Kolejny dzień,
kolejne niepokojące doniesienia z „frontu inflacyjnego”. Wzrost cen notowany
przez niemieckich producentów jest najwyższy od 1951 r. Mocny wpływ na ten stan
rzeczy ma energia, choć nie tylko ona drożeje.
Jak poinformował niemiecki urząd statystyczny Destatis, w
październiku 2021 r. inflacja PPI sięgnęła 18,4 proc. w ujęciu rocznym. To
wynik wyraźnie wyższy od oczekiwań ekonomistów (16,2 proc.) oraz od odnotowanego
we wrześniu (14,2 proc.). Na uwagę zasługuje także miesięczna dynamika cen,
która w październiku sięgnęła 3,8 proc. wobec oczekiwań na poziomie 1,6 proc. i
2,3 proc. we wrześniu.
Silny wzrost inflacji producenckiej obserwowany jest w
największej gospodarce Europy od początku roku. W styczniu inflacja PPI sięgała
0,9 proc. rok do roku, a następnie jej dynamika przyspieszała z miesiąca na miesiąc.
Mocny wpływ na indeks cen producentów, jak obecnie wszędzie
na świecie, miały rosnące ceny energii, które w październiku 2020 r. były aż o
48,2 proc. wyższe niż rok wcześniej i 12,1 proc. wyższe niż miesiąc wcześniej. Najmocniej
podrożał gaz ziemny (81,4 proc.) oraz elektryczność (49,6 proc.).
Nawet jednak pomijając ceny energii, niemiecka inflacja
producencka była wysoka (9,2 proc.). Wśród innych kategorii produktów, mocno
podrożały m.in. metale (37,8 proc.), drewno (91,8 proc.) czy wyroby plastikowe
(23,2 proc.).
„Nagłówkową” informacją z dzisiejszego komunikatu Destatisu jest
to, że październikowa inflacja PPI była w Niemczech najwyższa od listopada 1951
r. 70 lat temu ceny producentów rosły w tempie 20,6 proc. rocznie.
Ostatnie dane o inflacji producenckiej w Polsce dotyczyły
września – GUS
odnotował wzrost o 10,2 proc. Był to pierwszy w XXI wieku odczyt powyżej 10
proc. Kolejny raport, dotyczący października, poznamy w poniedziałek 22
listopada.
Michał Żuławiński
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS