A A+ A++

„Jestem bardzo zadowolony i dumny, że udało nam się wesprzeć Polskę w tym trudnym momencie” – stwierdza wiceszef Komisji Europejskiej Margaritis Schinas, komentując „wspólne, solidarne działania”, będące reakcją na kryzys migracyjny wywołany przez Białoruś.

Słowa pochwały, podziwu i uznania za zdecydowane i skuteczne działania polskiego rządu wobec ataku na wschodnią granicę Polski, będącą jednocześnie granicą Unii, płyną nie tylko ze strony unijnych przywódców i polityków, ale także zza oceanu. Kiedyś Polacy walczyli „za wolność waszą i naszą”, teraz – „za bezpieczeństwo nasze i wasze”.

I marchewka, i kij

Któż nie lubi być chwalonym? I choć słowa podziwu przede wszystkim należą się funkcjonariuszom stojącym po polskiej stronie na granicy i hasło „murem za polskim mundurem” powtarza coraz więcej Polaków, to jednak słowa unijnych polityków, choć mile łechcą nasze poczucie wartości, są tylko pustymi deklaracjami i można by powtórzyć za Juliuszem Słowackim: „Polsko! Lecz ciebie błyskotkami łudzą!”.

Bo jak inaczej oceniać to, co się dzieje z Krajowym Planem Odbudowy? Jak skomentować fakt, że unijni urzędnicy nic sobie nie robią z decyzji szefów państw Unii Europejskiej, które zostały podjęte na grudniowym szczycie Rady Europejskiej i zapisane w konkluzjach?

Już w połowie lipca słyszeliśmy zapewnienia przedstawicieli rządu, że wszelkie uwagi KE do planu zostały przez polską stronę uwzględnione i lada moment zaliczka z tego funduszu popłynie do Polski. I pieniądze popłynęły, tylko nie na rachunek naszego kraju. Kilka dni temu dyrektor generalna Komisji Europejskiej, Celine Guer, pytana w Parlamencie Europejskim o ocenę polskiego planu odbudowy, powiedziała:

Jeśli chodzi Polskę Komisja Europejska nie miała żadnych zaleceń dotyczących. korupcji w kontekście środków unijnych. W innych krajach Unii Europejskiej takie zalecenia były.

Dyrektor o braku zastrzeżeń w sprawie korupcji, a KE swoje

Tymczasem urzędnicy KE wysłali do polskiego rządu pismo, które jest de facto pierwszym, nieformalnym krokiem uruchomienia mechanizmu odbierania funduszy za nieprzestrzeganie tzw. praworządności.

Porozumienie szefów krajów Unii Europejskiej na grudniowym szczycie to nie była tylko umowa dżentelmeńska, bo w dzisiejszych czasach niewiele one znaczą – to były konkretne zapisy w konkluzjach, wyznaczające ramy dla stosowania tego mechanizmu:

Wyłącznym celem rozporządzenia jest ochrona budżetu UE przed nadużyciami finansowymi, korupcją i konfliktami interesów.(…) Mechanizm warunkowości będzie stosowany obiektywnie, bezstronnie, zapewni niedyskryminację i równe traktowanie państw członkowskich.

Jedni urzędnicy mówią w PE (Celine Gaure) że nie ma zastrzeżeń do Polski, jeśli chodzi o korupcję, inni w liście wyrażają wątpliwość, czy są skuteczne działania antykorupcyjne na wysokich szczeblach władzy.

Eurokraci martwią się także o prymat unijnego prawa nad prawem krajowym, bezstronnością (czyli wg nich „upolitycznieniem”) prokuratury, no i oczywiście – niezawisłością sądownictwa.

