A A+ A++

Z najnowszych danych ZUS wynika, że od stycznia do sierpnia 2021 r. urodziło się w Polsce tylko 221,9 tys. dzieci, aż 19 tys. mniej niż w podobnym okresie 2020 r., i 30 tys. mniej niż w 2019 r. Można by powiedzieć, że to efekt pandemii koronawirusa i że Polacy zamknięci w domach z powodu kolejnych lockdownów i wysłani na pracę zdalną zamiast robić dzieci, częściej się rozwodzą. Liczba dzieci rodzących się w Polsce maleje jednak już piąty rok z rzędu. Jeszcze w 2017 r. urodziło się ich w Polsce prawie 402 tys. Później było już tylko gorzej. W 2018 r. było ich 388 tys., a w 2019 r. – 375 tys. W 2020 r., opanowanym w większości przez epidemię przybyło tylko 355 tys. małych Polaków.

Warunki są, efekty nie

Nie pomogło 500+ na każde dziecko ani 300+ wyprawki szkolnej. Na czym polega więc problem?

– Mamy w Polsce jeden z najdłuższych urlopów macierzyńskich w Unii Europejskiej, stale rosnącą pulę miejsc w żłobkach i przedszkolach, przy wszystkich trudnościach w posiadaniu mieszkania rośnie także liczba mieszkań młodych rodzin, maleje liczba umów na czas określony zawieranych z młodymi pracownikami. Przełamywana jest zatem część barier do zwiększenia dzietności. Mimo to przełomu nie widać – zauważa Andrzej Kubisiak, wicedyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Czytaj więcej

– Nie możemy wszystkiego zrzucać na zmianę światopoglądową ani kulturową. Większość młodych Polaków po tym, jak już urodziło się im pierwsze dziecko, nie decyduje się na drugie. Na dziś brakuje dobrej diagnozy, co się dzieje w tym momencie. Prawdopodobnie chodzi o zderzenie młodego rodzica z rzeczywistością i trudności w łączeniu pracy zawodowej z rodzicielstwem.

Wszystko wskazuje na to, że problemem jest obecna konstrukcja uprawnień i ochrony wynikającej z rodzicielstwa. Nie chodzi o to, że kobiety są chronione przed zwolnieniem z pracy zarówno w okresie ciąży, jak i macierzyństwa. Mogą też korzystać z ochrony przed zwolnieniem, gdy zamiast korzystać z urlopu wychowawczego, wracają do pracy w ograniczonym zakresie.

Problem jest ukryty w kosztach, jakie rodzicielstwo pracownika oznacza dla jego pracodawcy. Poza dezorganizacją pracy oznacza bowiem konieczność wypłaty wynagrodzenia chorobowego przez pierwsze 33 dni zwolnienia lekarskiego, zwykle równolegle z zapłatą pensji innej osobie zatrudnionej na zastępstwo przyszłej matki. Kolejny wydatek czeka przedsiębiorcę także pod koniec urlopu macierzyńskiego pracownicy, bo w czasie jego trwania kumuluje się jej urlop wypoczynkowy, który może wykorzystać bezpośrednio przed powrotem do pracy. Pracodawca ma obowiązek uwzględnić jej wniosek.

I tu znowu płaci podwójnie, bo ze względu na nieobecność pracownicy ciągle musi zatrudniać inną osobę na jej zastępstwo.


Autopromocja


FIRMA.RP.PL

Sprawdzona, pogłębiona i kompleksowa wiedza dla MŚP

CZYTAJ WIĘCEJ

Zapisana w Polskim Ładzie zapowiedź regulacji, która ma wpłynąć na wyrównanie wynagrodzeń kobiet i mężczyzn, może jeszcze bardziej zniechęcić przedsiębiorców do ich zatrudniania. A nowe uprawnienie ojców do dwóch miesięcy urlopu po urodzeniu dziecka, zapisane w tzw. dyrektywie work life balance, którą Polska musi wdrożyć w połowie przysz … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNajdroższy naszyjnik Tiffany & Co. na sprzedaż: 578 diamentów w platynie
Następny artykułMicrosoft szykuje rewolucję. Twarze w grach wideo będą realistyczne jak nigdy wcześniej