A A+ A++

Pisarz Jakub Żulczyk podczas pierwszej rozprawy nie przyznał się do stawianego mu zarzutu znieważenia głowy państwa. Tłumaczył, że wpis, w którym nazwał Andrzeja Dudę “debilem” miał być wyrazem “krytyki i zaniepokojenia”. Kolejny termin wyznaczono na 5 stycznia – wówczas planowane są mowy końcowe.

Wcześniej sąd ustosunkuje się do wniosków dowodowych obrony, która chce m.in., by na świadka został wezwany sam prezydent.

Sprawa dotyczy wpisu na portalu społecznościowym z listopada ub.r., w którym – komentując wpis prezydenta Andrzeja Dudy po wyborach prezydenckich w USA – Jakub Żulczyk nazwał go “debilem”. Śledztwo w tej sprawie rozpoczęło się po zawiadomieniu osoby prywatnej. Akt oskarżenia wpłynął do warszawskiego Sądu Okręgowego pod koniec marca.

“Jestem zatroskany o losy swojego kraju”

Proces ruszył we wtorek przed warszawskim Sądem Okręgowym. Na rozprawie odczytano akt oskarżenia mówiący o użyciu wobec prezydenta słowa “powszechnie uznanego za obraźliwe”. Pisarz nie przyznał się do stawianego mu zarzutu i skorzystał z prawa do złożenia wyjaśnień.

Zobacz też: Jakub Żulczyk odpowie za znieważenie prezydenta. Dowiedział się z mediów

– Jestem obywatelem Polski zatroskanym o losy swojego kraju, osobą świadomą politycznie. Czasami daję temu upust w mediach społecznościowych. Taki charakter miał też wpis na temat prezydenta Andrzeja Dudy” – mówił Żulczyk. Podkreślał, że z wykształcenia jest amerykanistą, a kiedyś zajmował się publicystyką, również na tematy polityczne. “Zdarza mi się komentować w mediach społecznościowych bieżącą rzeczywistość oraz sprawy, które w jakimś stopniu mnie oburzają, bulwersują albo niepokoją – wskazywał.

Pisarz podkreślał, że nie miał intencji znieważenia prezydenta, natomiast chciał skrytykować jego działania, które jego zdaniem “były niemądre i narażały na szwank międzynarodową reputację Polski”. – Prezydent Duda celowo bądź nie – nie mi to oceniać – zakwestionował system wyborczy w USA, nie składając gratulacji ówczesnemu prezydentowi-elektowi USA – stwierdził.

Żulczyk: Nie spodziewałem się, że znajdę się tutaj

Z możliwości zadawania pytań oskarżonemu skorzystał jedynie sędzia Tomasz Grochowicz, pytając m.in., co Żulczyk chciał swoim wpisem osiągnąć. – Na pewno nie spodziewałem się, że znajdę się tutaj – odparł pisarz. Dodał, iż miał nadzieję, że dzięki wpisowi jak najwięcej ludzi zobaczy “nieprawidłowość myślenia prezydenta”. – Tu się pomyliłem, bo przez to, że użyłem słowa, jakie użyłem, gros ludzi zwróciło uwagę na to, jakiego określenia użyłem, a nie na treść merytoryczną wpisu – powiedział. Podkreślił jednak, że używając łagodniejszego określenia nie oddałby “powagi sytuacji”.

Podczas rozprawy odczytano też protokół z wcześniejszego przesłuchania w prokuraturze, podczas którego Żulczyk zwracał uwagę na to, że po wyborze Donalda Trumpa na prezydenta USA prezydent Andrzej Duda pogratulował mu od razu. – Owa niekonsekwencja, dyktowana moim zdaniem sympatiami politycznymi prezydenta RP, również przyczyniła się do takiej, a nie innej oceny jego działań – mówił wtedy Żulczyk.

Grozi mu do 3 lat więzienia

Następny termin rozprawy wyznaczono na 5 stycznia. Wówczas planowane jest już zakończenie procesu i wygłoszenie mów końcowych. Wcześniej przesłuchany ma być ję … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułML System rozpoczyna produkcję szyb generujących energię elektryczną. Pierwsza taka linia produkcyjna na świecie
Następny artykułBudowa zapory na granicy polsko-białoruskiej w grudniu 2021