Zakamuflowane żądania likwidacji Izby Dyscyplinarnej i uznawania tych wyroków TSUE, które wykraczają poza zakres kompetencji oddanych Unii w ramach traktatów, a uznanych przez polski Trybunał Konstytucyjny za niezgodne z Konstytucją, formułowane były już od dłuższego czasu, ale ostatnio przybrały formę oficjalnych nacisków, by wpisać je do polskiego planu odbudowy jako tzw. kamienie milowe, a wykonanie poszczególnych „kamieni” ma być przez KE kontrolowane. Na pytanie, jaki to ma związek ze zgodnymi z prawem Unii i zapisanymi w  planach odbudowy i budżecie konkretnymi zasadami i celami, na które mogą być wydawane te pieniądze, trudno uzyskać odpowiedź, poza ogólnikowym stwierdzeniem, że skoro kraj nie przestrzega tzw. praworządności definiowanej jedynie przez urzędników Unii, to jest pewne, iż pieniądze będą wydawane niezgodnie z zapisami umów i prawem. I nie jest żadnym argumentem fakt, że Polska należy do czołówki unijnych krajów, ocenianych nie tylko jako najlepiej realizujących poprzednie budżety, ale co do których zarówno Europejski Trybunał Obrachunkowy, jak i OLAF (Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych, który prowadzi dochodzenia w sprawie nadużyć finansowych ze szkodą dla budżetu UE oraz w sprawie korupcji i poważnych przewinień służbowych wewnątrz instytucji europejskich) miały najmniej zastrzeżeń.

To ma być dialog z KE?

To jest kolejny list kierowany w ramach normalnego dialogu z Komisją Europejską; nie ma żadnego charakteru nadzwyczajnego

— w ten sposób rzecznik rządu Piotr Müller odniósł się do wspomnianego listu.

Jeżeli to ma być dialog, to może już najwyższy czas nadać mu inną formę – powiedzieć jasno urzędnikom europejskim, że taki dialog w formie wręcz ultimatum nas nie interesuje i zacząć własny „dialog” – posłuchać rad Jacka Saryusza-Wolskiego i postawić własne ultimatum – albo pieniądze zostaną Polsce wypłacone bez żadnych dodatkowych warunków w takim a takim terminie, albo rozpoczniemy czteropunktowy scenariusz, zaproponowany przez europosła PiS:

Zrezygnować z funduszu odbudowy (bo sami możemy uzyskać z międzynarodowych instytucji finansowych pieniądze na takich samych, albo lepszych warunkach, bez dodatkowych zobowiązań)

Zaskarżyć KE  za niewypłacanie tych funduszy ( czyli za nieprzestrzeganie własnego rozporządzenia, określającego terminy i warunki wypłaty środków)

Wycofać gwarancje dla funduszu odbudowy ( czyli spłacania pożyczek wraz z innymi beneficjentami tego funduszu)

Zawetować pakt klimatyczny „fit for 55”

Miękka gra z „dżentelmenami” z Komisji Europejskiej nie przynosi rezultatów, Już są dalsze żądania, wykraczające poza traktaty – damy wam 2 proc. kosztów budowy muru na wschodniej granicy, ale pod warunkiem, że Polska zmieni swe prawo dotyczące migracji i azylu tak, by zakazać zawracania na Białoruś (tzw push back ) migrantów którzy przedarli się już przez granicę i znaleźli się na ich terytorium, a Frontex miałby to nadzorować i decydować o polityce azylowej Polski. Tymczasem w  świetle art. 4 i 5 TUE oraz art. 3, 4, 79 ust 5 TFUE : ochrona granicy zewnętrznej oraz migracja stanowią wyłączną kompetencję Państw Członkowskich.

Tylko pensjonarka, a nie poważny polityk, może wierzyć, że uznanie dla działań Polski na wschodnie granicy i docenienie jej zaangażowania w ochronę bezpieczeństwa całej Unii zdoła powstrzymać walec, którym usiłują nas rozjechać unijne instytucje. Potrzebna jest zapora. Inaczej będziemy jak paw rozkładać kolorowy ogon złożony z pochwał i komplementów pod adresem „dzielnych Polaków” i może się to skończyć tak, jak kiedyś, co opisał Juliusz Słowacki w „Grobie Agamemnona ”:

Polsko! lecz ciebie błyskotkami łudzą!

Pawiem narodów byłaś i papugą;

A teraz jesteś służebnicą cudzą

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKto nie poprze ustawy o szczepieniach pracowników? Senator PiS: Nazwiska, które zaskoczą
Następny artykułNowy Sącz. Niebawem ruszy remont ul. Westerplatte i skrzyżowania ul. Lwowskiej z ul. Prażmowskiego