniec ubiegłego roku pan Stanisław podupadł na zdrowiu. Trafił do szpitala, gdy go opuścił przez kilka miesięcy mieszkał u siostrzenicy. O pobycie u niej, jak i o całej rodzinie mówi bardzo niechętnie i nieprzychylnie.
– Użyczyłam mu pokoju, zajęłam się jego leczeniem, wizytami u lekarzy, przepisałam go do swojej przychodni, pilnowałam, żeby brał leki na czas. Dbałam o jego higienę, żeby zawsze był schludny, czysty i żeby jeździł na dializy. Mieszkał u mnie od grudnia do kwietnia tego roku. W kwietniu po Wielkanocy po prostu bez słowa wyjaśnienia wyprowadził się i więcej nie wrócił. Mój brat czasem do niego jeździł. Jak się poczuł lepiej, to kazał nam się nie…. wtrącać – opisuje pani Agnieszka.
Od tamtej pory ponownie zamieszkał w kontenerze. Do swojej ojcowizny jest bardzo przywiązany i nie wyobraża sobie, aby miał opuścić to miejsce. Pan Stanisław nie utrzymuje kontaktu z rodziną. Pani Agnieszka przyznaje, że gdyby wujek tylko chciał może u niej zamieszkać.
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjQxIiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0KPHNjcmlwdCBhc3luYyBzcmM9Ii8vci5jb3phZHppZW4ucGwvc2VydmVyL3d3dy9kZWxpdmVyeS9hc3luY2pzLnBocCI+PC9zY3JpcHQ+
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjQxIiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0KPHNjcmlwdCBhc3luYyBzcmM9Ii8vci5jb3phZHppZW4ucGwvc2VydmVyL3d3dy9kZWxpdmVyeS9hc3luY2pzLnBocCI+PC9zY3JpcHQ+
– To jest człowiek, więc gdyby teraz potrzebował pomocy, oczywiście żebym go nie zostawiła. Ja mieszkam najbliżej, więc po prostu, gdyby przyszedł nie ma sprawy. Może w każdej chwili wrócić. Ale nie jest człowiekiem ubezwłasnowolnionym, nie mogę go wziąć na siłę. Innej pomocy na dzień dzisiejszy nie mogę mu zaoferować niż dać dach nad głową i dać opiekę. Uważam, że w jego wieku i jego stanie zdrowia to tylko tyle jest mu teraz potrzebne. Ciepły kąt i posiłek na czas – mówi siostrzenica.
Pan Stanisław marzy, że znajdą się ludzie, którzy pomogą mu odbudować spalony dom. To jedyna forma pomocy jaką dla siebie widzi.
Katarzyna Skowron,
Chcemy, żeby portal CoZaDzien.pl był miejscem wymiany opinii dla wszystkich mieszkańców Radomia i ziemi radomskiej.
Chcemy, żeby nasze publikacje były powodem do rozpoczynania dyskusji prowadzonej przez naszych Czytelników; dyskusji merytorycznej, rzeczowej i kulturalnej. Jako redakcja jesteśmy zdecydowanym przeciwnikiem hejtu w Internecie i wspieramy działania akcji „Stop hejt”.
Dlatego prosimy o dostosowanie pisanych przez Państwa komentarzy do norm akceptowanych przez większość społeczeństwa. Chcemy, żeby dyskusja prowadzona w komentarzach nie atakowała nikogo i nie urażała uczuć osób wspominanych w tych wpisach.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS