A A+ A++

„Wygrywamy bitwę o granicę!” mówi prezydent RP Andrzej Duda w specjalnym wywiadzie w nowym wydaniu tygodnika „Sieci”. Zauważa także, że reżim Łukaszenki wywołując kryzys na granicy polsko-białoruskiej doprowadził do impasu w stosunkach Białorusi z Unią Europejską: Musimy to podkreślać za każdym razem, to jest atak białoruskiego reżimu na odcinek granicy wspólnoty, którym zarządza Polska i za którego ochronę odpowiadają polskie władze. I Polska, jako państwo członkowskie, swoje obowiązki realizuje.

W specjalnym wywiadzie „Wytrzymamy i nie pękniemy” prezydent Andrzej Duda mówi Jackowi Karnowskiemu i Marcinowi Wikle, że obecny kryzys na granicy traktuje w kategorii impasu pomiędzy Białorusią a całą Unią Europejską. Przypomina, jak eskalowały działania reżimu Łukaszenki i zaznacza, że sytuacja dotyczy całej unijnej wspólnoty.

Proszę pamiętać, skąd wzięła się dzisiejsza sytuacja. Najpierw było wymuszenie przez Mińsk lądowania samolotu Ryanair na Białorusi i aresztowanie opozycjonistów, którzy nim podróżowali. Wtedy Unia zastosowała sankcje wobec białoruskich linii lotniczych i Białorusi. Łukaszenka postanowił odpowiedzieć i zorganizował przerzut ludzi, najpierw w kierunku Litwy, a teraz na odcinek granicy UE strzeżony przez Polskę. Białoruś atakuje więc Unię Europejską

– mówi Andrzej Duda.

Prezydent nie kryje również wyrazów uznania dla polskich służb.

Jestem ogromnie wdzięczny funkcjonariuszom Straży Granicznej, policjantom, żołnierzom Wojska Polskiego za to, że tam są, że w trudnych warunkach późnej jesieni pełnią tę odpowiedzialną i ważną służbę. Należą im się od Polaków głębokie wyrazy szacunku, gdyż strzegą oni nie tylko linii granicznej, lecz bezpieczeństwa nas wszystkich

– czytamy.

Zwierzchnik sił zbrojnych uważa, że strategicznie udało się osiągnąć najważniejsze cele.

Dzięki odpowiedzialności i męstwu polskich funkcjonariuszy Policji, Służby Granicznej, dzięki żołnierzom Wojska Polskiego wytrzymamy i nie pękniemy. Naszej granicy nie udało się fizycznie przełamać. A mówimy przecież o długim odcinku, kilkusetkilometrowym. Oczywiście pojedyncze przypadki przedarcia się nie są wykluczone, ale szlaku nie ma.

Andrzej Duda odnosi się również do rozmów Angeli Merkel z Aleksandrem Łukaszenką.

Jeśli ktoś chce sobie rozmawiać, niech rozmawia. Natomiast my nie uznamy wyników żadnych rozmów ani nie dostosujemy się do oczekiwań sformułowanych podczas dyskusji, w której nie uczestniczymy. To jest moje bardzo jednoznaczne stanowisko. Dla mnie jako prezydenta format, w którym nie uczestniczymy, nie może dotyczyć polskich spraw

— wyraźnie zaznacza prezydent.

Konrad Kołodziejski w artykule „Frontex nie pomoże” omawia ostatnie wydarzenia związane z sytuacją na wschodniej granicy:

Komisja Europejska (KE) zaproponowała Polsce układ. Na jego mocy KE była gotowa pokryć 2 proc. kosztów budowy muru na granicy z Białorusią, jednak w zamian oczekiwała udziału agencji Frontex w procedurze udzielania azylu imigrantom próbującym się przedrzeć do Polski. Polska – słusznie – odmówiła.

Autor wyjaśnia, dlaczego w jego opinii było to dobre posunięcie:

Byłoby to faktyczne oddanie kontroli nad granicą międzynarodowej instytucji, czyli scedowanie na rzecz Unii kolejnego atrybutu naszej suwerenności […]. I nie ma tu nic do rzeczy, że wschodnia granica Polski jest zarazem wschodnią granicą Unii, zgodnie z traktatami […] to państwa członkowskie odpowiadają bowiem za ochronę swoich granic. Zatem nie ma żadnego obowiązku, aby poddawać granicę unijnemu nadzorowi. Zwłaszcza że Unia – poza ogłoszeniem dość mikrych sankcji oraz negocjacjami z Łukaszenką i Putinem, które tylko zachęciły ich do eskalacji kryzysu – niewiele dotąd zrobiła, aby nam realnie pomóc w odparciu hybrydowej agresji ze strony białoruskiego reżimu.

Kołodziejski opisuje też, jakie konsekwencje mógłby mieć dla Polski udział Frontexu w procedurze azylowej:

Obcy urzędnicy mogliby bowiem skłaniać imigrantów do przyjęcia azylu w naszym kraju. Tyle tylko, że żaden z nich nie ponosiłby odpowiedzialności za dalsze losy azylantów. A ci zgodnie z prawem, które mówi, że imigrant nie może się powtórnie starać o azyl w innym kraju Unii, musieliby pozostać na terytorium Polski. I tak, boczną furtką, mogliby wejść do nas ludzie, przed którymi w tej chwili twardo się bronimy. Co więcej, nie byliby oni zainteresowani pobytem w naszym kraju, co mogłoby wywołać dalsze problemy, tym razem na granicy z Niemcami. Gdyby zaczęli oni na większą skalę uciekać do Niemiec, to nie sposób byłoby wykluczyć zawieszenia przez Berlin układu Schengen na naszej zachodniej granicy.

