1 godz. 59 minut temu
Chociaż od meczu z Węgrami minęły już trzy dni, to wśród reprezentantów Polski wciąż panują ponure nastroje. Decyzje selekcjonera Paulo Sousy wstrząsnęły nie tylko kibicami, ale także piłkarzami. I działaczami PZPN, którzy już liczą straty. Jak dowiedziała się Interia, jeszcze w listopadzie ma się odbyć spotkanie szkoleniowca z prezesem, Cezarym Kuleszą.
Mecz z Węgrami okazał się porażką dla… wszystkich. W konsekwencji przegranej reprezentacja Polski straciła szanse na rozstawienie w barażowym półfinale, piłkarze i selekcjoner Paulo Sousa musieli zmierzyć się z krytyką, celem ataków stał się nawet Robert Lewandowski. Ponadto padła Twierdza Narodowa, a PZPN stracił miliony. A wszystko w jeden chłodny, listopadowy wieczór.
W fatalnych nastrojach wciąż są główni antybohaterowie meczu z Węgrami, czyli piłkarze, którzy we wtorek rano rozjechali się po całej Europie. Większość z nich swoje samoloty miała w południe, tak jak Kamil Glik i Piotr Zieliński, którzy wspólnie polecieli do Neapolu, czy Matty Cash i Jan Bednarek, którzy udali się do Anglii. Opuszczający hotel zawodnicy nie mieli ochoty na rozmowy, chociaż nieoficjalnie przyznawali, że po meczu są wściekli. Nie tylko na siebie, ale także na selekcjonera.
– Dopiero teraz widzimy, ile straciliśmy. Trzeba było się nie oglądać na nikogo i grać jak o awans. Ale teraz to można już sobie tylko pogadać… – powiedział jeden z piłkarzy. Inny dodał: “Niektórzy byli zaskoczeni składem. Szkoda kilku decyzji, tych z Robertem, Kamilem i “Zielem”. Dziwne było także wystawienie po przerwie Przemka Frankowskiego na “dziesiątce”, na której on… nigdy nie grał”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS