A A+ A++

Derbowe pojedynki zawsze trzymają w napięciu do końca. Nie inaczej było w 9. serii PGNiG Superligi w meczu MMTS-u Kwidzyn z Torus Wybrzeżem Gdańsk. Wygrana ważyła się przez całe spotkanie, prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, ale to gospodarze zachowali więcej zimnej krwi w końcówce i po pierwszej, przegranej połowie, wywalczyli 3 punkty zwyciężając 28 do 25. Dla Torus Wybrzeża była to czwarta porażka z rzędu.

Gdańszczanie pojechali do Kwidzyna w 14-osobowym składzie. Trener Mariusz Jurkiewicz stracił w meczu z Łomżą Vive Kielce Brazylijczyk Leonardo Marcelo Comerlatto, jednak ma on wrócić jeszcze w tym miesiącu. Nie mógł wziąć udziału również w spotkaniu młody skrzydłowy Daniel Leśniak. Straty pojawiły się po drugiej stronie rozegrania, bo wciąż nie w pełni sił był Santiago Mosquera Mayo. W podobnym składzie czerwono-biało-niebiescy jechali również do Zabrza i to nie przeszkodziło im odnieść zwycięstwa. Kwidzynianie mieli jednak podobny plan i pełną ławkę rezerwowych.

Pierwszy raz piłka zatrzepotała w siatce w 3 minucie po rzucie z dystansu Kamila Kriegera. Gdańszczanie mieli kłopot, żeby wejść dobrze w mecz, szukali sobie pozycji do rzutu w ataku, jednak defensywa kwidzyńska nie przepuszczała nitek światła. Na 2:0 podwyższył wynik Nikodem Kutyła z rzutu karnego, a już w 5’ Torus Wybrzeże miało 3 bramki do odrobienia. Grając w osłabieniu w końcu zaskoczył Bartosza Dudka Mateusz Jachlewski, a po kontrze Piotra Papaja mecz wrócił do równowagi (2:3). Oba zespoły grały szeroko i najczęściej wpisywali się do protokołu skrzydłowi: Szyszko, Grzenkowicz oraz przede wszystkim Papaj (3 z 4 pierwszych trafień Wybrzeża). W 10’ na dwie minuty odpoczynku powędrował Landzwojczak, ale zamiast odrabiania strat, po raz kolejny pod bramką Wałacha na czystej pozycji znalazł się Grzenkowicz (6:4). Grając w osłabieniu MMTS podwyższył prowadzenie do trzech bramek (7:4 w 11’). Kontaktowego gola rzucił już 120 sekund później Mateusz Kosmala (6:7). Po kwadransie gry nadal żadna z ekip nie mogła być pewna zwycięstwa (8:8 po trafieniu Kosmali). W trakcie gry pojawił się na parkiecie były zawodnik Wybrzeża Hubert Kornecki i swoją obecność zaznaczył dwiema bramkami, dzięki czemu jego zespół raz jeszcze wysunął się ku wygranej (11:9 w 20’). W 23 minucie było już jednak status quo, a bramkę za bramką rzucał Mateusz Jachlewski. Popularny „Siwy” dał swojej drużynie pierwsze prowadzenie (14:13) na 6 minut przed zejściem do szatni. Wtedy też o czas poprosił Zbigniew Markuszewski. Goście zaczynali łapać rytm, a w bramce budził się Miłosz Wałach. Mogła imponować zwłaszcza obrona gdańskiej drużyny, która między 22 a 29 minutą nie dała się zaskoczyć. Dopiero Grzenkowicz tuż przed gwizdkiem odblokował licznik MMTS-u. Momentalnie odpowiedział jednak Jachlewski i Torus Wybrzeże miało dwa gole zaliczki (15:13 w 29’). Ostatnie uderzenie należało jednak do powracającego do wysokiej formy Mateusza Wróbla i do szatni gracze trenera Jurkiewicza zabrali korzystny rezultat 16:14.

Druga odsłona zaczęła się podobnie do pierwszej. MMTS zaczął od mocnego uderzenie, aby szybko przywrócić wyrównanie. Nadal jednak defensywa rywali trzymała szyki i nie pozwalała na zbyt wiele. Gorzej było w ofensywie, ponieważ Dudek chwytał wszystko, co leciało w kierunku jego bramki. W 35’ minucie trafienie nr 17 dla Wybrzeża dał Kosmala (17:16). Trwała walka punkt za punkt z minimalnym prowadzeniem gości. Zawodnicy z Trójmiasta nie przebierali w środkach i często lądowali na „cenzurowanym”, jednak to nie ułatwiało Kwidzynowi zadania. Wciąż musieli wyszywać swoje akcje drobiazgowo, żeby uzyskać efekt, którego by oczekiwali (18:19 w 40’). Swoją obecność na boisku zaznaczył w drugiej połowie Wiktor Tomczak, który niedawno doczekał się debiutu w seniorskiej reprezentacji Polski (20:18 w 43’). Na kwadrans przed końcem meczu Torus Wybrzeże prezentowało się monolitycznie, a kwidzynianie coraz częściej dopuszczali się fauli. Wynik wciąż premiował gości, jednak trzy punkty nadal były do ugrania dla obu stron. Wyrównanie w 51 minucie dał MMTS-owi nie kto inny tylko Hubert Kornecki (22:22). Gdy zegar wskazywał 53’ swoich podopiecznych przywołał trener Markuszewski. Po wznowieniu Arkadiusz Ossowski odzyskał prowadzenie swojego zespołu, a wtedy swoje uwagi postanowił przekazać Mariusz Jurkiewicz. Okazja na remis pojawiła się na siódmym metrze, a nie mylił się z tego elementu Kosmala. Trafienie 24 dla gospodarzy dał Kornecki i dał też gola nr 25, co dało przewagę dwóch bramek MMTS-owi (25:23). Pozostawały 4 minuty, a szalał pod polem karnym Wałacha Kornecki, któremu nie drżała ręka przy rzutach i to on wysunął swój zespół na trzybramkowe prowadzenie 26 do 23. Końcówkę kontrolowali w pełni gospodarze i to oni, po bardzo emocjonującym meczu, zgarnęli 3 punkty, dzięki czemu umocnili swoją pozycję w tabeli PGNiG Superligi. MMTS Kwidzyn 28. Torus Wybrzeże Gdańsk 25.

MMTS Kwidzyn vs Torus Wybrzeże Gdańsk 28:25 (14:16)

KWI: Dudek (13/24 – 35%), Szczecina – Ossowski 4, Nastaj, Kornecki 6, Zieniewicz 2, Krieger 1, Kutyła 3, Orzechowski, Guziewicz 2, Szyszko 4, Majewski, Grzenkowicz 4, Peret, Landzwojczak 2, Jankowski.

Trener: Zbigniew Markuszewski.

GDA: Chmieliński, Wałach (13/26 – 33%) – Sulej 1, Gądek, Wróbel 2, Pieczonka 2, Tomczak 2, Stojek, Jachlewski 6, Kosmala 6, Papaj 3, Woźniak 2, Doroshchuk, Janikowski 1.

Trener: Mariusz Jurkiewicz.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKryzys na granicy Polska-Białoruś. Monachium chce przyjąć migrantów
Następny artykułMinister Marlena Maląg odznaczona medalem „Za zasługi dla Ziemi Odolanowskiej”