Dorota Łosiewicz rozmawia z dr. Patrykiem Jakim, europosłem Solidarnej Polski na temat mediów społecznościowych („Strażnicy myślozbrodni ze społecznościówek”). Były wiceminister sprawiedliwości podkreśla, że należy prawnie uregulować ich działanie:

Obecnie mają totalną kontrolę nad osobami, które korzystają z tych platform. W Polsce dotyczy to ponad 30 mln osób. Niemal każdy korzysta w jakiejś formie z mediów społecznościowych. Facebook i inne platformy stworzyły liczne algorytmy, które dokładnie profilują każdego użytkownika.

Europoseł powołuje się na zeznania byłej menedżer Facebooka Frances Haugen:

Dowiedzieliśmy się od niej, że Facebook przedkłada zyski nad dobro ludzi. Że celowo podsuwa użytkownikom treści, które mają w nich wzbudzić skrajne emocje, najlepiej negatywne – złość, strach czy irytację. Takie treści najbardziej angażują i przyciągają do serwisu. A im dłużej użytkownicy są do niego zalogowani, tym więcej Facebook zarabia na wyświetlanych im reklamach

— zauważa Jaki.

Wskazuje także na konsekwencje takiej polityki platform społecznościowych ponoszone przez młodych ludzi:

Płacą za to frustracją, depresją, a to wiąże się w wielu państwach z ogromnymi środkami na leczenie.

Europoseł przybliża również historię firmy Cambridge Analytica:

Kupiona przez firmę aplikacja zapewniła dostęp do danych nie tylko ludzi, którzy ją ściągnęli, lecz także wszystkich ich znajomych. I to mimo tego, że nikt nie wyraził na to zgody […]. Na podstawie tych danych udało się tak wytworzyć algorytm profilowania wyborcy, by wygrywała konkretna oferta polityczna. W ten sposób osobom wahającym się były podsuwane takie treści, które naprowadzały, jak się potem okazało skutecznie, na konkretną decyzję polityczną. Mamy więc do czynienia z grupą firm, które mają większą władzę niż jakakolwiek firma kiedykolwiek.

Raport komisji pod przewodnictwem Jerzego Millera

W artykule „Pułk bez winy” Marek Pyza krytycznie ocenia raport komisji pod przewodnictwem Jerzego Millera, który dotyczył tragicznego lotu Tu-154M.

Z dzisiejszej perspektywy wiemy doskonale, jak wiele kłamstw, przemilczeń i błędów zawierał ten dokument. Wiemy też, że zarzuty sformułowane przez prokuratorów w mundurach wobec lotników po dekadzie okazały się tylko próbą osłonięcia polityków, którzy ignorowali kwestie bezpieczeństwa lotów polskich VIP-ów

— czytamy.

Z tekstu dowiadujemy się o umorzeniu postępowania wobec dwóch dowódców, którzy wyznaczali załogę dla samolotu lecącego 10 kwietnia 2010 roku. Marek Pyza pisze wprost, że zarzuty wobec wojskowych rozsypały się w pył.

Wbrew twierdzeniom wojskowych prokuratorów trzech z czterech członków załogi miało wszelkie uprawnienia do pilotowania tupolewa, ewentualne nieprawidłowości występowały zaś tylko „na papierze”, a dokładnie w osobistych dziennikach lotników, które prowadził każdy pilot z pułku. Przed laty sporo słyszeliśmy o „fałszowaniu dzienniczków”. Z uzasadnienia umorzenia postępowania dowiadujemy się natomiast o tym, że nie istniały przepisy, jak te dzienniczki należy prowadzić! Niewpisanie do nich np. informacji o odbyciu lotu treningowego w warunkach ograniczonej widoczności wcale zaś nie oznaczało, że takie zdarzenie nie miało miejsca

— zauważa redaktor. Jakub Augustyn Maciejewski w artykule „Sieć powiązań kaliskiej prowokacji” pisze o kontrowersjach towarzyszących wystąpieniu Wojciecha Olszańskiego w Kaliszu. Autor ocenia, że nosiło ono znamiona prowokacji.

Polskie władze, z prezydentem Andrzejem Dudą na czele, stanowczo potępiły incydent, a trzech organizatorów zostało zatrzymanych przez policję. Ale mleko się rozlało – w czasie, gdy reżim Łukaszenki wyzywa Polaków od faszystów, prowokatorzy zorganizowali wydarzenie idealne do pokazywania w antypolskich środowiskach. Anglojęzyczny portal o Polsce Notes from Poland opisał wydarzenie jako okrzyki „Śmierć Żydom” na ulicach polskiego miasta, identycznie określiła to izraelska gazeta „The Times of Israel” oraz Jewish Telegraphic Agency. Wojciech Olszański, występujący pod szlacheckim, przybranym nazwiskiem Aleksander Jabłonowski, doczekał się więc spektaklu, który wyszedł poza filmiki agresywnych dziwolągów

— czytamy.

W tygodniku także ciekawe komentarze bieżących wydarzeń pióra Krzysztofa Feusette’a, Doroty Łosiewicz, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Samuela Pereiry, Wojciecha Reszczyńskiego, Jerzego Jachowicza, Aleksandra Nalaskowskiego oraz Katarzyny i Andrzeja Zybertowiczów.

Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 22 listopada br., także w formie e-wydania – polecamy tę formę lektury, wystarczy kliknąć: http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html

Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułEksperci po meczu Polska – Węgry: To piłkarska katastrofa naszego kraju
Następny artykułMateusz Morawiecki na Litwie: nasza ofensywa dyplomatyczna doprowadziła do pierwszych sukcesów